To część druga opowieści zaczętej niedawno przez Cath.
Słychać było postacie przedzierające się przez gąszcz traw,
krzewów i drzew. Około 15 uzbrojonych mężczyzn w końcu wybiegło na polanę z
portalu, w którym zniknął przed chwilą Poszukiwany. Najpotężniejszy ze
wszystkich wojowników, nie mogąc powstrzymać irytacji zaklął siarczyście.
- - Znowu nam się wymknął! Nie mamy po co wracać na zamek. Królowa zetnie nam głowy.
Na polanie zapadła przytłaczająca cisza. Żaden z żołnierzy
nie wypowiedział ani słowa. Wszyscy omiatali obojętnym, nieobecnym wzrokiem las
i naturę – jakby to miał być ostatni raz w ich życiu.
Po drugiej
stronie Zapomnianego Królestwa, parę kilometrów za barierą, w Kalayaan, gdyż
tak nazywało się malutkie miasteczko, które zamieszkiwali Sarah z Antoniem,
Otto budził się do życia. Ledwo promienie wschodzącego słońca dosięgnęły okna
jego pokoju, w którym umieszczono go wraz z Krisem, młodzieniec otworzył oczy.
Przez chwilę nie wiedział co się z nim dzieje, czuł się tak, jakby znów uciekał
przed pogonią żołnierzy z Gwardii. Po chwili uświadomił sobie, gdzie się
znajduje i uspokoił się z lekka. Jego niespokojne zachowanie obudziło jednak
Krisa, który spojrzał na niego ze swojego łóżka zdziwiony i pełen współczucia.
-
Przypomniała ci się ucieczka z Zapomnianego Królestwa?
Otto nie odpowiedział. Jego spojrzenie wyrażało wszystko.
-
Może to nieodpowiednia chwila, ale wiem przez co przechodzisz.
Dziewięć lat temu przeżywałem to samo. Okrucieństwo starego świata odcisnęło na
mnie głębokie piętno, którego nijak nie mogę się pozbyć. Nie rozpaczaj, lecz
nie łudź się, że kiedykolwiek zapomnisz o tym, co było. Zapamiętaj moje słowa.
Ale... – Kris spojrzał na niego stalowym wzrokiem – ta rozmowa nigdy się nie
zdarzyła.
Po tych słowach Kris odwrócił się i wyszedł z domu szybkim
krokiem w kierunku lasu. Oszołomiony Otto patrzył za nim tak długo, dopóki,
dopóty ten nie zniknął w dalekich połaciach puszczy.
W kolejnych
dniach na dwór królewski w Kreyghund napłynęły złe wiadomości od nieszczęsnego
oddziału gwardii. Nowy król, Grothgern, otrzymawszy je zaklął siarczyście
-
Gdzie jest oddział tych nieudaczników? Przyprowadzić!
-
Tak jest, panie. – odpowiadali wszyscy i wszyscy schodzili mu
z drogi, albowiem każdy z mieszkańców dworu i miasta wiedział, że nie ma
gorszego króla od króla gniewnego i okrutnego. W takich chwilach matki chowały
swe dzieci głęboko w domostwach, a na podwórze nie wychodziły nawet zwierzęta,
jakby wyczuwały krążące po mieście niebezpieczeństwo. Niestety, takie momenty
zdarzały się ostatnio często – zbyt często. Po śmierci prawowitego Króla i jego
następcy, po Kreyghund krążyły pogłoski, iż to piękna, nowa małżonka starego
Króla – Anastazja otruła swoją rodzinę. Jedynym pozostałym przy życiu potomkiem
Króla Erdinalda był młody, siedemnastoletni młodzieniec – Otto. Jednakże po
niecnym zabójstwie jego najbliższej rodziny został zesłany do klasztoru, a
wszelki ślad po nim zaginął. Mieszkańcy całego królestwa zaczynali już tracić
nadzieję na spokojne, radosne życie.
Tymczasem na dwór przybywali kolejno żołnierze nieszczęsnego
oddziału gwardii królewskiej, ze strachem w oczach kolejno wywoływani wchodzili
do komnat okrutnego króla. Ale później już nie wychodzili. Gdy ostatni z nich
wkroczył do komnaty, drzwi zamknęły się złowieszczo. Wezwany oddział sprzątaczy
wychodził z pomieszczania z przerażeniem w oczach. A to był dopiero początek.
Mówiono, że król ukrywa w najciemniejszych połaciach zamku mroczne tajemnice, a
nieliczni, którym udało się je zgłębić znikali bez śladu. Ludzie żyli w strachu
– i w niewiedzy.
Otto,
zaintrygowany dziwnym zachowaniem Krisa postanowił pójść za nim ukradkiem.
- Staję się prawdziwym szpiegiem– pomyślał z
ironią Otto – niczym moja „miłosierna” macocha. – po czym ruszył dalej w
las, uważnie tropiąc swojego rówieśnika.
Szedł i szedł, a Kris się nie zatrzymywał. W końcu doszli do
bujnie porośniętej kwiatami polany, zwieńczonej ciemną, ponurą jaskinią,
zupełnie nie pasującą do tego miejsca. Otto już miał ujawnić swoją obecność,
kiedy z jaskini rozległo się niskie buczenie. Całą siłą woli przytrzymał swoje
ciało w bezruchu. Zbyt przerażony by się poruszyć, patrzył przed siebie.
Przy skraju
jaskini stał roześmiany Kris, jakby czekając na zabawną niespodziankę. Po
chwili Otto usłyszał rytmiczny tupot ciężkich łap, a powietrze wokół niego
otoczył słodki, gorący oddech. Otto zlał się potem, kalkulując w myślach:
-Co to jest? –gorączkowo myślał. – Potwór, ocalony
z okropnego potopu? Nie.., to przecież było parę tysięcy lat temu! Goblin?
Troll? Nieważne! Muszę ostrzec Krisa!
I w jednej chwili rzucił się w kierunku chłopaka.
Pustka. Ciemność. Dlaczego? Co się stało? Pomóżcie mi!
Widzę światło... Nie, nie! Zostaw go!
Wybudziło go szybkie poklepywanie po policzku i skraplanie
wody nad jego rozgrzaną skronią. Przez
chwilę Otto nie zdawał sobie sprawy, gdzie się znajduje, więc rozglądał się
zdezorientowany. Po chwili przypomniał sobie o potworze, o Krisie i maniakalnej
chęci ochrony rówieśnika. A następnie zobaczył przestraszoną, okrytą troską
twarz Krisa pochylającego się nad nim.
Otto odezwał się stłumionym głosem:
-
Gdzie... Gdzie to jest? – omiatał niespokojnym wzrokiem
polanę.
-
Ale co? – spytał zdumiony Kris. Po chwili w jego oczach
zatańczyły figlarne ogniki.
-
Czyżby chodziło ci o Katehted? Katethed Nai? – roześmiał się,
widząc zdumienie w jego oczach.
Po chwili odezwał się podniesionym głosem:
-
Kate? Wyjdź, to nie jest obcy. Trzeba go tylko trochę
uświadomić. – spojrzał z uśmiechem na Ottona.
Po chwili z wnętrza ponurej jaskini wyszła dumnym krokiem
ogromna postać – smoczyca, która patrzyła na Ottona wzrokiem równie figlarnym,
jak jej opiekun.
-
Witaj – Katheted przemówiła lekkim, wdzięcznym głosem,
słyszalnym tylko dla Krisa i Księcia. – Kim jesteś i czemu śledzisz mojego
Krisa? – spojrzała troskliwym wzrokiem na młodzieńca.
Otto nie mógł wydobyć z siebie słowa.
-
Jestem... jestem Otto. –
zawahał się, niepewny, czy może rzec prawdę. Smoczyca wydawała się godna
zaufania – w razie niebezpieczeństwa mogło pomóc rozwiązanie stare i prymitywne
– sekret za sekret. W końcu powiedział.
-
Jestem... Księciem Zapomnianego Królestwa, jedynym pozostałym
przy życiu potomkiem starego Króla – Erdinalda.
Kris wydał z siebie cichy okrzyk
zdumienia. Po chwili spytał gniewnie:
-
Dlaczego nic nam nie powiedziałeś? Głupcze, sprowadzisz na nas
niebezpieczeństwo! Od początku wiedziałem, że coś jest z Tobą nie tak. A może
jesteś szpiegiem, co Otto?
-
JA sprowadzam na Was niebezpieczeństwo? A może porozmawiajmy o
TOBIE? Młody, niewinny, siedemnastoletni chłopak, opiekujący się smokiem! Co z
tego, że to niebezpieczne, dawno wymarłe istoty, które stanowią potężną broń w
walce przeciwko Grothgernowi? Drobnostka, pesteczka! – Otto zaczął ironizować.
– Może od razu opiekuj się całą gromadką tych pradawnych istot i wydawaj
papirusy o ich zwyczajach? Brawo, pogratulować!
Kris był coraz bardziej rozwścieczony. Z jego oczu buchała
nieskrywana nienawiść. W momencie, w którym miał rzucić się na Ottona z żądzą
mordu, na polanie rozległ się opanowany, rozsądny głos smoczycy, Katethed Nai
ponownie do nich przemówiła:
-
Głupcy! Niedoświadczone przez życie pisklaki! Kristhoper! Czyż
tysiące rozmów ze mną, moje doświadczenia i twoja własna ucieczka i stare życie
nie nauczyły cię niczego? A
ty, Otto? Znam cię od zaledwie paru minut, lecz czuję, że też wiele
przeszedłeś. A znając twoją tożsamość nie wątpię, że życie i ucieczka po
śmierci twojego ojca nie były łatwe. Miałam nadzieję, że zawrzecie przyjaźń i wspólnie obalicie rządy
tego okrutnika, Grothgerna, a Wy chcecie wszystko zaprzepaścić i powyrzynać się
nawzajem!
Młodzieńcy spojrzeli na siebie z chłodem, lecz również z
wstydem. Smoczyca znowu spojrzała na młodego dziedzica tronu i rzekła:
-
A ty chodź ze mną. Mam coś dla ciebie. – i ruszyła w głąb
jaskini.
Kris chciał pójść za nimi, lecz Katethed odwróciła się i
powiedziała do niego łagodnie:
-Nie, mój mały. To rozmowa pomiędzy mną, Ottonem i kimś
jeszcze. Przypomnij sobie dzień swojego Odrodzenia i pamiętaj, że skupienie
jest bardzo ważne.
Kris oniemiały został na środku polany. Tymczasem Otto z
Katethed Nai docierali już do końca swojej wędrówki. Smoczyca rzekła:
-
Za tymi drzwiami znajduje się coś, co może odmienić twoje
życie. Opiekuj się tą istotą i przysięgnij, że nie zniewolisz jej i nie oddasz
we władanie służbie zła.
-
Przysięgam – odpowiedział machinalnie Otto, zbyt przerażony,
by myśleć.
Kate ryknęła złowieszczo, a kamienne wrota zaczęły się rozsuwać. Za nimi
znajdował się ogromny piedestał, na którego zwieńczeniu leżało jajo – jajo,
które miało już na zawsze odmienić życie młodego Księcia.
1 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.