682: Artykuły okazjonalne: Międzynarodowy Dzień Muzyki
Przyznam się, że w wersji pierwotnej artykuł miał wyglądać zupełnie inaczej. Gdyby został, jak był - cóż, stałby się ogólnie pojętym, bardzo suchym i niekreatywnym nudziarstwem. Jednakże pod wpływem nagłego przypływu weny twórczej, którym były rozmowy o muzyce na lekcjach języka polskiego, forma nieco się zmieniła. Mam nadzieję, na lepsze (ta, pewnie powiecie mi, że dalej nudno. Ale przynajmniej kreatywnie!).
Na początek definicja, dla osób które są w temacie równie zielone jak ja:
"1 października obchodzimy Międzynarodowy Dzień Muzyki. Święto zostało ustanowione w 1975 roku z inicjatywy Yehudiego Menuhina, ówczesnego prezydenta Międzynarodowej Rady Muzyki UNESCO."
obrazek i cytat pochodzą stąd
A teraz zapraszam do zapoznania się z wierszem Z. Herberta, którego problematykę zamierzam rozważyć.
Pan Cogito a pop
1
W czasie koncertu pop
pan Cogito rozmyśla
nad estetyką hałasu
sama idea owszem
pociągająca
być bogiem
to znaczy ciskać gromy
albo mniej teologicznie
połknąć język żywiołów
zastąpić Homera
trzęsieniem ziemi
Horacego
kamienną lawiną
wydobyć z trzewi
to co jest w trzewiach
przerażenie i głód
obnażyć drogi
pokarmu
obnażyć drogi
oddechu
obnażyć drogi
pożądania
grać na czerwonym gardle
oszalałe pieśni miłosne
2
kłopot polega na tym
że krzyk wymyka się formie
jest uboższy od głosu
który wznosi się
i opada
krzyk dotyka ciszy
ale przez ochrypniecie
a nie przez wolę
opisania ciszy
jest jaskrawie ciemny
z niemocy artykulacji
odrzucił łaskę humoru
albowiem nie zna półtonów
jest jak ostrze wbite w tajemnicę
lecz nie oplata się
wokół tajemnicy
nie poznaje jej kształtów
wyraża prawdę uczuć
z rezerwatów przyrody
szuka utraconego raju
w nowych dżunglach porządku
modli się o śmierć gwałtowną
i ta mu zostanie przyznana
Wiersz cokolwiek dziwny. Dla mnie niezrozumiały za pierwszym czytaniem. Trzeba przysiąść chwilę dłużej, by choć jako tako odgadnąć, o co temu wariatowi z piórem w ręce szło. Zbytnio się nad tym rozwodzić nie będę. Kto jest ciekaw - wiele gotowych interpretacji czeka w Internecie. Ja zaś napiszę ogólnie.
Więc po kolei. Na samym początku wprowadzają nas w sytuację. A potem mamy masę niezrozumiałych metafor, co do których pewne jest tylko jedno - wyrażają opinię raczej negatywną niż pozytywną. Tak więc, jak pisałam wyżej, w skrócie:
Podmiot liryczny uważa, że współczesna muzyka, to zwyczajny krzyk, który wpływa na tłum, obnażając ludzi i wydobywając z nich to, co zwierzęce. Zastępuje wielkich i szanowanych myślicieli mocą tak często niszczycielskich żywiołów. A w drugiej części rozważana jest istota samego krzyku jako czegoś, co próbuje dać wyraz uczuciom, ale nie może przez to, że jest skrajnością. Krzyk nie zna modulacji, nie potrafi wyrazić niczego innego, poza dzikimi, pierwotnymi emocjami, jak gniew i wola przeżycia. I ostatecznie umiera "śmiercią gwałtowną", gdy moda przemija.
Czy każda współczesna piosenka musi zostać zdefiniowana jako "krzyk", coś, co wydobywa z człowieka pierwotne, nie do końca dobre emocje?
Sądzę, że nie każda. Niemniej... kiedy czasem popatrzę po współczesnych teledyskach... cóż, zwykle żałuję, że patrzę. Aż nazbyt często jedynym, co tam jest, to w taki czy inny sposób obnażone, tudzież seksowne kobiety. Nieraz do spółki z mężczyznami. Teksty nie mają sensu ani głębi, muzyka żadnych walorów artystycznych, a sami artyści przykuwających uwagę i wzbudzających podziw głosów. Piosenkarki często (powtarzam: często, bo nie zawsze) zastępują umiejętności pokazywaniem swoich tyłków, żeby motłoch miał się na co pogapić. Do tego samego służą skandale. Do przykuwania uwagi tam, gdzie nie ma nic, co byłoby jej godne.
Bo przyjrzyjmy się chociażby melodyce wielu piosenek pop. Melodyka jest czymś, na co zawsze zwracam uwagę. I, prawdę mówiąc, bardzo, bardzo często nie dostrzegam na tyle znaczących różnic między jedną piosenką pop a drugą (nawet różnych wykonawców!), by móc uznać którąś za wyjątkową. Pop charakteryzuje bogactwo dźwięku, które tak naprawdę nie jest niczym innym jak zwykłym hałasem, z którego nic nie wynika.
Proszę nie traktować tego, co napisałam jako hejt. Bo hejtem nie jest. Niemniej osoby, które zasłuchują się w popie prosiłabym, żeby jednak się zatrzymały i zamiast po raz któryś z rzędu wysłuchiwać, za przeproszeniem, durnego frazesu "nie pożyczaj go" czy "nie powiem jak masz kochać mnie", puknęły się zdrowo w głowę i sięgnęły po coś innego, co jeśli nie niesie wartości treściowej, to przynajmniej artystyczną. Żeby wartość taką znaleźć, starczy zapytać chociażby rodziców, czego słuchało się, kiedy byli młodzi.
Taka ABBA na przykład. Utwory tego zespołu są znane i lubiane po dziś dzień. Ponadczasowe. Tak samo mówi się o Elvisie Presleyu. Ciężkie brzmienia? Proszę, bardzo, są. Na przykład AC/DC.
Wiek XX tak naprawdę obfitował w muzykę - mnóstwo gatunków, mnóstwo wykonawców, a choć kostiumy sceniczne z dużą ilością sztucznych włókien i plastiku dziś budzą raczej niesmak, sama muzyka może wzbudzać tylko podziw (no, może z wyjątkiem disco polo). Nie ma porównania między tym, co śpiewano dawniej, a tym, co śpiewa się teraz. Nie ma. W większości przypadków odległość jest kosmiczna.
Ale, dobrze. Przyjmijmy, że nie chcemy wracać do lat osiemdziesiątych, czy jakichś tam innych. Spośród dzisiejszych potoków chłamu można wyłowić trochę perełek. Takich, które wyróżnia melodia, głos śpiewających lub oryginalny pomysł na nagranie. Takich, których autorzy grają swoim talentem, a nie ciałami. Do takich wykonawców należy zaliczyć Celine Dion ("My heart will go on" słyszał chyba każdy. Znane jest też "Beauty and the beast" i "I'm alive"). Wiele jej piosenek jest nieznanych ogółowi, bo Celine nie jest skandalistką. Ale naprawdę warto zagłębić się w jej twórczość, bo głos ta Francuzka ma naprawdę piękny. Wymienić tu muszę jeszcze Katie Meluę, której piosenek wprawdzie zagorzałą fanką nie jestem, ale doceniam jej talent. Już w ogóle niezbyt znaną, a przecież pięknie śpiewającą osobą jest Meksykanka Malukah, wykonująca głównie utwory z wszelakich gier i filmów. Zaś niektóre piosenki Lenki zaskakują formą.
Dzisiejsza muzyka instrumentalna również jest godna uwagi - spotykamy się z nią głównie w trailerach, filmach i grach. Soundtracki potrafią być naprawdę piękne i inspirujące. Głównie w nich należy doszukiwać się ciekawych motywów melodycznych. Jedną z najsłynniejszych grup tworzących muzykę pod trailery jest Two Steps From Hell. Repertuar ich utworów jest naprawdę tak duży, że trafi w wiele gustów - obejmuje na równi muzykę elektroniczną, ostrą, jak i graną przez orkiestry - wzniosłą, nieraz z użyciem chóru dla poprawienia klimatu.
Innym wartościowym wykonawcą (podkreślam, wykonawcą, nie twórcą) jest Taylor Davis. Jej muzykę można znaleźć na YouTubie. Taylor gra na skrzypcach - głównie soundtracki. I czyni to cudownie. Odkąd ją odkryłam w otchłani Internetu, nie jestem w stanie się od niej oderwać.
Szukając przesłania, sugeruję sięgnąć po poezję śpiewaną. Stare Dobre Małżeństwo, Pod Budą, Grechuta, Bajor. Dużo tego. Takie SDM jest przyjemne do słuchania również ze względu na piękne wykonania, niemniej może też być pożywką dla umysłu - starczy słuchać uważnie i próbować dojść, co też Stachura (bo głównie on tworzył teksty dla tej akurat grupy), miał do przekazania w mniej lub bardziej skomplikowanym wierszu.
A zatem, kończąc mój wywód: muzyka to naprawdę bardzo szeroki temat. Jeśli chcieć omawiać jej wpływ na człowieka, temat ów okaże się jeszcze szerszy. Do czego sprowadza się cała moja paplanina?
Ano do jednego.
Bardzo was proszę, Czytelnicy, jeśli zamykacie się w "klatce" bezwartościowych tworów, które czasami nawet sztuką ciężko nazwać, otwórzcie się na coś innego. Nie każę wam zmieniać gustów. Chcę tylko, byście czasem posłuchali czegoś innego bez krytycznego nastawienia przyjętego z góry.
W ramach podsumowania przytoczę wypowiedzi kilku Nightwoodowiczów, będących odpowiedziami na pytanie o muzykę, jakiej słuchają.
"Hmm, słucham różnych rodzajów muzyki. Zależy jeszcze od nastroju ;> Zwykle jest to trance, polski rap, dupstep, czasem hardstyle i inne odłamy muzyki elektronicznej. Nie trawię polskich piosenek z wyjątkiem gatunku wymienionego wcześniej. No chyba, że chodzi o braci Figo i Fagot. Uwielbiam ich ;>" *
czar3k
"Głównie rock'a, Green day, Paramore, AC/DC, Guns N' Roses, 30 seconds to mars :>"
Lineria
"Nie umiem dokładnie stwierdzić jakiej muzyki, chyba, że odpowiedź "dobrej" kogoś satysfakcjonuje. A w to wątpię. Mam raczej całkiem elastyczny gust, przez co nie dzielę muzyki na gatunki. Dlatego też pytanie mnie o rodzaj muzyki grany przez dany zespół stanowi dla mnie często niezły problem. Słucham różnej muzyki. Od klasycznej, arii operowych przez ciężki metal, prog czy folk metal do lekkiego rocku czy pop rocku, a na lekkim popie kończąc. Swego czasu miałam też fazę na reage czy jak to się tam pisze (przed Bednarkomanią!) Jednak z ręką na sercu przyznaję, że nie trawię dupstepu, techno, rapu czy hip hopu. Więc w sumie aż tak elastyczna nie jestem."
Tempest Lady
"Głównie rapu amerykańskiego, szczególnie kobiecego. ;D"
Chiemari
Na początek definicja, dla osób które są w temacie równie zielone jak ja:
"1 października obchodzimy Międzynarodowy Dzień Muzyki. Święto zostało ustanowione w 1975 roku z inicjatywy Yehudiego Menuhina, ówczesnego prezydenta Międzynarodowej Rady Muzyki UNESCO."
obrazek i cytat pochodzą stąd
A teraz zapraszam do zapoznania się z wierszem Z. Herberta, którego problematykę zamierzam rozważyć.
Pan Cogito a pop
1
W czasie koncertu pop
pan Cogito rozmyśla
nad estetyką hałasu
sama idea owszem
pociągająca
być bogiem
to znaczy ciskać gromy
albo mniej teologicznie
połknąć język żywiołów
zastąpić Homera
trzęsieniem ziemi
Horacego
kamienną lawiną
wydobyć z trzewi
to co jest w trzewiach
przerażenie i głód
obnażyć drogi
pokarmu
obnażyć drogi
oddechu
obnażyć drogi
pożądania
grać na czerwonym gardle
oszalałe pieśni miłosne
2
kłopot polega na tym
że krzyk wymyka się formie
jest uboższy od głosu
który wznosi się
i opada
krzyk dotyka ciszy
ale przez ochrypniecie
a nie przez wolę
opisania ciszy
jest jaskrawie ciemny
z niemocy artykulacji
odrzucił łaskę humoru
albowiem nie zna półtonów
jest jak ostrze wbite w tajemnicę
lecz nie oplata się
wokół tajemnicy
nie poznaje jej kształtów
wyraża prawdę uczuć
z rezerwatów przyrody
szuka utraconego raju
w nowych dżunglach porządku
modli się o śmierć gwałtowną
i ta mu zostanie przyznana
Wiersz cokolwiek dziwny. Dla mnie niezrozumiały za pierwszym czytaniem. Trzeba przysiąść chwilę dłużej, by choć jako tako odgadnąć, o co temu wariatowi z piórem w ręce szło. Zbytnio się nad tym rozwodzić nie będę. Kto jest ciekaw - wiele gotowych interpretacji czeka w Internecie. Ja zaś napiszę ogólnie.
Więc po kolei. Na samym początku wprowadzają nas w sytuację. A potem mamy masę niezrozumiałych metafor, co do których pewne jest tylko jedno - wyrażają opinię raczej negatywną niż pozytywną. Tak więc, jak pisałam wyżej, w skrócie:
Podmiot liryczny uważa, że współczesna muzyka, to zwyczajny krzyk, który wpływa na tłum, obnażając ludzi i wydobywając z nich to, co zwierzęce. Zastępuje wielkich i szanowanych myślicieli mocą tak często niszczycielskich żywiołów. A w drugiej części rozważana jest istota samego krzyku jako czegoś, co próbuje dać wyraz uczuciom, ale nie może przez to, że jest skrajnością. Krzyk nie zna modulacji, nie potrafi wyrazić niczego innego, poza dzikimi, pierwotnymi emocjami, jak gniew i wola przeżycia. I ostatecznie umiera "śmiercią gwałtowną", gdy moda przemija.
Czy każda współczesna piosenka musi zostać zdefiniowana jako "krzyk", coś, co wydobywa z człowieka pierwotne, nie do końca dobre emocje?
Sądzę, że nie każda. Niemniej... kiedy czasem popatrzę po współczesnych teledyskach... cóż, zwykle żałuję, że patrzę. Aż nazbyt często jedynym, co tam jest, to w taki czy inny sposób obnażone, tudzież seksowne kobiety. Nieraz do spółki z mężczyznami. Teksty nie mają sensu ani głębi, muzyka żadnych walorów artystycznych, a sami artyści przykuwających uwagę i wzbudzających podziw głosów. Piosenkarki często (powtarzam: często, bo nie zawsze) zastępują umiejętności pokazywaniem swoich tyłków, żeby motłoch miał się na co pogapić. Do tego samego służą skandale. Do przykuwania uwagi tam, gdzie nie ma nic, co byłoby jej godne.
Bo przyjrzyjmy się chociażby melodyce wielu piosenek pop. Melodyka jest czymś, na co zawsze zwracam uwagę. I, prawdę mówiąc, bardzo, bardzo często nie dostrzegam na tyle znaczących różnic między jedną piosenką pop a drugą (nawet różnych wykonawców!), by móc uznać którąś za wyjątkową. Pop charakteryzuje bogactwo dźwięku, które tak naprawdę nie jest niczym innym jak zwykłym hałasem, z którego nic nie wynika.
Proszę nie traktować tego, co napisałam jako hejt. Bo hejtem nie jest. Niemniej osoby, które zasłuchują się w popie prosiłabym, żeby jednak się zatrzymały i zamiast po raz któryś z rzędu wysłuchiwać, za przeproszeniem, durnego frazesu "nie pożyczaj go" czy "nie powiem jak masz kochać mnie", puknęły się zdrowo w głowę i sięgnęły po coś innego, co jeśli nie niesie wartości treściowej, to przynajmniej artystyczną. Żeby wartość taką znaleźć, starczy zapytać chociażby rodziców, czego słuchało się, kiedy byli młodzi.
Taka ABBA na przykład. Utwory tego zespołu są znane i lubiane po dziś dzień. Ponadczasowe. Tak samo mówi się o Elvisie Presleyu. Ciężkie brzmienia? Proszę, bardzo, są. Na przykład AC/DC.
Wiek XX tak naprawdę obfitował w muzykę - mnóstwo gatunków, mnóstwo wykonawców, a choć kostiumy sceniczne z dużą ilością sztucznych włókien i plastiku dziś budzą raczej niesmak, sama muzyka może wzbudzać tylko podziw (no, może z wyjątkiem disco polo). Nie ma porównania między tym, co śpiewano dawniej, a tym, co śpiewa się teraz. Nie ma. W większości przypadków odległość jest kosmiczna.
Ale, dobrze. Przyjmijmy, że nie chcemy wracać do lat osiemdziesiątych, czy jakichś tam innych. Spośród dzisiejszych potoków chłamu można wyłowić trochę perełek. Takich, które wyróżnia melodia, głos śpiewających lub oryginalny pomysł na nagranie. Takich, których autorzy grają swoim talentem, a nie ciałami. Do takich wykonawców należy zaliczyć Celine Dion ("My heart will go on" słyszał chyba każdy. Znane jest też "Beauty and the beast" i "I'm alive"). Wiele jej piosenek jest nieznanych ogółowi, bo Celine nie jest skandalistką. Ale naprawdę warto zagłębić się w jej twórczość, bo głos ta Francuzka ma naprawdę piękny. Wymienić tu muszę jeszcze Katie Meluę, której piosenek wprawdzie zagorzałą fanką nie jestem, ale doceniam jej talent. Już w ogóle niezbyt znaną, a przecież pięknie śpiewającą osobą jest Meksykanka Malukah, wykonująca głównie utwory z wszelakich gier i filmów. Zaś niektóre piosenki Lenki zaskakują formą.
Dzisiejsza muzyka instrumentalna również jest godna uwagi - spotykamy się z nią głównie w trailerach, filmach i grach. Soundtracki potrafią być naprawdę piękne i inspirujące. Głównie w nich należy doszukiwać się ciekawych motywów melodycznych. Jedną z najsłynniejszych grup tworzących muzykę pod trailery jest Two Steps From Hell. Repertuar ich utworów jest naprawdę tak duży, że trafi w wiele gustów - obejmuje na równi muzykę elektroniczną, ostrą, jak i graną przez orkiestry - wzniosłą, nieraz z użyciem chóru dla poprawienia klimatu.
Innym wartościowym wykonawcą (podkreślam, wykonawcą, nie twórcą) jest Taylor Davis. Jej muzykę można znaleźć na YouTubie. Taylor gra na skrzypcach - głównie soundtracki. I czyni to cudownie. Odkąd ją odkryłam w otchłani Internetu, nie jestem w stanie się od niej oderwać.
Szukając przesłania, sugeruję sięgnąć po poezję śpiewaną. Stare Dobre Małżeństwo, Pod Budą, Grechuta, Bajor. Dużo tego. Takie SDM jest przyjemne do słuchania również ze względu na piękne wykonania, niemniej może też być pożywką dla umysłu - starczy słuchać uważnie i próbować dojść, co też Stachura (bo głównie on tworzył teksty dla tej akurat grupy), miał do przekazania w mniej lub bardziej skomplikowanym wierszu.
A zatem, kończąc mój wywód: muzyka to naprawdę bardzo szeroki temat. Jeśli chcieć omawiać jej wpływ na człowieka, temat ów okaże się jeszcze szerszy. Do czego sprowadza się cała moja paplanina?
Ano do jednego.
Bardzo was proszę, Czytelnicy, jeśli zamykacie się w "klatce" bezwartościowych tworów, które czasami nawet sztuką ciężko nazwać, otwórzcie się na coś innego. Nie każę wam zmieniać gustów. Chcę tylko, byście czasem posłuchali czegoś innego bez krytycznego nastawienia przyjętego z góry.
W ramach podsumowania przytoczę wypowiedzi kilku Nightwoodowiczów, będących odpowiedziami na pytanie o muzykę, jakiej słuchają.
"Hmm, słucham różnych rodzajów muzyki. Zależy jeszcze od nastroju ;> Zwykle jest to trance, polski rap, dupstep, czasem hardstyle i inne odłamy muzyki elektronicznej. Nie trawię polskich piosenek z wyjątkiem gatunku wymienionego wcześniej. No chyba, że chodzi o braci Figo i Fagot. Uwielbiam ich ;>" *
czar3k
"Głównie rock'a, Green day, Paramore, AC/DC, Guns N' Roses, 30 seconds to mars :>"
Lineria
"Nie umiem dokładnie stwierdzić jakiej muzyki, chyba, że odpowiedź "dobrej" kogoś satysfakcjonuje. A w to wątpię. Mam raczej całkiem elastyczny gust, przez co nie dzielę muzyki na gatunki. Dlatego też pytanie mnie o rodzaj muzyki grany przez dany zespół stanowi dla mnie często niezły problem. Słucham różnej muzyki. Od klasycznej, arii operowych przez ciężki metal, prog czy folk metal do lekkiego rocku czy pop rocku, a na lekkim popie kończąc. Swego czasu miałam też fazę na reage czy jak to się tam pisze (przed Bednarkomanią!) Jednak z ręką na sercu przyznaję, że nie trawię dupstepu, techno, rapu czy hip hopu. Więc w sumie aż tak elastyczna nie jestem."
Tempest Lady
"Głównie rapu amerykańskiego, szczególnie kobiecego. ;D"
Chiemari
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.