Całkiem niedawno, bo w połowie września tego roku, autorka smoka taśmy klejącej powróciła z nowym, niezwykle śmiałym pomysłem. Niczym nieskrępowana opisuje straszliwą sytuację, gdy Gilfuin w swoim ferrari rozjechał smoka (spróbujcie sobie to wyobrazić), po czym jakby nic się nie stało pojechał dalej w stronę zachodzącego słońca. Dość nieprawdopodobna relacja. Brnąc dalej w temat robi się jeszcze ciekawiej. Smok używający swojej zdolności specjalnej niczym łotr rodem z westernu przywiązuje swojego wroga do ulicy (to też sobie wyobraźcie), gdzie ten niechybnie zostaje rozjechany. Okropna wizja. Podobnie jak w przypadku sposobu zdobycia bestii, bowiem "jedyne" co trzeba zrobić to zmiażdżyć smoka pojazdem. Tu pozwolę sobie zacytować samą autor,e pomysłu, która dokładnie opisuję mechanikę rozjeżdżania i późniejszego transportu.
"Im większy smok, tym trudniej go rozjechać. Wiadomo, twardsza skóra i większy rozmiar. Tak na oko kilka metrów. Wtedy musimy załatwić sobie czołg, bo mędrca tylko czołgiem można rozjechać. Dorosłego można jakimś tirem, ale czołgiem też można. Nastolatka to uda się jeszcze jakimś szybkim traktorem, ewentualnie walcem. Malucha można wszystkim. Jajko tak samo. (...) Aby naszego smoka zabrać, trzeba go wyskrobać z ulicy."
Ponadto dodatkowym bonusem, o ile można to tak nazwać, jest gnicie rozjechanego smoka, którego właściwie da się określić "niedoszłym dracolichem dla biedniejszych hodowców". Z racji, że sama nie mogę znaleźć słów na komentowanie tego... oryginalnego pomysłu, po prostu zamieszczę opinie hodowców.
"To jest po prostu piękne." - Artuszek.
"Odjechany pomysł!"- Cześć, jestem Maciek
"A może... przejechany?" - komentuje poprzednią opinię Coelus .
Oprócz wspomnianych wyżej tematów, którym głównym celem jest rozśmieszyć, tudzież po prostu przyciągnąć uwagę, na Zgromadzeniu wielokrotnie pojawiały się niepoważne czy wręcz poronione pomysły, które teoretycznie nie mają być żartami. Za przykład może posłużyć choćby Smok Masochista, któremu zadawane przez przeciwników obrażenia sprawiają przyjemność. Wyobrażenie walki toczonej przez takiego gada jest co najmniej niepokojące. Co więcej, zamiast karmienia hodowca ma możliwość torturowania bestii i wysłania go na wyprawę do Gabinetu Tortur. Ciekawe co ów smok robiłby w takiej lokacji, bo składników szkoleniowych raczej by tam nie szukał. Pomysł trafił na Cmentarzysko jako "niedopracowany", więc może jest szansa, że kiedyś powróci w nowej, rozbudowanej odsłonie?
Oby nie.
Innym dość, powiedzmy, nietrafionym tematem jest pomysł na zwabienie "żebrzącego smoka" za pomocą zostawionego jedzenia, pokonaniu go jednym ze swoich chowańców i schwytanie. Jednak koncepcja łapania dzikich smoków i czynienia z nich niewolników zdecydowanie nie spodobała się większości hodowców.
Sposób zdobycia jest okropny: wystawiasz przynętę i czekasz aż biedna wychudzona gadzina się skusi, po czym ją atakujesz. Przecież to niehumanitarne! - llwyd Blaidd
Kwestia niewolnictwa zupełnie tu nie pasuje. Sama idea zrobienia czegoś z Dzikimi Smokami jest dobra, ale z pewnością nikt nie czeka na coś takiego. Osobiście nie chciałabym, żeby któremukolwiek z moich uwolnionych smoków ktoś nagle założył łańcuch i wziął do niewoli. - Dragon Night*
Pomysł został stanowczo odrzucony- w ankiecie prawie 82% stanowiły głosy przeciw, a tylko dwa z komentarzy pod tematem były pozytywne. Choć spójrzmy prawdzie w oczy, czemu tu się dziwić?
Następny nietypowy, choć według autora całkiem poważny, pomysł na żywioł jest znacznie przyjemniejszy niż dwa poprzednie. Pojawił się on na forum rok przed osławionym Smokiem Choinki. Historia, utrzymana w bożonarodzeniowej atmosferze, opowiada o magiku, który postanowił zrobić hodowcom świątecznego psikusa. Podmienił on ajerkoniak Pani Mrozu na kawę, co poskutkowało przemianą smoków w nowy żywioł.
Pomysł zakłada wprowadzenie nowego składnika - ziaren kawy, które można odnaleźć na pustyni. To przecież całkiem logiczne, bo drzewa i krzewy kawowca wcale nie rosną w wiecznie zielonych lasach tropikalnych. Tak czy siak, składników ów umożliwia przyrządzenie aromatycznego naparu, który podany smokowi zmienia jego żywioł. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby niczego nieświadomy hodowca do porannego tosta z dżemem wypił taki eliksir przemiany zamiast zwykłej kawy! Choć z drugiej strony, posiadacz takiej bestii miałby pewnie +10 do respektu u baristów...
"Czytając ten pomysł nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to od góry do dołu jest żart. Po prostu nie mogłem. Mimo to uważam, że smok ten wprowadzony powinien zostać do Hodowli jak najszybciej, razem ze smokiem margaryny. Nada to pewien kulinarny myk całej grze, prócz elementów śniadaniowych dodając pewien myk związany z wirtualnym aromatem kawy.
Wybacz, kawę, goździki, ananasy i inne produkty spożywcze zostawiłbym w spokoju :-) (...)
Nie, wybacz. Ten pomysł jest niestety skazany na porażkę, przynajmniej w aktualnej formie "na serio". Dziękuję." - Urisn
Użytkownicy, którym pomysł się spodobał odpierają argument osób przeciwnych twierdząc, że Smok Piernik miałby kolegę.
"Smok Kawy nie byłby taki zły. Pierniki są dławiące, więc wypadałoby czymś popić" - Marek4400
Ostatecznie jednak przeważają głosy negatywne. A mogło być tak smacznie.
"Zdecydowanie piernik i ziemniak wystarczą ;<" - nesskafe
|
Kliknij w obrazek, aby go powiększyć! |
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to pomysł na Człowieka Smoka! A właściwie smoka humanoidalnego, choć ta pierwsza nazwa lepiej wyglądałaby na pierwszych stronach brukowców. Tylko skąd się wzięła taka bestia? Otóż z pracowni mistrza magii, alchemii i smokologii. Szarlatan ten, khe khe naukowiec, postanowił za pomocą czarodziejskiego rytuału stworzyć hybrydę człowieka i smoka ciała. I tak oto, pewnej burzliwej nocy, w świetle błyskawicy wyskoczył z krzaków na niczego niespodziewające się ofiary i porwał je do swojej chatki. Proces transmutacji trwał wiele dni i wymagał sporo pracy (oraz wyładowań elektrycznych), ale powiódł się. Od tamtego czasu mistrz magii oferuje hodowcom przemianę ich smoka ciała w smoka humanoidalnego. Jedyne co musimy zrobić to dostarczyć bestię, odpowiednie ingrediencje i zakneblowanego ochotnika. Jeśli rytuał się powiedzie możemy mienić się szczęśliwymi posiadaczami pół smoka, pół człowieka, który nie tylko wspaniale prezentuje się obok mózgu w słoiku, ale także umie swym przemówieniem zyskać lojalność ludzi i zrobić z nich swoich kamerdynerów. Czyż to nie wspaniałe?
Nie. Najlepszym podsumowaniem będzie chyba cytat.
"Uwaga. Psychiczny mag, krzyżujący ludzi i smoki grasuje po okolicy." - Itashi
Wyżej przytoczone pomysły to jedynie część z, delikatnie mówiąc, nieudanych czy chybionych tematów, jakie można odnaleźć w odmętach Cmentarzyska Myśli. Oczywiście nie miałam możliwości opisać tu wszystkich absurdalnych wypocin, ale odważni zawsze mogą zapuścić się aż na ostatnią stronę archiwum. Inna sprawa, że część koncepcji prezentowała tak żenująco niski poziom, że w mojej skromnej ocenie niekwalifikowany się nawet jako pomysł na żywioł. Tym samym nie warto byłoby ich umieszczać w niniejszym artykule. Mam nadzieję, że choć część z opisywanych pomysłów wywołała uśmiech, bo przecież o to właśnie mi chodziło. c:
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.