988: Zielono mi, czyli wywiady z nowymi Opiekunami ShoutBoxa cz. 3
Wywiad ten został przeprowadzony już jakiś czas temu.
Na dworze robi się coraz chłodniej, słońce zachodzi wcześniej, a zapas cukierków z Halloween kończy się. Hodowcy grzeją się przed dużym ogniskiem, rozmawiając ze sobą na różne ciekawe tematy. Nieopodal nich pojawia się woreczek z czarnymi jagodami. Czyjaś ręka sięga prędko po nie i ucieka w krzaki. Po chwili nieznana osoba podrzuca kilka czarnych kotów, które przygarnia inny hodowca. Niespodziewanie do grona handlarzy dołącza jeden z Opiekunów ShoutBoxa. Na zielonej koszulce ma nieco czarnej sierści...
Kicia., często widywana w pokoju Handel, od ponad dwóch miesięcy pełni funkcję Opiekuna SB. Jak ten czas mija, nieprawdaż? Jeszcze niedawno oswajaliśmy się ze zmianami w szeregach moderatorów, a w tej chwili traktujemy to wszystko za normalną rzecz. W dzisiejszym artykule pojawi się nieco informacji właśnie o Kici., która najprawdopodobniej przyzwyczaiła się już do swojej nowej roli w Lesie.
Dea.: Pod koniec wakacji Ekipa miała przyjemność przeczytać Twój mail związany z rekrutacją. Jakie dominowały u Ciebie uczucia, zanim otrzymałaś wiadomość, która gwarantowała Ci przejście do następnego etapu rekrutacji?
Kicia.: Hm, już od chwili wysłania podania byłam strasznie zniecierpliwiona, bo jak to ja - zawsze wszystko muszę mieć od razu załatwione. ^ ^ Ogółem byłam zaskakująco pewna siebie, chociaż przed napisaniem tego maila miałam mnóstwo wątpliwości.
D: Dlaczego tak było? Obawiałaś się, że polegniesz w kolejnym etapie rekrutacji?
K: Trochę tak - nie spełniałam (nadal nie spełniam ; ] ) wymogu wiekowego, nie miałam doświadczenia z rozmowami kwalifikacyjnymi... No i martwiłam się, czy bycie Zielenią nie jest w pewien sposób upierdliwe, bo z tego, co widzę, jest trochę osób, które czepiają się Ekipy dla samej zasady, więc ja też mogłabym trafić na takiego typa.
Chociaż coś mi się wydaje, że to były głównie wątpliwości-wymówki, bo naprawdę nie chciało mi się pisać tego podania. : D
Taki czasem ze mnie leń...
D: Czasami trzeba poleniuchować. Należy też pamiętać o obowiązkach Opiekuna ShoutBoxa. Wspomniałaś o tym, że hodowcy potrafią czepiać się Zieleni bądź Czerni w różnych sytuacjach. Jak Ciebie postrzegają inni gracze?
K: Wszyscy mnie kochają!
A tak serio, to staram się nie dawać powodów do zwracania mi uwagi, więc na razie spokojnie egzystuję bez przykrych starć z użytkownikami. ^ ^
D: A zdarzyło Ci się już pokazać pazurki?
K: Nie, jeszcze nie miałam okazji. Chociaż to raczej dobrze, bo znaczy, że zawsze ktoś oprócz mnie czuwa i szybciej sięga po broń ostateczną. : D
D: Czyli wystarczy miałknąć ostrzegawczo i jest dobrze A czy Kicia miała już przyjemność romansować z... KOTem?
K: Też nie, terminy na KOTy rozchodzą się dość szybko, a nie każdy dzień mi odpowiada. Więc pewnie już bym się musiała na grudzień zapisać, żeby faktycznie coś tam poprowadzić. ; )
Obserwuję ostatnio cudze KOTki i muszę przyznać, że odruchowo chcę się rzucić do pisania odpowiedzi. Dopiero w ostatnim momencie przypominam sobie, że i tak ja już nic nie dostanę. Ciekawa jestem, czy nawet po zadaniu własnego pytania przypadkiem podam prawidłową odpowiedź. xD
D: Nigdy nic nie wiadomo! Ostatnio można było Cię dostrzec na pokładzie pirackiej ekipy jako Miauczący Holender. Jak Ci minął Dzień Pirata?
K: A całkiem miło, nawet zdążyłam przeprowadzić trzy mini konkursy na SB. ^ ^ Chociaż nadal płacę cenę za zmianę nicku tamtego dnia, czyli odpowiadanie każdemu na pytanie, dlaczego czasem odwiedzam profile jako Miauczący Holender.
D: Może to jakaś sugestia, abyś pozostała kocim piratem?
K: Zawsze myślałam, że jestem kotem lądowym, pływać lubię jedynie okazjonalnie.
D: Czyli już wiesz, co to oznacza "Kotka za burtą". Wróćmy jeszcze na koniec do Lasu. Jak podsumowałabyś swoje kilkutygodniowe opiekowanie się ShoutBoxem?
K: Ciche i spokojne, jak spacer po lesie wczesną jesienią. : >
Chociaż wydaje nam się, że bycie Zielenią jest łatwe i bezproblemowe, to tak naprawdę opieka nawet nad samym nightwoodowym czatem niesie za sobą odpowiedzialność za swoje czyny, a dokładniej wymierzanie kary. Starajmy się zatem być chociaż trochę wyrozumiali dla świeżo upieczonej Zieleni, gdyż nie każdy od razu jest mistrzem w danej roli. Możliwe, iż było trochę inaczej w przypadku Mistrza Zagadek, ale to już inna bajka...
Dea. |
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.