370: Wywiad 18: 13
Przygotowałam dla Was w tym miesiącu jeszcze jeden wywiad. Tym razem porozmawiałam z 13, która niedawno dołączyła do Ekipy Hodowli Nightwood.
13: Dawno, dawno temu… tak, to brzmi jak początek kiepskiej bajki. W sumie nie pamiętam zbyt dobrze, w którym roku się to działo, więc muszę się posłużyć zwrotem: ,,To było dawno”.
W Internecie wszystko dzieje się niesamowicie szybko, więc dla mnie dwa-trzy lata temu już przypada pod określenie „dawno”.
Wszystko się zaczęło od klanu Roses. Był to klan różyczek, wtedy, gdy klanów jeszcze było malutko, był on dość rozpoznawalny. Głównie przez członkinie, które przyjęły różane nicki. Należałam do niego jako .:~InventedRose~:. . W klanie były same dziewczyny, nie ma się co dziwić: który facet chciałby się dobrowolnie nazywać Różą? Może jakiś się by znalazł, ale wtedy żaden jakoś ochoty nie miał.
Tak czy siak, by nie odbiegać od tematu: klan ten cechował się nickami członków. Byłyśmy wtedy z niego bardzo dumne.
Ale nic nie trwa wiecznie: klan zaczął podupadać, członkowie przestali być tak aktywni, jak kiedyś. Wielu odeszło: w tym ja.
Po pewnym czasie napisała do mnie jedna z moich dawnych współklanowiczek z pomysłem o utworzenie klanu, który działałby na podobnej zasadzie jak Roses.
I tak utworzyłyśmy 087. By się do nas dostać trzeba zmienić nick na dwucyfrową liczbę i rozwiązać pewną zagadkę.
Wierzysz w przesądy? Lubisz piątki trzynastego?
Że niby w piątki 13 zakopuję się w kocyku i nie wystawiam nawet nosa na zewnątrz? Nie, nie jestem przesądna. Czarne koty i zakonnice mogą mi przebiegać przez drogę, sól się wysypywać, a lustra pękać. Nie zrobi mi to wielkiej różnicy. Nigdy mnie pech nie przyszpilił do podłogi, więc w co tu wierzyć?
Choć w głębi serduszka jestem delikatnie przekonana, że 23 to najbardziej pechowa liczba na świecie, a 21 – najszczęśliwsza. Ale to tylko moje dziwactwo.
23 i 21? Dlaczego akurat te liczby?
Sama zbytnio nie wiem. Możliwe, że przeczucie to wyrobiło mi się w szkole: każdy rok szkolny, w którym mój numer w dzienniku wynosił 21 przechodziłam jakoś lepiej.
I może przejdźmy już do głównego tematu tego wywiadu: Dlaczego zgłosiłaś się w lipcu do rekrutacji na moderatora? Była to spontaniczna, czy przemyślana decyzja?
Od samej rejestracji chciałam znaleźć się w szeregach ekipy. Niestety, nikt by nie przyjął czternastolatki, nawet gdyby była najbardziej odpowiedzialnym człowiekiem na świecie, więc musiałam poczekać.
Po trzech latach, gdy natrafiłam na rekrutacje, wysłałam zgłoszenie. Plan był taki, że to zgłoszenie będzie „próbne”, w sensie, że ekipa mnie nie przyjmie, ale za to powie, co zrobiłam w nim źle. Ale, o dziwo, przyjęła, przeszłam rekrutację bezproblemowo i teraz już od miesiąca straszę użytkowników.
Co czułaś, gdy dowiedziałaś się, że przyjęto Twoje zgłoszenie?
Duże zaskoczenie. I troszkę niepewności, jak poradzę sobie na tym stanowisku.
Oczywiście też wielką radość, co musiała wytrzymywać biedna 23, gdy krzyczałam jej na klanowym (oczywiście pozdrawiam cię kocie!).
Ale po tym przyszedł czas „będę poważna” i się skończyły radości i herce.
Minęło już kilka dobrych tygodni, odkąd trafiłaś do ekipy. Jak go oceniasz?
Dobrze. Trafiłam między wspaniałych ludzi, którzy pomogą bez względu na okoliczności. Zawsze mogę się zgłosić do nich z problemem i wiem, że pomogą.
Jest też jakaś zmiana, ludzie patrzą zupełnie inaczej na hodowcę, a inaczej na zieleń. Miałam parę nieporozumień, jednak wszystko skończyło się dobrze.
Do czego najbardziej nie mogłaś się przyzwyczaić?
Do czerwonych znaczków przy każdej wiadomości oznaczających usunięcie wypowiedzi oraz mut dla danego użytkownika. Na samym początku strasznie mnie się to nie podobało: Sb jest ciemne, klimatyczne, a tu takie ikonki, które aż ranią oczy swą jasnością. Jednak już nie zwracam na to uwagi.
Dziwne, powinnam napisać o swoich problemach na tym stanowisku, czy czymś podobnym, a nie o znaczkach na sb. Ha, dziwactwa.
Wielu użytkowników uważa, że ekipa moderatorska przypomina plujące jadem bestie czyhające na potknięcia użytkowników. Jak to wygląda z twojej strony?
Rzadko kiedy plujemy jadem, ogólnie to miłe z nas potworki.
Wszyscy z ekipy, i czarni, i zieloni, to bardzo sympatyczni ludzie. Co prawda zwracamy szczególną uwagę na łamanie regulaminu, co niektórym się może nie podobać, ale to w końcu nasza praca?
Czepianie się jest jednym z naszych obowiązków, ale jestem pewna, że każdy z ekipy zawsze z uśmiechem pomoże, jeżeli tylko się zwrócicie do nas z jakimś problemem. My też jesteśmy ludźmi, a nie demonami z przekrwionymi oczami, żądnymi mordu.
Dajesz dużo mutów?
Nie, wolę upominać i dyskutować. Ewentualnie daje bardzo króciutkie: trzyminutowe.
Mam za dobre serduszko by karać olbrzymimi mutami, chyba że ktoś naprawdę usilnie się o nie stara.
Prowadziłaś już jakiegoś KOTa, prawda?
Tak, prowadziłam już dwa KOTy. To wspaniałe uczucie widzieć ten konkurs z innej strony. Samo układanie pytań i wybieranie nagród jest cudowne, a co dopiero całkowite prowadzenie.
Oba moje pytania miały postać rymowanych zagadek. Troszkę się obawiałam, czy aby hodowcy sobie z nimi poradzą. Ale jak widać, mamy w nwd wiele utalentowanych duszyczek, które w ekspresowym tempie na nie odpowiedziały.
Wolisz prowadzić ten konkurs, czy sama w nim brać udział?
Zdecydowanie prowadzić. To świetna zabawa. W przeszłości już wygrałam wystarczająco konkursów. Starczy mi tego dobrego.
A tak w ogóle... Czym dla Ciebie jest Nightwood?
Dla mnie Nightwood to nie tyle gra, co portal społecznościowy, o ile mogę tak powiedzieć. Gdy wchodzę na sb i widzę tyle znajomych ludzi, z którymi można pogadać bez żadnego skrępowania, wyżalić się, pocieszać, śmiać z własnych głupstw, to hodowanie gadów schodzi mi na drugi plan.
Jak trafiłaś do Nocnego Lasu?
Przez kuzynkę. Ona mnie namówiła na rejestrację. Początkowo grałam tylko jak u niej byłam - wtedy jeszcze nie posiadałam komputera (szczęśliwe dzieciństwo off-line ). Potem, gdy doczekałam się upragnionej maszyny i dostępu do Internetu: smoki stały się najczęściej odwiedzaną przeze mnie stroną.
Który event wspominasz najlepiej?
Oj… teraz trudno mi się wypowiedzieć. W żadnym evencie nie brałam dużego udziału. Tam wysłałam pisanki na wyprawę, poudawałam zombie, przeklęłam kogoś klątwą kiszonych ogórków. Ale żeby spędzać godziny na knuciu eventowych intryg? Nie, to nie dla mnie.
Kończąc już powoli… Którego kucyka lubisz najbardziej i dlaczego?
Aj… nie pamiętam. Ostatni raz kucyki oglądałam jak miałam 10 lat: to było pierwsze wydanie kucyków pony na kasetach VHS. Niestety odtwarzacz mi się popsuł i już tej kasety nie obejrzę :(
I ostatnie. Chcesz coś dodać od siebie?
Ha! Oczywiście!
Chciałabym strasznie pozdrowić moją współklanowiczkę: 23. Duszyczkę, która zawsze mi pomaga i znosi moje płacze o najbanalniejsze problemy, a mianowicie: Karasis.
Pozdrawiam również Paweto, który wcale nie jest taki zły, na jakiego wygląda (sto lat!), Chiemari – szalonego fryzjera, Kamayari – wspaniałą koteczkę, Riinka, który już nie spamuje i Aligatora – najlepszego twórcę loterii. I Nihila również. I Paweł5001 też do pozdrowienia się nadaje.
Kogoś pominęłam? Wybaczcie
Fajny wywiad :)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się że 13 dołączyła dawno temu do moderatorów O.O Może to dlatego że rzadko siedzę na shoutboxie?