369: Leśne Opowieści 17:Cień nad Nocnym Lasem 5
Linki do poprzednich części opowiadania Cerro:
Część Piąta
Siedzieli w izbie, w chacie sołtysa wsi. Sanrae, skulona na ławie przy kominku, owinięta kocem i opatrzona, sączyła z kubka gorący rosół. Geness patrzył na nią z fascynacją wypisaną na twarzy. Belt siedział na zydlu, a u jego stóp Stokrotka ogryzała wołową łopatkę. Rodzina gosodarza skuliła się w kącie izby.- Więc? - rzucił w końcu Belt, nie mogąc znieść ciszy.
- Ach tak - mruknęła Sanrae. - Luskrad. - Zawahała się. - Nie wiemy, skąd przybył. Znaczy, nie mamy pewności. Ale najprawdopodobniej z Krainy Bursztynowych Mgieł.
- Ze Sfery Eteru? - wyrwało się Genessowi.
Belt syknął na niego. Sanrae wzruszyła ramionami.
- Chyba tak właśnie nazywacie to miejsce - przytaknęła. - Jakiś czas temu zauważyliśmy drobną... anomalię... w księżycowym cyklu. Pełnia się spóźniała lub przychodziła za szybko.
- Nic takiego nie miało miejsca - zaoponował Belt.
- Z waszego punktu widzenia zapewne nie - przyznała Sanrae. - Ale wilkołaki są bardzo wyczulone na księżycowy cykl. Kilkuminutowe opóźnienia zwróciły naszą uwagę na miejsce, w którym znajduje się księżyc.
- Na Sferę - zrozumiał Geness.
- Tak - potwierdziła Sanrae. - Eter otula naszą planetę i ciała niebieskie w jej pobliżu. Prawdopodobnie panująca w nim równowaga sił między bogami jest kluczowa dla mechanizmów naszego świata. - Oblizała wargi. - Została jednak naruszona.
- Przez co? - spytał Geness.
- Nie wiem, do wszystkich demonów! - warknęła na niego. - Luskrad, którego zabiłam, nie jest pierwszym, co przybyło do naszej rzeczywistości. Zapewne nie ostatnim. Za tymi kreaturami przyjdą następne, gorsze.
- Czekaj - powiedziała Stokrotka. - "Do naszej rzeczywistości"?
- Chyba arogancją jest twierdzić, że jest jedyną istniejącą - zwróciła jej uwagę Sanrae.
- To objaw zdrowia umysłowego - odrzekła smoczyca i wróciła do wołowiny.
- Naruszenie równowagi zagraża światu. A co gorsza, watasze. - Sanrae zignorowała przytyk. - Zakłócenia księżycowego cyklu już są dla nas sporym dyskomfortem... a ataki luskradów i podobnych stworów na Norę... porywanie szczeniąt... - Wzdrygnęła się.
- Wiecie już, jak czują się ludzie, których dzieci zjadacie - mruknął Geness.
Sanrae spojrzała na niego spod zmarszczonych brwi.
- To nie czas na kłótnie - zwrócił im uwagę Belt. - Ciągle nie rozumiem jednego. Nigdy, nawet w najgorszej sytuacji, Nora nie próbowała nawiązać kontaktów ze Smoczymi Klanami. Dlaczego teraz jesteście na to dość zdeterminowani? Do czego tak bardzo nas potrzebujecie?
Sanrae otworzyła usta, ale odpowiedział mu Geness:
- Przecież to proste, Belt. Trzeba sprawdzić, co dzieje się w Sferze Eteru. A tylko jedno stworzenie może przeżyć podróż do niej.
- Tak - potwierdziła Sanrae. Siorbnęła rosołu. - Odpowiednio dojrzały smok.
Hrabia Cerro |
Bardzo fajnie piszesz :> Tylko szkoda, że rozdziały są takie krótkie :C
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod wypowiedzią Anaidy.
OdpowiedzUsuńTen kawałek jest misztrzowski.
OdpowiedzUsuń