771: Kronika poszukiwań Cath V albo Przygoda z Robalem
Tekst bazuje mocno na tym temacie. Warto zerknąć, by zrozumieć, o co chodzi. Polecamy też poprzednie części: klik, klik, klik, klik.
Jeśli przeczytasz bez tego drobnego przygotowania i nic nie zrozumiesz, będzie nam również miło.
A: Hejo. Zapuście sobie nastrojową muzyczkę. Czas na retrospekcję.
*mhoczny, głęboki głos* W POPRZEDNIM ODCINKU:
Shen, Arie i Syrus dotarli do Wieży Wiedźm. Tam podjęli się odrobaczania biblioteki. Syrus odradził branie się za to własnomieczowo i zaprowadził dzielnych Poszukiwaczy do znajomego insektobójcy zwanego Ravkenem Łowcą Plugastwa. Podczas niesamowicie poważnej, istotnej, no po prostu nie do pominięcia bez szkody dla świata narady, Syrus uznał, że ma coś istotnego do załatwienia natychmiast i się zmył. Poszukiwacze pozostali sam na sam z Ravkenem. A co z tego wynikło... o tym opowiemy dzisiaj!
C: Ravken wspaniałomyślnie odstąpił Syrusowi swojego smoka, model dwuskrzydłowy z napędem na obie osie, prędkość maksymalna duża, kończyn cztery, bezdrzwiowy.
Odpowiedział na kilka nieistotnych pytań, takich jak "Do cholery, co tu jest grane?", ułożył wędrowców spać, poszedł się modlić. To ustaliłyśmy ostatnio, jak mniemam.
Chociaż Shen chyba nie spał. On hibernował jak pająk na zimę... albo coś.
Ravken tymczasem zbudził poszukiwaczy o świcie, poczęstował (lub "kazał im się poczęstować") kiełbaską, wziął broń i ruszył raźno ku Wieży, niemal jak ku zachodzącemu słońcu.
A: To słońce, jak sama słusznie zauważyłaś, wschodziło, ale niech cie będzie. *roztacza le wizję* Zachód. Mistycyzm i epickość.
Dalej. Szli sobie parę minut i Ravken zwolnił, coby plan omówić.
I tu dochodzimy do części rozrywkowej, konkretnie tego, że Sheny podobno dusz nie mają. A przynajmniej naiwnie sądzą, że nie mają. Gatunek robi się coraz ciekawszy, nie? Gdzie są jacyś biolodzy/lekarze/naukowcy/ktokolwiek, kto zna się na krojeniu zwierzątek? Przydaliby się potem. Sekcję zrobić!
C: Sekcję... czego? Od kiedy robi się sekcję mielonego?
W każdym razie Ravken opracował plan. Plan miał jeden szkopuł. Zakładał, że któryś z poszukiwaczy pobiegnie przed Pożeraczem Dusz jako przynęta.
Ariedale - rozsądnie - zaproponowała swojego psa.
Shen - mniej rozsądnie - wdał się w dysputę na temat duszy.
Ravken - po ravkenowemu - odrzekł, że nie zna się na poezji, gospodarce i teologii. Zauważył jednak, że wobec przewagi... eee... gabarytów naszego robala, ten fakt nie jest wielką przeszkodą dla skończenia w mogile.
A: Och, no tak. Mielonka. Zapomniałam już, mea culpa.
No, tak. I wtedy Shen powziął postanowienie samodzielnego zatłuczenia robala. Czym przez wszystkie odpisy do spotkania z tymże byłyśmy zaszokowane, zrozpaczone i tym podobne. Wiara w człowieka zmarła.
W każdym razie doszli do Wieży. Powitała ich ta sama wiedźma, co ostatnio, poinformowała Ravkena o całkowitym zakazie używania magii w podziemiach, z tego prozaicznego powodu, że w ten sposób już raz zawalono Wieżę, wskazała drogę do biblioteki i sobie poszła.
C: Nasi bohaterowie też sobie poszli... w paszczę Pożeracza. To znaczy, Ravken posłał Arie, by przeszukała jedno piętro. Shena, by przeszukał drugie. A sam stanął na schodach pomiędzy i czekał.
Ariedale w następnej kolejności... hmmm, tak jakby wpadła w pułapkę.
A: Umywam ręce, to ty zatrzasnęłaś jej tamte drzwi.
Shen, odchodząc, wykazał się typowo shenowatą inteligencją. Zadał pytanie Ravkenowi, epicko pożegnał z Arie i, nie czekając na odpowiedź od kogokolwiek, zaczął schodzić, nucąc.
Zaś Arie odpowiedziała w sposób, który... eee... zdradzał pewne... przywiązanie do towarzysza wędrówki. W każdym razie, chciała go jeszcze ujrzeć żywego. No. I poszła. Zrobiła z psa wyjątkowo dziwny stojak na pochodnię, trafiwszy na rozdroża i wlazła w tę pułapkę. Trzy drogi były, ta trzecia, którą przylazła, się za nią zamknęła. Drwiąc z niej, o ile można to powiedzieć o bryle kamienia.
C: W licznych, a pokrętnych korytarzach, którymi przyszło jej wędrować natrafiła na fioletowy obłoczek, będący w istocie "duchem strażniczym tego miejsca", który obrzucił ją wyzwiskami. Ariedale ochrzciła go Szparką i właśnie negocjowała, gdy pojawił się Ravken i oznajmił, że... mają kłopot.
Aby zrozumieć owego kłopotu przyczyny, musimy jednak cofnąć się do tego, co jakiś czas wcześniej uczynił Shen.
A Shen... Shen, proszę państwa, znalazł Pożeracza.
(CC) GNRforever |
A: A owszem.
I dał nogę, jak Ravken kazał.
.
..
...
Ha, ha, ha, żart.
Nie, nie uciekł. Stanął w miejscu, wystawił przed siebie ten swój ogromniasty miecz i uprzejmie przedstawił się bestii. I poinformował ją, że jest jego kolacją.
Cóż, ja tam na jego miejscu bym nie jadła, nawet gdyby jego plan poskutkował.
No. I jeszcze zaczął sobie śpiewać. Ku czci jakichś tam swoich bogów.
Nie pomogli mu, buahahaha!!!
C: No. Nie pomogli. Został rozjechany.
Następnie Robal poszedł sobie dalej, zaskoczył Ravkena, a ten w swym niezbyt godnym odwrocie wpadł na Ariedale, mając potwora za plecami.
Nawiązała się niesamowita, godna zapamiętania, emocjonująca, edcetera, edcetera, walka, w wyniku której bestia nasza...
...została w końcu pokonana!
A: O, robal zasłużył sobie na pisanie z dużej!
Tak, pokonali go. Wszyscy happy! Dodajmy jeszcze, że Ravken złamał zakaz używania magii. A Arie została poparzona czy tam osmalona ogniem, który podjęła się potrzymać. Choć magiem nie była.
W każdym razie, Ravken kazał Arie uciekać. I bardzo rozsądnie posłuchała. Pech chciał, że z naprzeciwka nadbiegł Syrus. Akurat kiedy Arie postanowiła spojrzeć przez ramię, a rzeczony mijał róg. Nie zdążył zahamować. W związku z czym na siebie wpadli. Arie wylądowała na górze.
W tej niewdzięcznej pozycji ujrzał ich Ravken, cały w kamiennym pyle i wyraźnie zaskoczony powodzeniem swojego ataku.
C: Ravken, uczyniwszy swą powinność, odszedł. Zaś Syrus i Ariedale ruszyli na poszukiwanie psa i Longa. Najpierw znaleźli psa, który wciąż naśladował stojak, a później resztki niedoszłego bohatera.
Aha, i Ariedale niosła mu jego miecz. Tak, w ramach oddania honorów.
A: Tak. I widok niedoszłego bohatera przyprawił ją o mdłości. Syrus natomiast był obojętny jak zwykle.
No i skierowali się do Biblioteki, aby dogadać się z Wiedźmami. I na tym zakończymy.
Do przyszłego miesiąca!
*macha*
Cerro |
Akayla |
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.