627: Lektury na wakacje 2
Poprzedni artykuł oznaczony tym uroczym tytułem zawierał propozycje lektur dla osób na oko od klasy trzeciej gimnazjum wzwyż. Ewentualnie dla młodych o mocnych nerwach. Dość długo się zastanawiałam, jaką listę zaproponować i doszłam do wniosku, że, biorąc pod uwagę powyższe, najlepiej zrobię, sięgając pamięcią wstecz i pisząc o książkach, które czytywałam w szkole podstawowej (co nie oznacza, że wiele z nich nie nadaje się dla wyższych grup wiekowych). Mam nadzieję, wybaczycie, że posiłkować się będę również informacjami odnalezionymi w Internecie. Pamięć bywa zawodna.
Seria o Tomku Alfred Szklarski
Ciepło wspominam te książki, choć zdecydowanie nie każdemu przypadną do gustu.
Ogólnie o serii: opisuje przygody Tomka Wilmowskiego, akcja ma miejsce na początku XX wieku, podczas zaborów. Tomek ma czternaście lat i jest patriotą, wobec tego miewa problemy w szkole. Mieszka u wujostwa, ponieważ jego matka zmarła, zaś ojciec musiał umknąć z kraju. Życie chłopca zmienia się, gdy odwiedza go przyjaciel jego ojca - tajemniczy pan Smuga.
Dlaczego uważam, że nie każdemu powieści przypadną do gustu?
Pierwsza sprawa - te książki powstały niedługo po zakończeniu II Wojny Światowej. Jest w nich mnóstwo patriotycznych akcentów, które niejednego mogą denerwować. Mnie akurat nie przeszkadzały.
Druga sprawa - sporą część treści stanowi erudycja autora na tematy etnograficzne, geograficzne, historyczne, a nawet zoologiczne. Jest to wada lub zaleta cyklu, zależnie od podejścia. Z powieści można się sporo dowiedzieć, jednakże owe monologi którejś z postaci (zazwyczaj samego Tomka) najczęściej są przydługie i po pewnym czasie stają się nużące.
I jeszcze jedna ważna uwaga. Ostatni tom został napisany na podstawie szkicu A. Szklarskiego, zaś samą treść tworzył jego przyjaciel, bo autor zmarł, nie dokończywszy książki. Stąd styl jest zupełnie inny niż w pozostałych częściach i mnie osobiście ową czytało się o wiele gorzej niż poprzednie.
Pan Samochodzik Zbigniew Nienacki
Ach, ach. Pierwsza seria, jaką kiedykolwiek czytałam. Ba, ja czytałam. Wtedy to jeszcze rodzice mi czytywali... te wieczory przy książce, mrrr...
Ale do rzeczy. "Pan Samochodzik" to cykl adresowanych do młodzieży kryminałów, nie pozbawionych scen humorystycznych. Warto przeczytać, naprawdę. Muzealnik-detektyw, podróżujący po Polsce w dziwacznym, acz dość zaskakującym wehikule ("Stuwą, panie kustosz! Stuwą!"), odziedziczonym po wuju-wynalazcy. Auto, choć na to nie wygląda, jest zbudowane na bazie ferrari, może rozwijać ogromne prędkości i do tego pływa.
Pan Samochodzik podczas swoich podróży bierze udział w różnorodnych śledztwach dotyczących zabytków, kultury i sztuki. Walczy z fałszerzami i poszukuje zaginionych zbiorów. Wraz z nim czynią to często trzej zaprzyjaźnieni harcerze.
Na podstawie powieści Nienackiego powstały seriale, jeszcze czarno-białe. Autor napisał w sumie (zależy, jak liczyć) dwanaście lub piętnaście tomów o przygodach swojego bohatera. Po jego śmierci lista powiększyła się o następne dwa, napisane przez jego przyjaciela według pozostawionych przedśmiertnie wskazówek. Zaś potem jedno z wydawnictw uzyskało od spadkobierców autora pozwolenie na kontynuowanie serii i tomów, łagodnie mówiąc, namnożyło się niczym komarów na pojezierzach w ciepłym i słonecznym lecie. Osobiście sądzę, że warto czytać tylko pierwszą dwunastkę czy piętnastkę napisaną przez Nienackiego.
Włóczęgi Północy James Oliver Curwood
To pierwsza książka Curwooda, jaką czytałam, stąd piszę właśnie o niej. Zachęcam jednakże do zapoznania się z całokształtem twórczości autora.
Powieść szczególnie długa nie jest. Za to jest dosyć stara, bo wydana w 1919 roku, dlatego lekkie archaizmy mogą być problemem dla czytelnika.
Książka opowiada o przyjaźni dwóch zwierząt - niedźwiedzia o wdzięcznym imieniu Niua i psa Mikiego. Opowieść należy do gatunku przygodowych, więc, jak łatwo się domyślić, nie ma w niej nadmiaru dialogów. Oba zwierzęta poznajemy w ich wczesnej młodości. Stykają się one ze sobą za sprawą człowieka i przez wypadek podczas spływu rzeką zostają pozostawione same sobie w środku puszczy. Dalej autor opowiada o ich losach i zmaganiach z niebezpieczeństwami czyhającymi na nie w dzikich lasach Dalekiej Północy Ameryki.
Opisy przyrody są bardzo wiarygodne, co wynika z życiorysu autora. Curwood dużo podróżował po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, często zapuszczając się na tereny odległe o wiele mil od osiedli ludzkich. Dobrze poznał życie dzikich zwierząt, traperów i poszukiwaczy złota, co w jego powieściach po prostu czuć.
Dynastia Miziołków Joanna Olech
Książka pisana w formie dziennika, którą można czytać wielokrotnie i się nie nudzić. Salwy śmiechu gwarantowane. Natomiast odradzam tę pozycję wielbicielom niezwykłych wydarzeń i epickich zwrotów akcji, bo na znacznej części długości jest to po prostu komedia. Ale od początku.
Dziennik jest zapisem roku (dzień po dniu) z życia warszawskiej rodziny. Ale zdecydowanie nietypowej. Składa się ona z pięciu członków: Miziołka (z którego perspektywy pisany jest pamiętnik), Mamiszona (matki, która często dziwi syna swoimi niezbyt pasującymi do dorosłego zachowaniami), Papiszona (roztargnionego maniaka techniki komputerowej i łakomczucha), Kaszydła (starszej z dwóch młodszych sióstr Miziołka, na samym początku określonej jako "homo nie bardzo sapiens") i Małego Potwora (najmłodszego członka rodziny, rocznej dziewczynki). Oprócz tego ważne miejsce w domu zajmuje zwierzątko... ale ono pojawia się w trakcie, więc nie będę tu o nim pisać, by nie psuć niespodzianki.
Zaczynamy od pierwszego kwietnia. Autorka wybrała dobry moment. Podejście Miziołka do primaaprilisowych żartów i ich forma od razu wywołują wybuch śmiechu i dławienie się powietrzem, jeśli próbować czytać na głos. Dalej są momenty mniej i bardziej zabawne, a całość książki utrzymana jest w tonie luźnym i humorystycznym. Czyta się lekko, szybko i bardzo przyjemnie.
Biały Kieł Jack London
Książka podobna do "Włóczęg". Głównym bohaterem jest wilk, Biały Kieł, który ma w sobie nieco z psiej krwi. Na samym początku poznajemy jego matkę i wczesne dzieciństwo w głuszy. Potem, gdy okazuje się, że wilczyca, która urodziła Kła, jest na wpół zdziczałym indiańskim półkrwi psem, wilk poznaje ludzi. Jego opiekunowie zmieniają się kilkukrotnie. Od Indianina o ciężkiej ręce, przez białego, który nauczył Białego Kła walczyć z innymi psami i dręczył go, do kochającego pana, do którego wilk przywiązuje się i szczerze kocha swoim zwierzęcym sercem.
Od wspomnianych "Włóczęg Północy", "Biały Kieł" jest jeszcze starszy, bo wydany w 1906 roku. Archaizmy czuć jednak mniej niż w twórczości Curwooda, może dlatego, że w Polsce powieść pojawiła się dopiero w roku 1926. Pomimo podobnych, żeby nie rzec tych samych realiów obu opowieści, ta autorstwa Londona odróżnia się o wiele większym udziałem człowieka w fabule.
Historia wilka wzrusza, a jego uczucia są oddane bardzo realistycznie. Natomiast realia życia ówczesnych ludzi, traperów, Indian, zwierząt w puszczy i indiańskich psów bez wątpienia nie są dla autora żadną tajemnicą. To, że London je znał czuć, tak samo jak w przypadku powieści Curwooda. Książkę czytałam kilkukrotnie, mam ją na półce i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.
Seria o Tomku Alfred Szklarski
Ciepło wspominam te książki, choć zdecydowanie nie każdemu przypadną do gustu.
Ogólnie o serii: opisuje przygody Tomka Wilmowskiego, akcja ma miejsce na początku XX wieku, podczas zaborów. Tomek ma czternaście lat i jest patriotą, wobec tego miewa problemy w szkole. Mieszka u wujostwa, ponieważ jego matka zmarła, zaś ojciec musiał umknąć z kraju. Życie chłopca zmienia się, gdy odwiedza go przyjaciel jego ojca - tajemniczy pan Smuga.
Dlaczego uważam, że nie każdemu powieści przypadną do gustu?
Pierwsza sprawa - te książki powstały niedługo po zakończeniu II Wojny Światowej. Jest w nich mnóstwo patriotycznych akcentów, które niejednego mogą denerwować. Mnie akurat nie przeszkadzały.
Druga sprawa - sporą część treści stanowi erudycja autora na tematy etnograficzne, geograficzne, historyczne, a nawet zoologiczne. Jest to wada lub zaleta cyklu, zależnie od podejścia. Z powieści można się sporo dowiedzieć, jednakże owe monologi którejś z postaci (zazwyczaj samego Tomka) najczęściej są przydługie i po pewnym czasie stają się nużące.
I jeszcze jedna ważna uwaga. Ostatni tom został napisany na podstawie szkicu A. Szklarskiego, zaś samą treść tworzył jego przyjaciel, bo autor zmarł, nie dokończywszy książki. Stąd styl jest zupełnie inny niż w pozostałych częściach i mnie osobiście ową czytało się o wiele gorzej niż poprzednie.
Pan Samochodzik Zbigniew Nienacki
Ach, ach. Pierwsza seria, jaką kiedykolwiek czytałam. Ba, ja czytałam. Wtedy to jeszcze rodzice mi czytywali... te wieczory przy książce, mrrr...
Ale do rzeczy. "Pan Samochodzik" to cykl adresowanych do młodzieży kryminałów, nie pozbawionych scen humorystycznych. Warto przeczytać, naprawdę. Muzealnik-detektyw, podróżujący po Polsce w dziwacznym, acz dość zaskakującym wehikule ("Stuwą, panie kustosz! Stuwą!"), odziedziczonym po wuju-wynalazcy. Auto, choć na to nie wygląda, jest zbudowane na bazie ferrari, może rozwijać ogromne prędkości i do tego pływa.
Pan Samochodzik podczas swoich podróży bierze udział w różnorodnych śledztwach dotyczących zabytków, kultury i sztuki. Walczy z fałszerzami i poszukuje zaginionych zbiorów. Wraz z nim czynią to często trzej zaprzyjaźnieni harcerze.
Na podstawie powieści Nienackiego powstały seriale, jeszcze czarno-białe. Autor napisał w sumie (zależy, jak liczyć) dwanaście lub piętnaście tomów o przygodach swojego bohatera. Po jego śmierci lista powiększyła się o następne dwa, napisane przez jego przyjaciela według pozostawionych przedśmiertnie wskazówek. Zaś potem jedno z wydawnictw uzyskało od spadkobierców autora pozwolenie na kontynuowanie serii i tomów, łagodnie mówiąc, namnożyło się niczym komarów na pojezierzach w ciepłym i słonecznym lecie. Osobiście sądzę, że warto czytać tylko pierwszą dwunastkę czy piętnastkę napisaną przez Nienackiego.
Włóczęgi Północy James Oliver Curwood
To pierwsza książka Curwooda, jaką czytałam, stąd piszę właśnie o niej. Zachęcam jednakże do zapoznania się z całokształtem twórczości autora.
Powieść szczególnie długa nie jest. Za to jest dosyć stara, bo wydana w 1919 roku, dlatego lekkie archaizmy mogą być problemem dla czytelnika.
Książka opowiada o przyjaźni dwóch zwierząt - niedźwiedzia o wdzięcznym imieniu Niua i psa Mikiego. Opowieść należy do gatunku przygodowych, więc, jak łatwo się domyślić, nie ma w niej nadmiaru dialogów. Oba zwierzęta poznajemy w ich wczesnej młodości. Stykają się one ze sobą za sprawą człowieka i przez wypadek podczas spływu rzeką zostają pozostawione same sobie w środku puszczy. Dalej autor opowiada o ich losach i zmaganiach z niebezpieczeństwami czyhającymi na nie w dzikich lasach Dalekiej Północy Ameryki.
Opisy przyrody są bardzo wiarygodne, co wynika z życiorysu autora. Curwood dużo podróżował po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, często zapuszczając się na tereny odległe o wiele mil od osiedli ludzkich. Dobrze poznał życie dzikich zwierząt, traperów i poszukiwaczy złota, co w jego powieściach po prostu czuć.
Dynastia Miziołków Joanna Olech
Książka pisana w formie dziennika, którą można czytać wielokrotnie i się nie nudzić. Salwy śmiechu gwarantowane. Natomiast odradzam tę pozycję wielbicielom niezwykłych wydarzeń i epickich zwrotów akcji, bo na znacznej części długości jest to po prostu komedia. Ale od początku.
Dziennik jest zapisem roku (dzień po dniu) z życia warszawskiej rodziny. Ale zdecydowanie nietypowej. Składa się ona z pięciu członków: Miziołka (z którego perspektywy pisany jest pamiętnik), Mamiszona (matki, która często dziwi syna swoimi niezbyt pasującymi do dorosłego zachowaniami), Papiszona (roztargnionego maniaka techniki komputerowej i łakomczucha), Kaszydła (starszej z dwóch młodszych sióstr Miziołka, na samym początku określonej jako "homo nie bardzo sapiens") i Małego Potwora (najmłodszego członka rodziny, rocznej dziewczynki). Oprócz tego ważne miejsce w domu zajmuje zwierzątko... ale ono pojawia się w trakcie, więc nie będę tu o nim pisać, by nie psuć niespodzianki.
Zaczynamy od pierwszego kwietnia. Autorka wybrała dobry moment. Podejście Miziołka do primaaprilisowych żartów i ich forma od razu wywołują wybuch śmiechu i dławienie się powietrzem, jeśli próbować czytać na głos. Dalej są momenty mniej i bardziej zabawne, a całość książki utrzymana jest w tonie luźnym i humorystycznym. Czyta się lekko, szybko i bardzo przyjemnie.
Biały Kieł Jack London
Książka podobna do "Włóczęg". Głównym bohaterem jest wilk, Biały Kieł, który ma w sobie nieco z psiej krwi. Na samym początku poznajemy jego matkę i wczesne dzieciństwo w głuszy. Potem, gdy okazuje się, że wilczyca, która urodziła Kła, jest na wpół zdziczałym indiańskim półkrwi psem, wilk poznaje ludzi. Jego opiekunowie zmieniają się kilkukrotnie. Od Indianina o ciężkiej ręce, przez białego, który nauczył Białego Kła walczyć z innymi psami i dręczył go, do kochającego pana, do którego wilk przywiązuje się i szczerze kocha swoim zwierzęcym sercem.
Od wspomnianych "Włóczęg Północy", "Biały Kieł" jest jeszcze starszy, bo wydany w 1906 roku. Archaizmy czuć jednak mniej niż w twórczości Curwooda, może dlatego, że w Polsce powieść pojawiła się dopiero w roku 1926. Pomimo podobnych, żeby nie rzec tych samych realiów obu opowieści, ta autorstwa Londona odróżnia się o wiele większym udziałem człowieka w fabule.
Historia wilka wzrusza, a jego uczucia są oddane bardzo realistycznie. Natomiast realia życia ówczesnych ludzi, traperów, Indian, zwierząt w puszczy i indiańskich psów bez wątpienia nie są dla autora żadną tajemnicą. To, że London je znał czuć, tak samo jak w przypadku powieści Curwooda. Książkę czytałam kilkukrotnie, mam ją na półce i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.