647: Smoki poza NWD: Smoki w mitologii greckiej
Postać smoka kojarzy się głównie ze średniowieczem. Rycerze w lśniących zbrojach, kopie i dręczona przez gady ludność. Standard, czyż nie tak?
Ale nie każdy wie, że wyobrażenie smoka istniało jeszcze na długo przed średniowieczem. Między innymi w mitologii greckiej, a co za tym idzie, również rzymskiej. Specjalistą od starogreckich wierzeń nie jestem, ale posiłkując się znalezionymi w internecie informacjami, przybliżę wam trzy ze znanych mi mitycznych gadów.
Złote runo. Pojęcie, które większość ludzi powinna przynajmniej kojarzyć. Dla zielonych: była to barania skóra wraz z sierścią, zawieszona na dębie w gaju Aresa. Oczywiście, jak wskazuje nazwa, futro zwierzęcia było złote. Runo stało się celem wyprawy Argonautów - kilkudziesięciu herosów podróżujących na statku o wdzięcznym imieniu Argo. A z drzewa "zwinął" je ich przywódca: Jazon.
Zapytacie zapewne, co to ma wspólnego ze smokami?
Ano, coś jednak ma.
Bo runa owego pilnował smok. Na jego temat nie udało mi się niestety znaleźć zbyt wielu informacji.
Ale smok od Złotego Runa nie był jedynym w mitologii. Przyjrzyjmy się następnemu. Ladon.
Autorzy mitów nie są do końca zgodni co do jego pochodzenia. Jedni piszą, że rodzicami bestii byli bóg morski Forkos i jego siostra, a zarazem żona, bogini morska Keto. Inni uważają, że Ladona spłodzili olbrzymi potwór Tyfon (w innych wersjach również smok o stu głowach), syn Gai i Tartarosa, wraz z Echidną - od pasa w górę ładną kobietą, od pasa w dół cętkowanym wężem. Owa potworna para była rodzicami również licznych innych paskudztw, takich jak hydra lernejska, Cerber, Chimera i Ortos (dwugłowy pies). Z Echidny zgwałconej przez tego ostatniego miały się narodzić także Sfinks i lew nemejski. Tak więc, smok bez wątpienia miał... interesującą rodzinę.
Ladon posiadał sto łbów, dzięki czemu nigdy nie zasypiał: kiedy jedne głowy spały, inne czuwały. Bogini Hera powierzyła mu pieczę nad ogrodem ze złotymi jabłkami Hesperyd, prezentem, jaki otrzymała od Gai. Jedną z dwunastu prac Heraklesa było wykradnięcie któregoś z owych jabłek. Jednak Ladona nie mógł pokonać ani oszukać żaden ze śmiertelników, nawet tak potężny heros. Dlatego syn Zeusa wyręczył się olbrzymem Atlasem, podtrzymującym nieboskłon.
A teraz pod lupę wezmę siostrzyczkę Ladona: hydrę.
Hydrę przedstawiano zazwyczaj jako wielogłowego węża. Nie da się jednak jednoznacznie powiedzieć, ile łbów miała. Różni autorzy mitu o niej podają różne liczby, których rozrzut na skali jest wprost ogromny. Są jednak zgodni co do tego, że po odcięciu któregoś, na jego miejsce wyrastały dwa lub trzy nowe. Jakby to nie było dostatecznym utrudnieniem w walce z potworem, środkowy łeb był nieśmiertelny. A gdyby ktoś przypadkiem doszedł do wniosku, że pokonanie tej bestii ciągle nie jest nazbyt kłopotliwe, dodam że zapach z jej paszczy był zabójczy. Ba, żeby tylko z paszczy. Sam odór śladów zabijał (Grecy lubili przesadzać, prawda?).
Hydra narodziła się pod platanem, nad brzegiem rzeki Amymone. Hera wyhodowała ją z nienawiści do Heraklesa, chcąc skonfrontować herosa z owym potworem. Nim doszło do starcia, hydra zadomowiła się na bagnach w pobliżu jedynego traktu łączącego dwie krainy i atakowała poruszających się nim podróżnych.
Pokonanie hydry było jednym z zadań, jakie Herakles otrzymał od króla Eurysteusza. Walcząc z potworem, musiał wstrzymywać oddech (ciekawe, że się nie udusił...). Początkowo odrastające łby były sporym problemem. Ale nasz dzielny heros wielce chytrze wymyślił, że będzie wypalać rany, by uniemożliwić regenerację. Pomagał mu w tym jego bratanek. Ostatecznie hydra została pokonana, a nieśmiertelny łeb zakopany. Krwią lub żółcią potwora (zależnie od wersji) Herakles zatruł swoje strzały.
Król Eurysteusz nie zaliczył bohaterowi tej pracy ze względu na ową pomoc bratanka herosa.
Mitem o hydrze sugerowano się, nadając nazwę konstelacji, ciału niebieskiemu i rodzajowi parzydełkowca.
Zobacz także:
Nordycki smok Fafnir
Tutorial do cieniowania łusek
Zrób to sam: ramka dla smoka magmy
Zapytacie zapewne, co to ma wspólnego ze smokami?
Ano, coś jednak ma.
Bo runa owego pilnował smok. Na jego temat nie udało mi się niestety znaleźć zbyt wielu informacji.
Ale smok od Złotego Runa nie był jedynym w mitologii. Przyjrzyjmy się następnemu. Ladon.
Autorzy mitów nie są do końca zgodni co do jego pochodzenia. Jedni piszą, że rodzicami bestii byli bóg morski Forkos i jego siostra, a zarazem żona, bogini morska Keto. Inni uważają, że Ladona spłodzili olbrzymi potwór Tyfon (w innych wersjach również smok o stu głowach), syn Gai i Tartarosa, wraz z Echidną - od pasa w górę ładną kobietą, od pasa w dół cętkowanym wężem. Owa potworna para była rodzicami również licznych innych paskudztw, takich jak hydra lernejska, Cerber, Chimera i Ortos (dwugłowy pies). Z Echidny zgwałconej przez tego ostatniego miały się narodzić także Sfinks i lew nemejski. Tak więc, smok bez wątpienia miał... interesującą rodzinę.
Ladon posiadał sto łbów, dzięki czemu nigdy nie zasypiał: kiedy jedne głowy spały, inne czuwały. Bogini Hera powierzyła mu pieczę nad ogrodem ze złotymi jabłkami Hesperyd, prezentem, jaki otrzymała od Gai. Jedną z dwunastu prac Heraklesa było wykradnięcie któregoś z owych jabłek. Jednak Ladona nie mógł pokonać ani oszukać żaden ze śmiertelników, nawet tak potężny heros. Dlatego syn Zeusa wyręczył się olbrzymem Atlasem, podtrzymującym nieboskłon.
A teraz pod lupę wezmę siostrzyczkę Ladona: hydrę.
Hydrę przedstawiano zazwyczaj jako wielogłowego węża. Nie da się jednak jednoznacznie powiedzieć, ile łbów miała. Różni autorzy mitu o niej podają różne liczby, których rozrzut na skali jest wprost ogromny. Są jednak zgodni co do tego, że po odcięciu któregoś, na jego miejsce wyrastały dwa lub trzy nowe. Jakby to nie było dostatecznym utrudnieniem w walce z potworem, środkowy łeb był nieśmiertelny. A gdyby ktoś przypadkiem doszedł do wniosku, że pokonanie tej bestii ciągle nie jest nazbyt kłopotliwe, dodam że zapach z jej paszczy był zabójczy. Ba, żeby tylko z paszczy. Sam odór śladów zabijał (Grecy lubili przesadzać, prawda?).
Hydra narodziła się pod platanem, nad brzegiem rzeki Amymone. Hera wyhodowała ją z nienawiści do Heraklesa, chcąc skonfrontować herosa z owym potworem. Nim doszło do starcia, hydra zadomowiła się na bagnach w pobliżu jedynego traktu łączącego dwie krainy i atakowała poruszających się nim podróżnych.
Pokonanie hydry było jednym z zadań, jakie Herakles otrzymał od króla Eurysteusza. Walcząc z potworem, musiał wstrzymywać oddech (ciekawe, że się nie udusił...). Początkowo odrastające łby były sporym problemem. Ale nasz dzielny heros wielce chytrze wymyślił, że będzie wypalać rany, by uniemożliwić regenerację. Pomagał mu w tym jego bratanek. Ostatecznie hydra została pokonana, a nieśmiertelny łeb zakopany. Krwią lub żółcią potwora (zależnie od wersji) Herakles zatruł swoje strzały.
Król Eurysteusz nie zaliczył bohaterowi tej pracy ze względu na ową pomoc bratanka herosa.
Mitem o hydrze sugerowano się, nadając nazwę konstelacji, ciału niebieskiemu i rodzajowi parzydełkowca.
Zobacz także:
Nordycki smok Fafnir
Tutorial do cieniowania łusek
Zrób to sam: ramka dla smoka magmy
b. ciekwe :)
OdpowiedzUsuń