Gazetka iNightwood
  • Strona Główna
  • Co i kiedy?
  • Nasza Ekipa
    • Rekrutacja
    • Kontakt
    • Autorzy iNightwood
  • Smok miesiąca
  • Poradniki graficzne

Polecane

  • Instagram Nightwood
    Nowe posty od Gilfuina!
  • Patronite Nightwood
    Wspomóż finansowo prace nad grą
  • Gilfuin nie żyje
    Ostatnie pożegnanie na Smoczej Wiki

581: Wywiad 34: Chani

W dzisiejszym wywiadzie Chani odpowiedziała na kilka moich pytań związanych z konkursem "Moja Magiczna Kraina", który wygrała. Odbył się on ponad dwa lata temu, a jego główną nagrodą był Netbook Acer Aspire One. To była jedyna tego typu rywalizacja, w której brali udział gracze Nightwood, dlatego warto byłoby ją powspominać.


Catherinne_: W momencie gdy dowiedziałaś się o konkursie, od razu postanowiłaś wziąć w nim udział, czy może później się zdecydowałaś?
Chani: Hej. Prawdę mówiąc ten konkurs jest już dla mnie daleką przeszłością i nie potrafię już sobie przypomnieć każdego szczegółu. Jestem jednak prawie pewna, że od razu podjęłam decyzję wzięcia w nim udziału. W końcu był to pierwszy taki konkurs, jedyny w swoim rodzaju...

Co zainspirowało Cię do stworzenia pracy konkursowej?
Raczej do czego zainspirował mnie ten konkurs! Bo było zupełnie odwrotnie niż Ci się zdaje. Malowanie było dla mnie od dawna pasją, mimo to miałam problemy podobne do tych, które mają inni "graficy" – zwyczajnie brakowało mi motywacji. Kiedy dowiedziałam się o tym konkursie od razu wiedziałam, że jest to szansa na stworzenie czegoś, z czego wreszcie i ja byłabym zadowolona. Zazwyczaj nigdy nie tworzyłam swoich prac dłużej niż 20 godzin, po prostu w pewnym momencie nie miałam już na nie żadnej ochoty. Ten przypadek miał być inny: wiedziałam, że nie stracę motywacji. Lub inaczej: obiecałam to sobie! I dotrzymałam sobie danego słowa, tworzyłam dopóki z wszystkich efektów byłam zadowolona.

Praca konkursowa Chani
(kliknij w obrazek, aby powiększyć)

Długo zastanawiałaś się nad doborem jej tematyki, ustaleniem najważniejszych szczegółów?
Nie, ponieważ od dawna chciałam stworzyć właśnie coś w tym stylu: czarną sylwetkę postaci unoszącej ręce w stronę zachodzącego słońca. Również wykrzywienie perspektywy do stopnia nienaturalnego zaokrąglenia horyzontu było czymś, co planowałam sobie od dawna. Po prostu połączyłam te dwa elementy i wplotłam w nie dodatkowe akcenty które kojarzyły mi się naturalnie z moją wymarzoną krainą, czyli gęste lasy, wielkie jezioro, smoki, dobre duszki i gwiezdne niebo ukorowane olbrzymią, sąsiednią planetą.

Pamiętasz, ile mniej więcej czasu zajęło Ci stworzenie tej pracy?
Nie liczyłam dokładnie godzin, ale zakładam że było ich ponad 40, może nawet 50. Tę jedną pracę robiłam z przerwami co najmniej półtora miesiąca.

Z jakich programów, technik korzystałaś przy jej wykonaniu?
Photoshop CS2 i mały tablet Bamboo Wacoma.

Jak z perspektywy czasu oceniasz swoją pracę?
Haha, dobre pytanie. Jak przy każdej pracy tak i przy tej na samym końcu wydawało mi się, że mogłabym to zrobić o wiele lepiej. Że w mojej głowie wszystko wygląda piękniej. Do dzisiaj mam to uczucie, ale prawdę mówiąc też do dzisiaj nie mam pojęcia, co mogłabym zmienić na lepsze! Marudzę i marudzę ze swoich prac, ale wiem że przy tej jednej i tak nie byłoby mnie stać na nic więcej, nawet po tych kilku latach.

Interesujesz się grafiką, prawda? Jest to dla Ciebie forma spędzania wolnego czasu, czy coś więcej?
Na pewno nic więcej, jeśli w ogóle. Z czasem wiele chęci odeszło i pojawiły się nowe pokusy... Niestety. Mimo to nadal od czasu do czasu siadam i tworzę coś nowego, jednak nie mogę powiedzieć że jest to nadal tak gorliwa pasja jak przed paroma latami.

Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z grafiką?
Nie mogę powiedzieć dokładnie, ale wydaje mi się, że miałam około 14/15 lat. Czyli przed pięcioma laty.

Wróćmy jeszcze do samego konkursu. Co czułaś, gdy dowiedziałaś się o wygranej?
To było niesamowite, chociaż miałam nadzieję coś wygrać, nigdy nie spodziewałam się pierwszego miejsca! Ten moment kiedy dostałam e-mail od Gilfuina powiadamiający o wygranej był jak wyrwany z rzeczywistości, po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Pamiętam dokładnie jak gapiłam się a niego paręnaście sekund, czytając co chwila od nowa jego treść. Odebrało mi mowę. Po chwili skoczyłam na równe nogi, popędziłam do mamy i jąkając się opowiedziałam co się stało. Haha, brzmi głupio ale tak było. Ta wygrana była wielkim i bardzo przyjemnym zaskoczeniem.

Jak zareagowali Twoi krewni, przyjaciele?
Niedowierzeniem, szacunkiem i gratulacjami, jak to przyjaciele! Krewni oczywiście wyolbrzymiali mój talent, jak to rodzina! Chyba w tych przyjaznych kręgach każdego z nas pojawiałyby się głównie takie te reakcje. 

Wygrany netbook nadal Ci służy?
Wysłużył się już wystarczająco, teraz jest na urlopie. Jednak nadal leży w szufladzie, jeśli będę kiedyś potrzebowała czegoś mobilniejszego od mojego sporego laptopa to na pewno go użyję. 

Bardzo dziękuję za znalezienie dla mnie trochę czasu i udzielenie nam odpowiedzi. Chciałabyś dodać coś od siebie na koniec?
Tak, po pierwsze podziękować za nawiązanie kontaktu ze mną, prośba o wywiad była naprawdę miłym zaskoczeniem. Ponadto życzę wszystkim mieszkańcom Lasu, przede wszystkim tym najnowszym, żeby przeżyli w nim niesamowite i niezapomniane chwile, tak jak ja je przeżyłam przed paru laty.
Jako bonus dodam, że moja praca konkursowa jest do dzisiaj moją ulubioną, bo włożyłam w nią najwięcej serca. Dlatego też zajęła honorowe miejsce nad moim łóżkiem!

580: O mnie i o Tobie: Co niezwykłego, jest według Ciebie, w Nightwood?

Zapytałam kilku losowo wybranych użytkowników Nightwood oraz kilka osób z rozpoznawalnymi nickami o to:

Co niezwykłego, jest według Ciebie, w Nightwood?

Oto ich odpowiedzi:
"Odpowiedź brzmi: Smoki... oczywiście! :) A także multum możliwości - kontakty z przemiłą społecznością, walki, handel, konkursy, eventy i zgromadzenie! Tak, niezwykła jest ta społeczność pozytywnych ludzi, co wraz ze smoczą otoczką, sprawia, że chce się wracać do NWD (a jestem tu prawie codziennie do jesieni 2009). Niebagatelne znaczenie ma również rywalizacja - walki, eventy czy nawet ramki i handel." Adamir82

"Dla mnie Nightwood to nie tylko gra polegająca na opiekowaniu się smokami. Kamienie magicznych gadów, szkolenie ich i prowadzenie walk owszem są ważne, ale nie najważniejsze. Dla mojej osoby smoki jako gra schodzą na dalszy plan.
Najważniejsi w Nightwood są ludzie. To oni tworzą tę grę. To oni sprawiają, że chce mi się tu wracać. Oni mnie tu zaciągają, dzięki nim spędzam ciekawie czas i wiem, że nie jest on całkowicie zmarnowany.
Dla mnie NWD nie jest jedynie grą. Jest swoistym serwisem społecznościowym, który ukrywa się pod wieloma opcjami hodowli smoków. A gdy się go odkryje, to na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako kopalnia miłych chwil." 13

"Dla mnie najbardziej niezwykłym aspektem Nightwood są oczywiście ludzie. Na drugim miejscu będzie klimat, ale klimat jest sam w sobie tworzony przez ludzi. Nieważne jak bardzo na nerda wyjdę, ale naprawdę, nie wiem jakim bym był człowiekiem, gdyby nie Nightwood. Poznałem tu baaardzo dużo ważnych dla mnie ludzi, a każdy z nich miał większy, lub mniejszy wpływ na mój charakter, więc chyba właśnie przez to źle się czuję, kiedy nazywam NWD tylko ''grą''. Wszystkie skrypty, zakładki i grafiki mogą tworzyć grę, ale ludzie tworzą coś innego, pięknego. Osobną społeczność, do której miałem szczęście trafić. No, można o tym pisać i pisać, ale chyba sobie oszczędzę, bo każdy z nas wie, o co chodzi < 3" Roystone

"Co niezwykłego jest w lesie nightwood? Smoki oczywiście. I klimat, a ten tworzą ludzie. W zakamarkach lasu można znaleźć bardzo ciekawe persony, trzeba też zwrócić uwagę na forum, w którym dzieje się wiele i pełne jest rozmaitości. Każdy znajdzie coś interesującego, w zależności nie tylko od swoich pasji, ale i od wieku. Sama koncepcja hodowli smoków i cała związana z nią otoczka jest na swój sposób pobudzająca i zmusza do kreatywnego zagłębiania się w świat wyobraźni - świat fantasy jest przecież nierzeczywisty, nienamacalny, więc siłą rzeczy musi być twórczy jeżeli trafi na podatny grunt. Gazetka chyba tez sama z siebie się nie wzięła, prawda?A z rzeczy bardziej przyziemnych - "Smoki" są bardzo grywalne i mają świetną oprawę graficzną, a przynajmniej jeżeli ktoś się wychował na RPG końca lat 90tych z pewnością doceni te ciemne barwy." Mikael.

"Więc co w Nightwood jest niezwykłe? Trudno mi takie coś znaleźć. Nie jestem od tej gry uzależniony, bo miałem już 2 długie przerwy - kawałek 2011 i prawie cały 2012 (przez nowy system koszulkowy) Ale jednak wróciłem, przy czym pomogły mi po prostu smoki, które dla mnie są niezwykłe. Ustaliłem sobie swoje własne ambitne plany, by mieć najlepsze żywioły z lasu i idę w tym kierunku. One są dla mnie najbardziej wyjątkowa rzecz w tym lesie i sprawiają , że zawsze wracam. ;)" Angus Young

"Na chwilę obecną sądzę, że najpiękniejsze dni NWD minęły i to już dość dawno. Złote lata tej gry datowałabym śmiało na lata 2007-2009. Uwielbiałam tą atmosferę rozmów wszelakich z ludźmi na shoutboxie - wydaje mi się, że miały one kiedyś więcej sensu. Nie jest to bezsensowna wymiana głupawych zdań, jak ma to często miejsce dzisiaj.
A szkoda, bo wydaje mi się, że kontakty międzyludzkie stanowią esencję tej gry. W pierwszym roku mojej, nazwijmy to, "kariery" tutaj, owszem, skupiałam się raczej na opiekowaniu się smokami - walki, szkolenia, wyprawy. Mam jednak wrażenie, że po jakimś czasie może stać się to nudne (przynajmniej ja tak miałam xD). Myślę, że warto nadal zaglądać na krzykopudło. Szansa na poznanie naprawdę ciekawych osób, wbrew pozorom dzisiejszych czasów, jest nadal dość spora. Sama natrafiłam na wiele wspaniałych "człowieków", z którymi kontakt ma się do dziś, w mniejszym lub większym stopniu i aż miło się robi na sercu, kiedy widzi się te znajome mordki.
No i eventy - chyba wielu z nas lubi, kiedy dzieje się coś nowego i ciekawego, kiedy to ma się motywację do zaglądania i aktywnego działania na NWD :)" Annik

"Myślę, że najbardziej niezwykłą rzeczą w NWD są ludzie i specyficzna atmosfera, która tam panuje. Graczom, którzy dopiero zaczęli grać, albo jeszcze nie odkryli SB czy forum, trudno jest to zrozumieć. Trzeba się wkręcić w całą tą społeczność, znaleźć ludzi, z którymi będzie nam się fajnie gadało. Gdyby nie ludzie, gra nie miałaby takiego klimatu i pewnie do tej pory przestałaby istnieć. Nawet jeśli ktoś już przestał "grać w smoki" to w większości przypadków nadal utrzymuje kontakt z ludźmi tam poznanymi, albo po prostu przeniósł się na forum, gdzie można przesiadywać jeszcze dłużej, niż na hodowli i zawsze znajdzie się ktoś chętny do rozmowy." Aszli

"Co niezwykłego jest w Nightwood? Po pierwsze tematyka. Uwielbiam fantastykę. Pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości i zapomnieć o problemach dnia codziennego. Gra daje nam możliwość opiekowania się jednym z najbardziej znanych magicznych istot i do tego mamy znaczący wpływ na jego rozwój. Sami decydujemy o tym w jaki sposób chcemy czerpać radość z gry i jakie cele chcemy osiągnąć. Brak jest tu jakieś odczuwalnej rywalizacji, a to jak daleko zajdziemy zależy tylko od nas samych, a nie od pojemności portfela i wykupionych bonusów. Dodatkowo smoczy las jest także miejscem spotkań. Można tu poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach i dzielić się z innymi swymi poglądami. Niektórzy wchodzą do gry po to, by podyskutować ze znajomymi. W Nightwood ważny jest właśnie ten klimat, dzięki któremu każdy znajdzie tu miejsce dla siebie." Kira_Asakura

"Myślę, że trudno jednoznacznie powiedzieć, co na Nightwood jest takiego niezwykłego. Moim zdaniem, choć trudno było mi wybrać tą jedną, najbardziej niezwykłą rzeczą na Nightwood jest wbrew pozorom nie rzecz, a hodowcy, bo przecież to na nich opiera się ta gra i gdyby nie oni, to nie byłoby tej milej atmosfery, czy to na shoutboxie, czy to w innych elementach gry." Xeno.

"Dla mnie w Nightwood niezwykły był klimat, który teraz zaniknal prawie całkowicie. Czasem można wyczuć jego resztki wieczorami, gdy jakąś 'starsza' twarz wychynie zza drzewa. No i jakby nie patrzeć przewijalo się gdzieś w tle, gdy dorastałam - siedzę tu już sześć lat, a kończę osiemnastą wiosnę. Tak więc nie mogę powiedzieć, że nie mam do Nocnego Lasu sporej dozy sentymentu. C:" The*Darkness

579: Zgłoszenia do głosowania na Smoka Czerwca




Pod tym postem zgłaszamy smoki do głosowania.

Informacje i regulamin.
Zgłaszając swoje bestie, automatycznie go akceptujecie. Łamanie regulaminu (może być np. udowodnione odpowiednim screenem) automatycznie wyklucza smoka z głosowania. Ostateczną decyzję w tej kwestii podejmuje redaktor naczelna (ja).
Catherinne_
Redaktor Naczelna
Catherinne_

578: Informacje o głosowaniu na Smoka Czerwca


Jak zawsze, 10 dnia miesiąca pojawia się ogłoszenie o godzinie 17:30, które przypomina Hodowcom o zgłoszeniach. Tradycyjnie o 18:00 pojawi się post, w którym podajemy link do ramki wybranego chowańca. Trzeba również pamiętać o potwierdzeniu autentyczności zgłoszenia, poprzez wysłanie do mnie na pw hodowlane wiadomości z linkiem do ramki wybranego smoka.
Pozostaje mi więc wszystkim życzyć powodzenia, a tym, którzy jeszcze nie zapoznali się z regulaminem zabawy - odesłać do niego.
Regulamin głosowania (z aktualizacją 18 II 13 r.)

Przypominam jeszcze, że każdy może zgłosić tylko jednego smoka w miesiącu (w komentarzu pod postem opublikowanym o 18:00), a także że na potwierdzenia zgłoszeń czekam 15 minut od wysłania takowego.

Catherinne_
Redaktor Naczelna
Catherinne_

577: Temat Miesiąca: Warianty Wyglądu

Wariantów wyglądu mamy na Hodowli setki. Lepszej i gorszej jakości, różnych autorów, wykonywanych na różne sposoby. Każdy, nawet najbardziej wymagający user może znaleźć coś dla siebie. Smoki w Nocnym Lesie są najróżniejsze - skrzydlate, bezskrzydłe, wpisujące się w kanony i niekonwencjonalne. Wariantów jest tyle, że gusta nie mają znaczenia.

Do gry wciąż jednak wprowadzane są nowe obrazki. Specjalnie dla osób, które niedawno przybyły do naszego Lasu, wyjaśnię, skąd się one biorą. Otóż mamy w Nightwood całkiem sporą rzeszę grafików, którzy wykonują gify dla gry. Gotowe obrazki wstawiają oni do tego tematu. Gify może robić każdy, ale w arkana grafiki nie zamierzam was wprowadzać. Nie o tym chciałam mówić.

Ze wskazanego tematu, gify trafiają na Listę Żywiołową. Potem użytkownicy Zgromadzenia głosują na warianty, które najbardziej przypadły im do gustu, domagając się ich wprowadzenia. Robią to w tym temacie. Ze względu na ograniczenia, nie można od razu zagłosować na wszystkie gify, które chciałoby się zobaczyć w grze... niektóre zostały przez to zapomniane, chociaż są naprawdę dobrej jakości.

I to jest właśnie temat, który przede wszystkim chciałabym poruszyć. To wielkie mnóstwo wariantów, które od dawna powinny znajdować się na Hodowli, a wciąż gniją na szarych kartach Zgromadzenia.

Smoki niekonwencjonalne

Nie każdy lubi tego typu gady (ja na przykład nie), cieszą się one jednak dość dużą popularnością w Nightwood. Chyba najlepiej znanym twórcą wariantów niekonwencjonalnych jest Spika. Chociażby jej melancholia - otwarcie przyznaję, że nie potrafię dopatrzyć się smoka w tym kawałku dobrze wykonanej grafiki. Kwestia sporna. Można to jednakże uznać za sukces autorki, której wyraźnie zależało nade wszystko na oryginalności. Inne jej gify bardziej przypominają smoki... każdy z nich jednak ma w sobie coś, co czyni go nietypowym i odbiegającym od utartych schematów.

Co z tego rodzaju gifów leżakuje na Zgromadzeniu? Ciało autorstwa Evlin.

















Oprócz tego jeszcze Kryształ UnluckyReptile, choć tu można się już spierać, czy można powiedzieć o tym gifie, że jest niekonwencjonalny. Osobiście uważam, że podpada pod tę kategorię, ale to tylko moje zdanie, którego nie zamierzam nikomu narzucać. Wątpliwości nie ma co do jednego - wariant jest wykonany bardzo dobrze i zdecydowanie od dawna powinien już być dostępny w grze.















Smoki konwencjonalne

W podział na bezskrzydłe i skrzydlate nie ma sensu się bawić... w końcu lung jest smokiem konwencjonalnym w równym stopniu jak typowy smok zachodni. Fakt faktem, że nie każdy bezskrzydły smok jest lungiem... ale mimo to przyjmijmy, że to wszystko należy do jednej kategorii.

Grafików wykonujących warianty konwencjonalne jest masę. Ulven Fenrir, AveCHOMIK, Zmora, Hyden, Trodon, Kisielowa... to tylko niektórzy z nich. Przykładów ich gifów na Hodowli nie będę przytaczać, wszak wystarczy tylko otworzyć Smoczą Wikipedię i włączyć stronę dowolnego żywiołu. Ich dzieł jest tam pełno. Z reguły gify tych kilku najwybitniejszych nightwoodowych grafików trafiają na Hodowlę dość szybko. A jednak... a jednak na Zgromadzeniu wciąż leżakuje kilka ich dzieł i naprawdę nie wiem, dlaczego nie zostały one wprowadzone do tej pory. Na przykład taka Magia Hyden.














Czy ona nie jest piękna i dopracowana? Czy nie zasługuje na wejście? Jest i zasługuje. I sądzę, że byłoby o wiele lepiej, gdyby ten gif został wprowadzony na przykład zamiast ostatniej Burzy. Leżąc na forum tylko się marnuje. Gdyby wszedł, przynajmniej tych kilkadziesiąt osób posiadających Magię mogłoby go założyć.

To już trzeci bezskrzydły smok w tym artykule, więc teraz dla odmiany coś, co ma skrzydła. Ciało/Ziemia TZZS.

















Ten gif również jest dobrze wykonany i zapomniany. A jeśli wziąć pod uwagę, jak niektórzy narzekają na warianty Ziemi... no, przydałby się, bez wątpienia. Nawet jeśli to tylko pokolorowany szablon, co zapewne jest głównym powodem, dla którego kurzy się na Zgromadzeniu.

Metal Evlin. Gif, na który swego czasu było bardzo dużo głosów. Tak dużo, że aż dziwne, że do tej pory nie wszedł.


















I jeszcze gify Natury i Anioła, wykonane przez Trodon.


















Oba są bardzo dobrze wykonane, na oba są głosy i oba zasługują na wprowadzenie. Mnie osobiście bardziej podoba się anioł, a to dlatego, że mędrzec ma zupełnie inny kolor niż wcześniejsze stadia rozwoju. Dzięki temu wariant jest ciekawszy, wciąż pozostając smokiem konwencjonalnym.

Oprócz przykładów, które przytoczyłam, na Liście Żywiołowej leży jeszcze całe mnóstwo świetnych gifów, które czekają, aż ktoś je zauważy i zwróci na nie uwagę reszty Lasu, domagając się wprowadzenia. To naprawdę przykre, patrzeć, jak marnuje się tyle naprawdę dobrych grafik. Pozostaje mieć nadzieję, że ten stan rzeczy ulegnie zmianie.


Akayla

576: Zza kulis Małej Sceny: Maj

Na dworze z dnia na dzień robi się coraz cieplej. Po wyczerpujących, zimnych i oczywiście, mokrych deszczach i burzach zza chmur wyjrzało nieśmiało słońce. Okazuje się, że taka jesienna pogoda doskonale wpływa na aktywność użytkowników na Małej Scenie - konkursy przebiegają z pełną parą.

Obecnie odbywają się:
Użyszkodnik
Poszukiwana żywa (lub martwa)!
Powiększenie
Radio Łuska II - muzyczny obóz przetrwania!
"Łuska jest, nie powiem, bardzo ciekawym konkursem, chociaż na początku wcale nie chciałem się zgłaszać, no ale to już insza inność. Bardzo, bardzo podobały mi się zadania w grupach, nigdy nie zapomnę naszego nołfajfienia na konfie. Pragnę pozdrowić Arvaamaton, Snejka, Carn i Xiithaerę, świetnie się z wami bawiłem : >" ~ Tarou

Trwają zapisy:
League of Dragons Edition I

Wszystkie obecnie odbywające się konkursy znamy już z zeszłego miesiąca, nowością jest jedynie League of Dragons, przez autora zaprezentowane jako turniej walk smoków. Pomysł oryginalnością nie grzeszy - tego typu pojedynki pojawiały się już wcześniej, jednak nikt dotychczas do konkursu się nie zgłosił. Jak uzasadnia to na Zgromadzeniu Arakiel:
"Nikt nic nie pisze, to Ci powiem dlaczego takie wzięcie jest:
1. Nagrody < zachód z konkiem
2. kiepsko dobrany zakres leveli.
Konkursy raczej mają mało zainteresowanych, niemniej możesz na sb promować, może ktoś się zgłosi."

Pozostaje nam czekać na upragnione wakacje - z pewnością znajdzie się wtedy więcej konkursowiczów.



Shining Night

575: Oceny Smoczych Ramek

Dobry. Ogłoszenie parafialne. Hrabia Cerro pomagała mi w przygotowaniu tej części Ocen i zapewne będzie robić to nieco częściej. Dziękuję za uwagę, zapraszam do czytania.

Venenum
Pierwsze wrażenie - 2 p. / 2 p.

No, na pierwszy rzut oka nie ma niczego, co by mnie odrzuciło (poza nietrafiającym w moje gusta wariantem, ale za to punktów obcinać nie będę). Świetnie, oby tak dalej.

Wrażenie ogólne po przyjrzeniu się - 2,25 p. / 2,5 p.

Dobra, tu już utnę za wariant. Ale nie, nie za to, że niezbyt go lubię. On po prostu jest zbyt duży. Ramka rozciągnięta, kodów nie widać, a smoka i tak ucina z boku. Wiem, że nic z tym się nie da zrobić, ale mimo wszystko...

Tło - 2,75 p. / 3 p.

Tło jest super. Dopasowane, eleganckie. Tylko jedno ale, mianowicie nieco nieczytelna czcionka, którą napisano imię smoka. Oprócz tego wszystko świetnie.

Kursor - 1 p. / 1 p.

Nawet nie rzuca się w oczy, że wycięty ze smoka. Widoczny, niekontrastujący. Cud, miód i orzeszki.

Opis - 2 p. / 4 p.

Wiersz. Rymy, okej, niektórzy lubią... ale chciałabym zauważyć, że jest tu mnóstwo strof i de facto nic z nich nie wynika. Dlaczego konkretnie smok został nazwany "trucizną"? Jaki ma charakter? Rozumiem, że jest straszny, okej. Ale dlaczego konkretnie? Jakiś ewentualny życiorys? Poza tym, nie bardzo wiem, co znaczy "tonęłam się w jej wnętrzu bezdennym". W związku z tym wszystkim... no, wiadomo, co.

Kodowanie - 1 p. / 3 p.

Efekt na linkach trochę zbyt szybki. Minimalnie zwolnić i będzie idealnie. Gryzie co innego, mianowicie cień pod literami. Przy opisie oczopląsu można dostać, przynajmniej w mojej przeglądarce.

Imię - 1,5 p. / 1,5 p.

Okej, nie czepiam się. Ładnie brzmi, wskazuje na płeć i ma jakieś konkretne znaczenie. Wielka szkoda, że z opisu nie wynika, dlaczego akurat takie.

Punkty dodatkowe - 2 p. / 3 p.

Pozostawia po sobie jakiś taki niedosyt. Trochę brakuje, ale nie znowuż aż tak dużo. Generalnie, całkiem ładnie, ale mimo wszystko...

Suma: 14,5 p. / 20 p.


Hyacintho
Pierwsze wrażenie - 2 p. / 2 p.

Ładny. Robi dobre wrażenie. Smok jest dobrze zgrany z tłem, chwali się. Na pierwszy rzut oka nic nie razi.

Wrażenie ogólne po przyjrzeniu się - 2 p. / 2,5 p.

Kodowanie. Tu tracisz. Nieczytelna czcionka. I jest coś jeszcze, co mi się nie podoba... ale nie umiem wyrazić, co konkretnie.

Tło - 3 p. / 3 p.

Cóż, bardzo ładne, jeśli ktoś lubi dopasowane tła. Niezwydziwiane. Proste i w tym jego siła, nie mam czego się przyczepić. Imię niby słabo widoczne, ale to jednocześnie sprawia, że lepiej komponuje się z tłem.

Kursor - 1 p. / 1 p.

Okej. Jest prosty, wyraźny. Ani powalający, ani tragiczny. Więc proszę, masz max.

Opis - 1 p. / 4 p.

Uch. Wybacz, ale poza kalendarzykiem, niemal nic nie jest dla mnie zrozumiałe. Punkt dostajesz tylko za to, że coś jest. Zaznaczasz, że coś cytujesz. Miło byłoby wiedzieć, co, choćby i to był fragment dzieła zmyślonego. Poza tym jest trochę błędów i niezrozumiałych sformułowań. "[...] dęli biec na siebie [...]". Wybacz, dąć to ty sobie możesz w trąbkę. A "niebagatelny barbakan" po prostu mnie rozbroił. Najpierw piszesz poważnie, próbując stylizować tekst jakoby biblijnie, a potem serwujesz takie coś. Zdecyduj, jaki charakter ma mieć opis. Bo tak jest bez sensu.

Kodowanie - 1 p. / 3 p.

Jak pisałam wyżej, czcionka. Przez nią opis czyta się tragicznie. I jeszcze linki. Literki trochę dziwnie skaczą, kiedy się najeżdża.

Imię - 1,5 p. / 1,5 p.

Imię jak imię. Nic szczególnie zachwycającego, ale też nie takie złe. Inna rzecz, że nie wiem, co hiacynty, z którymi się kojarzy, mają do pustyni, no ale.

Punkty dodatkowe - 2 p. / 3 p.

Jest dobrze. Ale mogłoby być lepiej. Szczególnie ten opis. Opis zdecydowanie do poprawy.

Suma: 13,5 p. / 20 p.



Valièn Siyät
Pierwsze wrażenie - 2 p. / 2 p.

Na pierwszy rzut oka jest po prostu bosko. Pięknie. Smok idealnie wpasowuje się w ramkę. Lecę dalej, bo tu mogłabym już co najwyżej słodzić.

Wrażenie ogólne po przyjrzeniu się - 2,5 p. / 2,5 p.

Bez zmian. Czcionka jest czytelna, a ramka w jakiś niepojęty sposób mnie urzekła. Raz jeszcze - pięknie.

Tło - 3 p. / 3 p.

Mam się powtarzać..? Nie, raczej nie. Proponuję raczej zerknąć wyżej. Tło proste, ale dopasowane i po prostu ładne.

Kursor - 0 p. / 1 p.

Nie ma. Nie ma czego oceniać.

Opis - 0,5 p. / 4 p.

A to niezbyt miłe zaskoczenie. Nie wiem, co ta piosenka ma do tego smoka. Opowiada o apokalipsie z tego, co zrozumiałam... i jak mam to odnieść do samego gada..? Nie wiem. A pojawiające się co i rusz "woah" nie poprawiają efektu, jedynie bardziej go niszczą.

Kodowanie - 2,75 p. / 3 p.

Tu mam tylko jedno "ale". Linki po najechaniu. Literki dziwnie skaczą, rozsuwając się, a wokół literek pojawia się jakieś coś bliżej niesprecyzowane (nie, nie chodzi mi o poświatę), które to coś psuje cały efekt.

Imię - 1,5 p. / 1,5 p.

Imię jest świetne, utrzymane w klimacie fantasy, któremu opis idealnie przeczy. I w zasadzie nie ma w tej kwestii nic więcej do dodania.

Punkty dodatkowe - 2,75 p. / 3 p.

Opis. Tylko opis, porządny kursor i te linki. Tylko tego tu brakuje. Gdyby nie to i tu zgarnęłabyś maximum, ale tak... niestety. A żałuję, naprawdę, bo smok jest piękny.

Suma: 15 p. / 20 p.

574: Leśne Opowieści: Przybysz, część VI


Zajęło mi to półtorej doby, najdziwniejsze, najbardziej odrealnione półtorej doby w moim życiu.


Odszedłem od tamtego płonącego domu, po może stu krokach dosiadłem konia i z Devim na ramieniu ruszyłem przez Nocny Las. Nie pospieszałem wierzchowca, od czasu do czasu szarpiąc tylko wodzami, by uspokoić jego zapędy. Próbował gryźć mnie w łydkę i paść się. Drań i leń w jednym, rzadko spotykane zjawisko.


Rozbiłem obozowisko na niewielkiej polance. Rozpaliłem ognisko, do którego dorzuciłem trochę pachnących, jałowcowych gałęzi. Udało mi się upolować dwie kuropatwy. Zgodnie z obietnicą, większą dostał Devi. Mięso smakowało aromatycznym dymem. Zjadłem je do samego końca, oblizując palce. Później poszliśmy spać – ja na rozłożonym blisko ognia posłaniu, Devi na mojej piersi.


A rano to mnie dopadło. Obudziłem się, czując uścisk w żołądku. Devi patrzył na mnie żółtymi ślepiami, lśniącymi w porannej szarówce. Dostrzegłem nagle, że jego pazury są długie i ostre. Spoczywały na mojej piersi. Smok powolnym ruchem zginał i rozprostowywał palce jednej łapy, zaczepiając nimi ubranie.


Nabrałem tchu.

Devi wyszczerzył drobne, ostre jak szpilki zęby. Dotarła do mnie jego myśl, pozbawiona wyrzutu, ba, pozbawiona jakiejkolwiek emocji, poza spokojnym przekonaniem:


– Popełniłeś błąd.


Znamienne, że to właśnie były pierwsze dwa słowa, jakie usłyszałem od swojego smoka.


Usiadłem gwałtownie, a on z ostrym skrzekiem spadł z mojej piersi. Próbowałem wstać, ale nogi się pode mną ugięły i wylądowałem na kolanach, z rękami zanurzonymi w pokrytej rosą trawie. Zwiesiłem głowę, dysząc ciężko. Devi pozbierał się na łapy, położył w nogach mojego rozkopanego posłania i dalej obserwował mnie ze stoickim spokojem. Jego długi, cienki ogon bił na boki jak u podrażnionego kota.


– Nie pierwszy zresztą – dodał. Jego głos szeleścił i chrzęścił, jak piasek wciskający się w zęby w czasie pustynnej burzy. – Popełniłeś go już zabijając moją matkę.


Dyszałem ciężko, nie mogąc złapać tchu, by odpowiedzieć. Obojętność i spokój mojego gadziego towarzysza wydawały mi się wręcz zwodnicze. Zastanawiałem się, czy tak młody smok jest w stanie rozerwać mi gardło. Mam broń, pomyślałem półprzytomnie. Popatrzyłem na Deviego.


Przyglądał mi się z namysłem. Wysunął z paszczy cienki, rozdwojony język i oblizał się starannie.


A później poczułem się nagle, jakby coś rozsadziło mi czaszkę od środka. Uderzył we mnie ładunek emocji tak wielki, że przez chwilę nie mogłem ich rozpoznać. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Devi nie zamierza mnie w ten wymyślny sposób zabić.


To było wsparcie. Ciepło. Oddanie. I zbyt wiele. Dla mnie. Wtedy.


Zwaliłem się twarzą w wilgotną ziemię, targany suchym szlochem, zaciskając palce na wilgotnych kępach traw tak mocno, że puściły zielony sok. Pokonałem bestię z legend, dopełniłem zemsty, pogrążyłem sam siebie. A świadomość, że siedzący obok mnie, osierocony pisklak nie rości z tego powodu pretensji, zupełnie wgniotła mnie w ziemię.


Uspokoiłem się po dłuższej chwili, ale nie odważyłem wstać. Przyciskałem policzek do świeżej, pachnącej życiem gleby, ze wzrokiem wbitym w przestrzeń.


– Stałem się tacy jak oni – powiedziałem wreszcie cicho.


Devi chwilę zastanawiał się nad tym.


– Tak. W pewnym sensie – potaknął w końcu. – Byłeś w tym samym miejscu, w którym oni tkwią ciągle.


Wyrwałem z ziemi jakiś polny kwiatek o delikatnych, żółtych płatkach. Obróciłem go w dłoni, a później roztarłem między palcami na wilgotny, lepki proch.


Spaliłem tamten dom. Najprawdopodobniej do fundamentów. A w nim żywą istotę. Człowieka. Kobietę, której jedynym przewinieniem było obdarzenie miłością mojego wroga.


– Nic na to nie poradzisz – stwierdził Devi. – Tak jak nie przywrócimy do życia mojej matki. Musimy iść dalej. Patrzeć naprzód.


– Może smoki to potrafią – wyszeptałem. – Ludzie nie.


Devi zasyczał z rozbawieniem.


– Pustynia to potrafi. A my oboje jesteśmy jej dziećmi.


Popatrzyłem na niego.


– Wiesz dobrze, że to nieprawda – stwierdziłem. – Wiatr pędzi wydmy naprzód i naprzód, to prawda, ale wszystko, co one pochłoną, pozostaje w piaskach. Na wieki.


Smok przyglądał się mi. A później wyszczerzył zęby w kpiącym uśmiechu.


– Czy powiedziałem ci, żebyś zapomniał lub przestał się obwiniać? Nie, bo jesteś winny. Nie, bo nie zapomnisz. Zakop to w piasku i idź do przodu, to właśnie powiedziałem. – Zawahał się przez chwilę, a potem dorzucił kpiąco: – Dałeś się złapać. Stawiasz jutro kuropatwę.


Zmarszczyłem gniewnie brwi.


– To moja metoda wymuszania na ludziach, by częstowali mnie różnymi rzeczami.


– Jak widać, skuteczna – powiedział Devi. – Przerwiemy tę dyskusję i weźmiesz się do pracy, czy chcesz kontynuować? W następnej kolejce zażądam królika.


Nie wiem, czy to jakiś rodzaj sukcesu czy już dno dna, zostać pobitym w ten sposób na własnym terenie. Dlatego nic nie powiedziałem. Wróciło do mnie odrealnione otępienie. Wstałem na nogi i po prostu wziąłem się za zwijanie obozu i zasypywanie ogniska. Później dosiadłem konia i ruszyłem stępa przed siebie.


– Wiesz, dokąd w ogóle jedziesz? – spytał z zainteresowaniem Devi.


Miałem zabijać Nieśmiertelnych. Pamiętałem o tym. Ścigać ich i mordować. Mścić się. Ale, do cholery, jestem łowcą plugastwa. Poczułem smak zemsty, podpalając tamten dom. I jeżeli ona za każdym razem miała aromat popiołu, śmierci i bólu, to, na bogów wszystkich religii, nie chciałem jej.


– Nie wiem, Devi – odrzekłem zgodnie z prawdą. – Przed siebie. Na pewno znajdziemy jakieś potwory.


A jeżeli żadnych tutaj nie było... cóż, w takim razie po prostu mogłem spojrzeć w lustro.

573: Smoki poza NWD: Bazyliszek

Bazyliszek, choć w sumie nie do końca można go uznać za smoka, jest bestią bez wątpienia ciekawą. Ten zwany Królem Węży gad był ponoć prawdziwą zmorą średniowiecznej Europy i przyczynił się do śmierci wielu ludzi.  Stwór w większości przypadków przedstawiany jest jako ogromny wąż lub coś pośredniego pomiędzy smokiem, a kogutem. Zdarzają się także przekazy, mówiące o bazyliszku jako ośmionogim kogucie z ogonem węża.

Bez względu jednak na jego kształt, wszyscy są zgodni co do jego niebywałych sposobów uśmiercania każdej istoty, która stanie mu na drodze. Jednym z nich jest paszcza, a właściwie dziób, który nie dość, że najeżony ostrymi kłami, zieje toksycznym oparem. Natomiast drugi, zdecydowanie bardziej niezwykły i legendarny, to śmiertelny wzrok gada. Bowiem wystarczy jedno spojrzenie oczu bazyliszka, aby każda żywa istota niechybnie przemieniła się w kamień. Ponad to, Pliniusz, urodzony jakieś 1990 lat temu rzymski historyk i pisarz, twierdził nawet, że zarówno wzrok bestii, jak i jej oddech, są w stanie rozsadzać skały i wypalać roślinność. Pośród średniowiecznych ludów panowało też przekonanie, że jeśli wojownik na koniu spróbuje przebić bazyliszka włócznią, trujące wyziewy stwora zabiją nie tylko zwierzę, ale także jeźdźca.

Zarówno wygląd jak i złowrogie talenty bestii świadczą o tym, że korzenie bazyliszka osadzone są w świecie, gdzie obserwacje naukowe ustępują bujnej wyobraźni. Tak też jest w przypadku sposobu lęgnięcia się stwora, bowiem zdaje się on być nieco abstrakcyjny. Legenda głosi, że bazyliszek wykluwa się raz na jeden wiek z jaja zniesionego przez siedmioletniego koguta (czasem mówi się o dziewięcioletnim), które, porzucone przez rodzica, zostało "wysiedziane" przez ropuchę.

Bazyliszek mógłby wydawać się niepokonany, zważywszy na to, że już sam jego wzrok jest w stanie zmienić potencjalnego śmiałka w kamień. Jednak, o ile talenty bestii są niecodzienne i groźne, sposoby jej pokonania- dość prozaiczne (choć bez wątpienia osobliwe). Bo kto by przypuszczał, że wystarczy pianie koguta czy zapach łasicy, aby straszliwy potwór skonał na miejscu? Zresztą to właśnie łasice są odwiecznymi wrogami bazyliszków. Według jednej z legend, skóra tego małego zwierzęcia wrzucona do leża potwora, uwolniła okolicznych mieszkańców od spustoszenia sianego przez bestię.
Natomiast jednym z najsławniejszych sposobów pokonania bazyliszka, najczęściej z resztą powtarzanym w opowieściach, jest użycie paraliżującego wzroku potwora przeciwko niemu. Wystarczy jedynie zasłonić się pokaźnych rozmiarów lustrem, a stwór ujrzy w nim swoje oblicze i nim zdąży zaskrzeczeć z wściekłości, sam zamieni się w kamień.

Właśnie ten motyw został wykorzystany w polskiej legendzie o bazyliszku. Gdyby ktoś przypadkiem nie miał okazji zasłyszeć tej opowieści, teraz będzie miał okazję ją poznać.
Dawno, dawno temu na warszawskiej starówce, w podziemiach kamienicy przy ulicy Krzywe Koło żył straszliwy potwór, zwany Bazyliszkiem. Powiadali, iż był to smok z głową koguta i ogonem węża. Mimo swych stosunkowo niewielkich rozmiarów był bardzo groźny, bowiem na kogo spojrzał, ten przemieniał się w kamień. Z tej przyczyny większość ludzi omijała kamienicę z daleka, a do głowy im nie przyszło, aby schodzić do podziemi.
Jednak od czasu do czasu, jakiś lekkomyślny śmiałek postanawiał zejść do leża potwora, skuszony ogromnymi skarbami, pilnowanymi przez Bazyliszka. Lecz nikomu nie udało się uszczknąć ani jednego dukata, a ukarany za swoją nieroztropność dołączał do kolekcji kamiennych figur, spoczywających przez lata w podziemiach kamienicy.
Pewnego razu ubogi szewczyk, którego właśnie majster wyrzucił z warsztatu, zapragnął odmienić swoje życie. Znając pogłoski o Bazyliszku i jego skarbach, postanowił pokonać bestię. Wziął ze sobą duże lustro, takie za którym mógł się w całości schować i poszedł do podziemi w kamienicy. Smok wyczuwszy obecność intruza zaskrzeczał wściekle:
Kamień na kamieniu,
na kamieniu kamień,
wszystko co na drodze
zmiażdżę, zgniotę, złamię.
Moje skrzydła ciężkie
i grube pazury,
zerwę wszystkie dachy,
porozbijam mury.
To, co było żywe,
niech się martwe stanie.
Kamień na kamieniu,
na kamieniu kamień!
Szewczyk, nie dając potworowi zbić się z pantałyku, wyszedł Bazyliszkowi na przeciw, zasłaniając się lustrem. Bestia spojrzała w jego stronę i ujrzała własne odbicie. Bazyliszek w jednej chwili skamieniał, gdy jego wzrok odbił się od szklanej powierzchni.
Tak oto dzielny szewczyk pokonał Bazyliszka i uwolnił warszawską starówkę od bestii. Natomiast skarb, którego stwór pilnował, pozwolił szewczykowi dostatnio żyć do końca swych dni.


Oprócz tej polskiej legendy, bazyliszek występuje w wielu książkach i filmach. Dobrze znany jest na przykład z drugiej części przygód o Harrym Potterze, czyli "Harry Potter i Komnata Tajemnic" pióra J.K. Rowling, gdzie przedstawiony jest jako ogromny wąż. Co prawda z typowym bazyliszkiem łączy go niewiele, jednak również posiada umiejętność zabijania spojrzeniem (choć jego wzrok odbity w lustrze nie jest śmiertelny, a petryfikuje).
Natomiast Andrzej Sapkowski w Sadze o wiedźminie, wspomina o bazyliszku jako uskrzydlonym, jadowitym stworze z ptasim dziobem. Ponoć tej straszliwej hybrydy jaszczura i koguta, bały się nawet smoki.


Gif autorstwa mrówkojad.
Na Zgromadzeniu Nightwood pojawił się pomysł dotyczący wprowadzenia bazyliszka jako żywiołu smoka. Zaproponowane warianty wyglądu opierają się głównie na wężowym, bądź co bądź bardziej smoczym, wyobrażeniu tego gada, choć znaczna większość jest opatrzona w charakterystyczny dla bazyliszków grzebień (bądź koronę) na głowie. Bestię można by zdobyć poprzez oddanie, odnalezionego uprzednio posążka, Trismegistusowi, który odpowiednim rytuałem przywróci smoka do życia. Więcej o pomyśle Libry07 można przeczytać na forum w temacie o Bazyliszku.


Bez względu na to jak dziwnym i zdecydowanie oryginalnym stworem jest bazyliszek, nie można odmówić mu znaczącej roli w wielu książkach, filmach, jak i ludowych legendach, siegających najdawniejszych czasów. Choć występuje pod różnymi postaciami, od wielkiego węża do smoka o głowie i skrzydłach koguta, nieodłącznie wyposażony jest w swój najbardziej wyjątkowy talent- śmiercionośne spojrzenie, z którym równać się może jedynie wzrok mitycznej Meduzy.


Zobacz także:
Smoki poza NWD: Żmij
Lady Adria
Smoki poza NWD: Smok Świętego Jerzego
Smoki poza NWD: Smoki w polskiej heraldyce

572: Wasze pomysły na lepsze NWD: Smoki Elementarne

Wędrowcze... czy zastanawiałeś się kiedyś nad cudem porannej rosy, nad tymi pięknymi, lecz niewielkimi kroplami wody, w słońcu błyskającymi na trawie jak oszlifowane diamenty? Albo nad iskrami, umykającymi z ogniska. Iskrami, snopami iskier, jak maleńkie gwiazdy, całe konstelacje, zmieniające się, poruszające i gasnące na naszych oczach? Albo nad mgłą? Mgłą, delikatną, ulotną zasłoną, ścielącą się w borze wieczorami, spowijającą bagna? A tęcza? Barwne błyski, na których widok na twarzach wykwita uśmiech... I plamki światła między liśćmi brzozy, i mozaika barw wiosennych kwiatów...

Otwieramy dział z pomysłami. "O, znowu jakiś dziwaczny nowy żywioł smoka. I jeszcze do tego nie tam gdzie trzeba. Ech, ci ludzie..."

Otóż nie. Smoki Elementarne wbrew pozorom wcale nie są propozycją nowego żywiołu.

Więc o co chodzi?

Smoki Elementarne to temat założony przez Zmorę w czerwcu 2012 roku. Jego ideą jest wprowadzenie do gry różnego rodzaju bonusów. Pierwotnie Smoków Elementarnych było cztery, potem dodano jeszcze jednego. Stąd gifów Zmory jest pięć, a pozostałych po cztery.

Historię czyta się przyjemnie. Nie jest ona długa, ale świetnie objaśnia czym są Smoki Elementarne. W skrócie? To dobre duszki, malutkie smoczki, odpowiadające za drobne rzeczy w naszym Lesie, w przeciwieństwie do wielkich smoków, władających niszczycielską magią. Dobry pomysł? Dobry pomysł!

Ze Smokami Elementarnymi chodziłoby o to, że te malizny byłyby porozrzucane po różnych zakładkach, profilach. Żeby takiego zdobyć, starczyłoby w niego kliknąć (khym, khym, najpierw trzeba by było takiego zobaczyć, ale to już inna rzecz...). Po kliknięciu, obok listy chowańców pojawiałaby się lista zawierająca odnalezione duszki.

Każdy duszek istniałby przez dwa tygodnie, przynosząc jakiś konkretny bonus. Każdy ma przypisanych trzy, ale byłby wybierany losowo jeden, żeby było ciekawiej. Po upłynięciu czasu trwania, duszek znikałby pozostawiając po sobie trochę składników szkoleniowych i Element.

Zaraz, zaraz, jaki znowu Element?

Ano Element, nowy składnik. Pozostałość po duszy małego, dobroczynnego smoczka. Po uzbieraniu dziesięciu Elementów, dostawałoby się dodatkowy punkt do rozdania w statystykach. Przydatne, czyż nie? Wprowadziłoby to nieco większe zróżnicowanie między smokami i urozmaiciło "wyścig zbrojeń".

O samych duszkach słów kilka:

Iskra. Lubię ogień, więc to siłą rzeczy mój ulubiony. Duszek-ognik, który wyrwał się z ogniska. Jego obecność może skutkować pożarem...

Po zgaśnięciu, Iskra zostawiałaby za sobą dziesięć Oddechów Pustyni.


Rosa. Duszek wody. Przypomina kroplę wody, a najczęściej spotyka się ją rano i wieczorem. Wynika z tego, że rosa na trawie to tak naprawdę setki tysięcy smoków, jeśli nie więcej...

Po zakończeniu okresu trwania, Rosa pozostawia za sobą dwadzieścia sztuk Szafirowej Wody.

Aura. Aura, czyli mgła. Po prostu.

Pozostawia za sobą dziesięć Oddechów Poranka.



Tęcza. Duszek szczęśliwych emocji, powstający po deszczu i w miejscach zabaw Smoków Światła i Wody. Urocze stworzonko, czyż nie?

Po zniknięciu pozostawia dziesięć Kwiatów Paproci.


Materia. Kawałek świata, część wszystkiego, ślad po działaniach Smoków Eteru.

Po zniknięciu pozostawia dwadzieścia sztuk Srebrnego Piasku.



Akayla
Akayla

571: Oceny Smoczych Ramek - zgłoszenia.

Szczegółowe informacje i regulamin

Zgłoszenia w komentarzu, potwierdzane wiadomością na moje pw hodowlane. Zapraszam do składania zgłoszeń (:

Akayla

570: Paczuszka Pandory: Mały test na kreatywność

Słowo wstępu.
Pomysł na tego typu pytania zrodził się w klanie R2D2. Kiedy i w jakich okolicznościach - kroniki milczą. Nie wspominają też o autorze pomysłu. Pytania owe klanowicze stosują podczas rekrutacji, by wprowadzić urozmaicenie i sprawdzić kreatywność kandydatów.
Za zgodą starszych członkiń klanu, tym razem przetestujemy w ten sposób wyobraźnię mniej i bardziej znanych użytkowników Nightwood.

Treść pytania:

http://i39.tinypic.com/2z4cxvr.pngJesteś na wakacjach w Egipcie (w rejonie Morza Czerwonego) wraz ze swoim ukochanym psem. Słońce, upał, te rzeczy. Leżysz sobie na plaży, kiedy nagle na niebie pojawia się wielki, latający spodek. Jest coraz bliżej. Przy użyciu podejrzanie wyglądającego promienia, kosmici zamieniają wodę morską w obrzydliwie wyglądającą, kleistą breję. Jakby jeszcze było mało, porywają ci psa. Spodek odlatuje w kierunku równika. Kosmici zniszczyli ci wakacje! Musisz się zemścić! A przy okazji wypadałoby odzyskać psa. Przedmioty, którymi dysponujesz to: słomkowy kapelusz, leżak, klapki, trzydzieści tubek kremu do opalania, dziwnym trafem drabina, kilkadziesiąt metrów mocnej, konopnej liny i parasol. Proszę się zdać na kreatywność. Nic tu nie musi być realne.

Odpowiedzi:

Znając niepohamowany apetyt Kosmitów na krem do opalania i posiadając go 30 tubek w zapasie, byłam spokojna że odzyskam przyjaciela psa.
Plan był prosty.
 Wycisnęłam krem do kapelusza słomkowego, w palącym słońcu zaczął roznosić się bardzo intensywny aromat migdałowy kremu do opalania, wabik na Kosmitów. Jeszcze przygotowałam "czerwony dywan" na powitanie gości. Ustawiłam drabinę, po której mieli się przemieścić po opuszczeniu talerza latającego i żeby nie mieli wątpliwości u jej podstawy ustawiłam klapki na ich kosmiczne stopy aby nie poparzył ich rozgrzany piasek.
 Usiadłam w leżaku pod parasolem, że niby beztrosko czas spędzam, mając na oku kapelusz słomkowy - czarę kosmicznych obfitości...lecz zerkam w niebo cichaczem czy już nadlatują.
 Po cichu linę(30 m) do klapek w piasku zakopałam aby złapać argument(najlepiej szefa kosmicznego statku) do negocjacji.
 Po odzyskaniu psa, czyli realizacji planu "A" część "B" miała dotyczyć odzyskania wody morskiej, bo co to za problem dla łakomych kosmitów...
 Tym sposobem przeżyłam przygodę na urlopie (kto mi uwierzy?) i wykąpałam się jeszcze w morskiej wodzie.
Oby się powiodło ;) - Biała_Pani

Przywiązałabym linę do parasola, tenże rzuciła na wiatr, założyła klapeczki i ścigała ufoki sandsurfingując. Jako że ufoki zaparkowały przy najbliższej oazie w celu wszamania lunchu, zakradłabym się do ich pojazdu. Ewentualnym guardom prysłabym opalaczem w te ich wielkie oczyska, a jakby który był bardziej upierdliwy, to zawsze można się posłużyć kapelusikiem jako shurikenem bądź bumerangiem. Świsnęłabym któremu mapę ufa i odszukała ładownię. Wypuściłabym mojego piesia oraz odbyła miłą pogawędkę z Elvisem Presleyem, który już trochę tu siedział i nieco się dowiedział, wobec czego może mi pomóc przejąć statek, o ile obiecam wysadzić go w Memphis.
Tym oto sposobem weszłam w posiadanie prywatnego ufa, kilku ufoków, które to podrzuciłam jakiemuś ośrodkowi parabadawczemu, ażeby jajogłowi się nie nudzili, oraz autografu Elvisa, który sprzedałam zakonowi jego wyznawców, a za kasę którą dostałam kupiłam chatkę na Hawajach.
Z tych mniej przyjemnych, nikt nie wierzy Elvisowi, że to naprawdę on, ba!, zajął trzecie miejsce w konkursie na osobę najbardziej doń podobną. I w dodatku woda w moim kranie jest podejrzanie brejowata, a mój pies znowu zniknął... - Arkiatta

Zakładając, że ta obrzydliwa breja może być jakaś radioaktywna, wrzucam do niej jeden z moich kremów do opalania. Upewniając się, że wszystko jest okej, kładę na "wodzie" parasol i wsiadam na niego niczym Puchatek z Prosiaczkiem. Zakładał na łeb kapelusz, a na nogi klapki. Rozkładam sobie na moim wielkim parasolu leżak, a żeby mi się wygodnie podróżowało. Płynę w stronę równika. W trakcie podróży dzielę linę na pół [zębami]. Jedną połówką owijam swoje ręce, a pod nimi umieszczam moje kremy do opalania. Teraz udaję Assassina - kiedy zwolnię linę, krem wystrzeli wprost na twarze kosmitów. Drugą połowę wykorzystam później. Okazja nadarzy nadarzyła się szybko, gdyż zauważyłam spodek. Zawiązałam drugą połowę liny na drabinie, a potem rzuciłam nią w UFO. Drabina wylądowała na spodku. Zaczepiła się tak, iż spokojnie mogłam się wspinać. Zaczęłam wychodzić na UFO. Kiedy mi się udało, weszłam do środka niezidentyfikowanego obiektu latającego i zaczęłam atak. Zwolniłam linę, a w kosmitów wystrzelił krem. Tubki co chwila się opróżniały, jednak potrafiłam je przeładować. Po chwili wszyscy kosmici byli oblani moim kremem. Zauważyłam mojego psa. Pochwaliłam go za to, że dzielnie czekał. Przejęłam sterowanie nad UFO i poleciałam z powrotem na plażę. Wysiadłam ze spodka i zabrałam ze sobą zwierzaka. Wcześniej jeszcze ustawiłam autopilota na Marsa. Tak skończyła się moja niesamowita zemsta. - Border.

Kosmici porywając mojego psa nie zauważyli, że pod leżakiem odpoczywa moja smoczyca. Ludzie dookoła zaczęli panikować, ale nie my. My wiedzieliśmy, co mamy zrobić. Znalezienie Bruno, naszego czworonogiego przyjaciela jest teraz priorytetem. Mojra, która, nie ukrywajmy, ma wręcz idealny zmysł zapachu. Wyruszyliśmy 5 minut później, po spakowaniu najważniejszych rzeczy. Tubki z kremem do opalania, słomkowy kapelusz, parasol, lina i wyjątkowo podręczna składana drabina.
Na plecach Mojry, do siodła doczepiłem torbę, by móc to pochować po czym wyruszyliśmy na poszukiwania. Podszedłem do ludzi, by z nimi porozmawiać, dowiedzieć się co oni zobaczyli, na chwilkę spuściłem wzrok z Mojry. To był błąd. Smoczyca wykorzystała to, że jej nie obserwuję by dalej psocić. Tyle razy jej tłumaczyłem, że oblewanie ludzi wodą nie jest miłe... A co dopiero kleistą breją. "-Mojra! Co Ty wyrabiasz!? Wyłaź z tej wody, nie mamy czasu na zabawę!" Po przesłuchaniu paru ludzi i wyczyszczeniu Mojry (co ciekawe, pierwsza czynność zajęła mi 20 minut, druga zaś 2 razy dłużej) wyruszyliśmy w stronę piramidy Cheopsa, by móc się rozejrzeć po okolicy z dużo większej wysokości. Gdy w końcu dotarliśmy na szczyt ukazał nam się niesamowity widok. Z jednej strony miasto, ogromny ruch i hałas, z drugiej zaś pustynia, cicha i spokojna. Wtem, zupełnie znikąd poczułem lekkie trzęsienie. Zupełnie jakby coś było w piramidzie... Mojra nie wytrzymała, spanikowała i wskoczyła mi na plecy. Rozumiem, młoda smoczyca boi się wielu rzeczy. Ale żeby na tak wysokim punkcie ktoś ważący ponad 20 kilogramów z rozbiegu wskoczył mi na plecy? Przesada i to nie mała. Piramida nie przestawała się trząść. Zdjąłem ją z pleców, ale nie minęło 10 sekund i już się przykleiła do mojej nogi. No dobra, skoro się tak boi to może zejdźmy stąd... Schodząc ze szczytu piramidy byłem świadkiem niesamowitego zjawiska. Zupełnie jakby sam jej czubek eksplodował i wyleciał paredziesiąt metrów w górę. "- Mojra, wracamy na górę?" - spytałem towarzyszkę. Przerażenie w jej oczach mówiło mi, żebym nawet nie próbował się tam wspinać. Ale może to tam są kosmici? Może to tam jest Bruno? Nie zważając na to co powie, udałem się z powrotem. Smoczyca jest mądra, właściciela samego nie zostawi, człapała za mną z przerażeniem w oczach. Gdy się zbliżaliśmy do szczytu piramidy usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk, ten dźwięk który pojawił się na plaży gdy przelatywali kosmici... Spojrzeliśmy w dół i... faktycznie! Trzej zieloni, obślizgły kosmici bawili się z Bruno rzucając mu piłkę! Co ja mam teraz zrobić? Jak zabrać z powrotem psa i uciec niezauważonym? Mojra przyglądała mi się, jak na głupiego. Zrzuciła plecak i nim zdążyłem coś powiedzieć, zeskoczyła na dół. "- Co Ty wyrabiasz!? Wracaj!" - krzyknąłem. Na próżno. Kosmici otoczyli ją, zepchnęli do ściany. Słyszałem jej warczenie, jak drapała swoimi szponami o posadzkę z kamienia ale nawet to nie zmusiło obcych do ucieczki. Przywiązałem linę i zacząłem zjeżdżać coraz niżej. Nikt na mnie nie zwrócił uwagi. Jak mam ich odgonić od mojej ukochanej smoczycy? Bruno skulony na ziemi cicho warczał, Mojra zapędzona w kozi róg i ja stojący na samym środku i patrzący, jak kosmici coraz bardziej się do niej zbliżają. "- Co robić, co robić?" - powtarzałem sobie w myślach. Nie musiałem czekać zbyt długo. Bruno odwrócił ich uwagę przebiegając przed nimi, szczekając, turlając się, pozwalając się głaskać. Mojra najpierw ze zdziwieniem, potem lekkim zamroczeniem skradała się za moimi plecami chcąc uciec. Po co z nimi walczyć? Może wystarczy się z nimi zaprzyjaźnić i poprosić ich o odwrócenie całej tej sytuacji? "- Przepraszam bardzo...". "- Oc Yt Zsechc Ukeiwołzc?" - usłyszałem. Jezus Maria, co oni do mnie mówią? Dobra, muszę być miły. Improwizować. "- Witamy na Ziemi! Jako prezent powitalny chcę wam ofiarować ten oto przedmiot!" - Mówiłem podając im tubki kremu do opalania. Żeby mnie tylko nie zestrzelili jakimś swoim laserem czy czymś... Jestem za młody by umierać! "- Ymejukęizd!" - usłyszałem. Otworzyli tubki, zaczęli wyciskać z nich krem i go... jeść. "- OT ANZICURT!" - Chyba nie byli zadowoleni. Zaczęli krzyczeć, wić się na ziemi. To chyba dobry moment, by uciekać... "- Mojra, Bruno, uciekamy!" Mojra wspięła się na linę. Pies wskazywał mi pyskiem, że mam iść drugi. Podczas wspinaczki zupełnie niespodziewanie zerwała się lina! Zleciałem na dół, przerażony. "- Mojra, pomóż nam!" - krzyknąłem. Spojrzała na dół po czym... Zniknęła! "- Czy... czy moja smoczyca mnie zostawiła? Zdradziła mnie? Ale... czemu?" - tysiące pytań krążyło po mojej głowie. Bruno zaczął szczekać, spojrzałem jeszcze raz do góry. Mojra postanowiła nam zrzucić drabinę! Co za mądre smoczysko! Ale obcy zbliżali się do nas ze wściekłością... Przy okazji dopiero teraz zauważyłem że nie mają nóg tylko jakieś macki. Się nie dziwię, czemu tak wolno się poruszają. Smoczyca rzuciła drabiną, nie spodziewałem się, że zrobi to gdy będę do niej odwrócony i...

Budzę się w pokoju hotelowym. Boli mnie głowa. Bardzo. Mojra pod jedną ręką, Bruno pod drugą. Śpią. Delikatnie wstałem, by ich nie obudzić. Podszedłem do okna. "- Czy to był sen?" - pytałem sam siebie patrząc na plażę, która wydawała się zupełnie normalna. Mojra wytarła łapy o łóżko z resztek brei. Ona wiedziała co się stało. Pies również wiedział. Właściciel zgłupiał. "- Zwierzaki, wiecie co? Jest ładna pogoda. Idziemy na plażę?" - zapytałem. Oboje podlecieli do mnie, Mojra zabrała koszyk z rzeczami i wyruszyliśmy. Nie spodziewałem się, że to co się wydarzyło dopiero się wydarzy... - Crebix

Po pierwsze – zjadam z metr liny z konopi. A nuż okaże się, że jest w niej trochę ‘magicznych’ składników i podziała jak znana nam wszystkim maryśka? Potem zabieram się do pracy z nową werwą: z drabiny i sprężystych, gumowych części klapków robię wyrzutnię, smaruję ją kremem do opalania, by był lepszy poślizg, a zużyte tubki używam jako pociski, ale pierwszy wystrzeliwuję kapelusz: obraca się i leci z zawrotną prędkością, przedziera się przez pancerz statku. Zaczyna się ostrzał! Kosmici dostają jeden strzał po drugim, tracą wysokość i zaraz się rozbiją! Panika! Panika! Wyskakują drzwiami i oknami ze statku w akcie desperacji.

Widzę mojego nieszczęsnego pieska, jest! Żyje! Przywiązuję linę do parasola. Ustawiam wyrzutnię, sprawdzam ponownie kierunek i siłę wiatru i…! wystrzeliwuję parasol, piesek łapie za rączkę zębami i skacze! Parasol się rozkłada, piesek bezpiecznie szybuje, a ja przyciągam go do siebie liną.

Potem odsypiam na leżaku. Nie budzić, w razie wojny przenieść w bezpieczne miejsce. - Magpie.


Chciałbyś również się wykazać? Zapraszam do dzielenia się własnymi odpowiedziami na te pytania w komentarzach pod artykułem!

Akayla
Akayla

569: Gotowe ramki 1: Natura/Urodzaj




A oto, specjalnie dla Was 10 smoczych ramek dla każdego do darmowego użytkowania. Mam nadzieję, że z tej propozycji ucieszą się nie tylko najmłodsi gracze.
Można je przerabiać np. aby dodać smocze imię - poradnik tworzenia przykładowych napisów, ale bardzo proszę o niezamalowywania podpisów autorów.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjriW9ir6ZtH4BGj3xxwhEL4A5HbvXQiJjVlLFZm0Z2cer1Zb7B1tJ6BvRDTknzHx_VS-mpk5WxjByRJsIZ9mocLogWQVlFpYZk1ZmGB_oHXlGKjCf34kFt2rRBuaODN4ZPBzKb7JN7kNU/s1600/natura1.png

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib0j9ymE2OBxGYX9deck5iVLvlwA6nROkzN5ATb8X1QXgwJtLgrDf0OoKUlxafIs8fz6phowx_tTgkUhJBL3e7upxHX8_wFuX76hJhH9wey8rbQU8swI-vni-nH4M1DVcyur0hF_4kN4Q/s1600/ramka2.png

http://i39.tinypic.com/bj71oy.png



http://i.imgur.com/6193dy5.png

http://i.imgur.com/nSgwBc1.png

http://i.imgur.com/z0LC22R.png

http://i44.tinypic.com/2zg97ao.png







568: O kandydatach do głosowania na najlepszy wariant prywatny słów kilka

Na początku chciałabym zaznaczyć, że wszyscy zgłoszeni kandydaci zostali przyjęci do głosowania. Przepraszam również, że dopiero teraz publikowałam listę ze szczegółowymi informacjami. Życzę wszystkim powodzenia!

Lista kandydatów:


Quella Romance
Autor gifa: Averris
Żywioł smoka: Nekromancja
Wysilać się w tym względzie literacko raczej nie ma po co. Opowiadania pisała nie będę, bo Quellę przygarnęłam nie z myślą o sfabularyzowanej historii bestyjki, ale o smoku robiącym wrażenie swoim wyglądem i walkami. Bo i owszem - miło jest mieć w gromadce bohatera literackiego, tym niemniej jeszcze milej smoka, który będzie mówił sam za siebie swoimi bitewnymi wynikami, nie zaś moją opowiastką. Podczas przygarniania Małej (a było to już dobre trzy lata temu...) postawiłam sobie tylko dwa kryteria. Ma budzić rozczulenie swoim wyglądem i postrach bitewnymi umiejętnościami. I ma być najbardziej wyjątkową bestyjką z całej mojej gromadki. Stąd też poświęcam jej czas na walki, z których nie mam praktycznie nic, z myślą o niej starałam się zdobyć Panel Grafika... I oto po trzech latach jest. Jest właśnie taka, jaka być miała. Piękna, z długą grzywą, z płatkami róż wypuszczanymi z wiatrem w chłodne nocne niebo. Bo Quella zawsze kojarzyła mi się z różami. I mimo iż stała się romantycznym symbolem namiętności oraz piękna, to nawet miano miała wzorowane na Cruelli Demon. (A warto nadmienić, że od pewnej szczególnej osoby usłyszałam niedawno porównanie z tą postacią, ot!) Wyłożyłam na nią nie tylko srebro na składniki i wariant, nie tylko czas na walki (ma ich naprawdę wiele), ale włożyłam w Małą wiele serca. Stała się moim oczkiem w głowie i powodem do dumy. Czymś, czym chętnie się chwalę i bez zażenowania potrafię zachwalać. Pozwalam jej się zatem obronić samej - statystyką potyczek i niewątpliwą urodą.

...Bo czyż - ponad wszelką wątpliwość - nie jest to uroczy morderca?

Hei
Autor gifa: Averris
Żywioł smoka: Czas 
Pamiętam ten dzień, jakby stało się to dzisiaj. Był 10 marca, późne popołudnie. Siedziałam na kamieniu, pokrytym starym, zielonym mchem, wokół mnie nic nie było, oprócz tysiąca drzew, oczka wodnego i zwierząt, które zamieszkiwały ciemny las. Siedząc na owym kamieniu, zaczęłam szkicować sylwetkę chłopaka. Wysokiego, o czarnych włosach i tego samego koloru oczach, ubranego w ciemną pelerynę. Na twarzy miał maskę z charakterystycznym fioletowym piorunem, który odcinał się od całej postaci. Jak to zawsze w takich historiach bywa, linie, które zostały uwiecznione na kartce nagle rozbłysły delikatnym światłem, a papier porwał wietrzyk, który pojawił się nieoczekiwanie. Jak można się domyślić, byłam wściekła na samą siebie, że nie trzymałam tej cholernej kartki mocniej, czy nawet na to, że nie pobiegłam, by ją złapać. No ale cóż zrobić, fuknęłam pod wpływem negatywnych emocji i wstałam dość chwiejnie, plując w myślach najrozmaitszymi wulgaryzmami w obcych, nawet dla mnie, językach. Kiedy już chciałam pójść własną, niewyznaczoną przez nikogo ścieżką, zauważyłam ten sam blask, który pojawił się na naszkicowanych liniach, tylko tym razem emanował z ... krzaka? Listki na nim poruszyły się nieznacznie, a po chwili wyskoczył z niego mały, żółto-brązowy smok. Moja mina wtedy musiała być bezcenna, ale opanowałam się i przygarnęłam gada. Nazwałam go Hei, tak, jak miała na imię naszkicowana postać. 

Miesiące mijały spokojnie, gadzina rosła w oczach. Kiedy nastał październik ponownie zaczęło dziać się coś, nie mającego miejsca w przeszłości. Hei zaczął dosłownie świecić, oczywiście tym samym blaskiem, co na początku. To działo się może z dwie sekundy, kiedy wszystko ustało mój smok stał się zupełnie inny. Kolory jego ciała zmieniły się na ciemniejsze, na grzbiecie oraz na końcu ogona wyrosło coś, na kształt grzywy w kolorze fioletu. Od tego czasu jego charakter także się zmienił: przedtem był spokojny, posłuszny, cud, miód i orzeszki, lecz po tej przemianie potrafił zawalczyć o swoje, kiedy nie zgadzał się z moim zdaniem, stał się też dość tajemniczy, na ile tajemniczy może być smok, no ale... kwestia dyskusyjna. Dopiero po 3 dniach zauważyłam na jego pysku delikatny, fioletowawy wzór błyskawicy, i właśnie przez to odkrycie mnie olśniło. Oto, przede mną, stał mój smok o wyglądzie naszkicowanego chłopaka z kartki, która odleciała kij wie jak daleko i popadła w niepamięć. Tak, to było coś... Nigdy nie myślałam, że takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym. 


Następna przemiana, i ostatnia jak na razie, nastąpiła w kwietniu następnego roku. Tym razem smok zmienił kolory na odcienie fioletu z pograniczem niebieskiego, grzywa została, zniknął tylko wzór błyskawicy. Stał się bardziej poważniejszy, dostojniejszy. Od tego czasu zawsze trzyma przy sobie maskę; kreska, która odzwierciedlała ludzkie usta, jedno czarne oko po prawej stronie, gdyż po lewej stronie odpadł fragment, no i oczywiście znak pioruna, który tym razem zmienił kolor na czerwony. Jeśli chodzi o jego waleczność, to nie wdaje się zbytnio w takie zabawy. Jeśli trzeba, to cały zaczyna emanować błękitną poświatą, a wokół niego zaczynają krążyć nitki, które rażą przeciwnika prądem. 


I to jest cała historia mojego smoka Hei. Dla jednych może nie za specjalna, a dla drugich pełna dziwnej magii i wyobraźni. A ty, po której stronie staniesz? 


~~ 


Kapka wyjaśnień, a właściwie jedno: 

Smok został zainspirowany postacią Hei'a z anime Darker than Black. 

Vexyelle
Autor gifa: Averris 
Żywioł smoka: Feniks
Vexyelle była moim gwiazdkowym prezentem, darem Natury. Od początku wiedziałam jednak, że jej dusza jest bardziej ognista, bo wciąż rozbrzmiewał jej zew do walki, na który odpowiadały inne młode smoki. Szukałam więc żywiołu, który współgrałby z jej charakterem. Doszłam do wniosku, że oddam ją pod opiekę ognistej bestii Feniksa, bo tak jak on, Vexyelle nie poddawała się nawet, gdy przegrała, więc gdy jeszcze kryła w jajku, wylałam na nie PEP. Od tamtego momentu minęło już dużo czasu (choć Elle wygląda na o wiele młodszą, niż jest w rzeczywistości), a zapał do walki mojej smoczycy nie zmalał ani odrobinę. Przeżyłam z nią wiele przygód, z których największą był chyba udział w konkursie na Super Hodowcę 2011, w którym Elle mogła pokazać się z jak najlepszej strony i w końcu zmierzyć z naprawdę potężnymi przeciwnikami. Pomimo wygranej Vexyelle nie spoczęła na laurach i nie zaprzestała treningów, wciąż wypatrując okazji do następnej wielkiej przygody. Może ten konkurs to właśnie ona?


Alton
Autor gifa: Avechomik
Większa wersja
Żywioł smoka: Wojna
Smok Jest chory psychicznie i posiada on dwie osobowości jako istota wojny, oszalał na jej punkcie (dokładniejszy opis w smoczej ramce) Alton był smokiem cienia jednak ciemność zwiodła jego umysł i stworzył swojego brata Notla. Razem są niepowstrzymani i niebezpieczni. Smok niby jest lojalny a tak naprawdę jedynie czeka na okazje by zabić i się zabawić. Dopóki jednak spełniam jego zachcianki nie zagraża mi osobiście. Alton nie jest najsilniejszym ale jest szalony i nie kontroluje swojego gniewu i głodu. Jego ciało podczas przemiany przybrało kolor krwi a oczy ognia wojny który stał się jego największym skarbem. Dlaczego takie imię posiada? ponieważ on sam nienawidzi jakiś długich, skomplikowanych słów. Dla niego słowa są puste i bezużyteczne, więc po co się starać w wymyślaniu jakiegoś niewiarygodnie epickiego imienia. Smok kocha tylko chaos, zniszczenie i inne aspekty brutalnej wojny. Nie przepada on za ludźmi, gardzi nimi i śmieje się z ich głupoty. Nie posiada on przyjaciół ale za to posiada dużo kochanek i dzieci, w końcu jaka młoda smoczyca jest w stanie się oprzeć złemu i potrafiącemu być uroczym samcu? Oczywiście w dużej większości była to tylko jedna noc. Alton jest niebezpiecznym psychopatą, można po nim się spodziewać absolutnie wszystkiego (patrz stereotyp: Jokera z batmana). 


567: Paczuszka Pandory: Jak zmieniał się wygląd Zgromadzenia?

Chociaż zmiany w szacie graficznej Hodowli NWD, jakie były wprowadzane z upływem lat, wydają się znacznie bardziej interesujące, warto poświęcić również chwilę na zobaczenie, jak zmieniało się forum gry.
W zakamarkach pamięci starszych graczy gdzieś jeszcze skrywają się przebłyski wspomnień z poprzednich odsłon Zgromadzenia, a teraz nadeszła świetna okazja na odświeżenie ich. Myślę, że i nowszych graczy interesuje, jak dawniej wyglądało Nightwood, więc postanowiłam pokazać Wam screeny z różnych okresów jego istnienia. Zapraszam do udania się ze mną w małą podróż w czasie.

6 kwietnia 2005 r.

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

16 czerwca 2006 r. 

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!
13 sierpnia 2006 r. 

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!
30 listopada 2006 r.
Kliknij w screen, aby powiększyć!
11 lutego 2007 r. 
Kliknij w screen, aby powiększyć!

23 czerwca 2007 r. 
Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!

Kliknij w screen, aby powiększyć!
25 kwietnia 2009 r. 
Kliknij w screen, aby powiększyć!
23 lipca 2010 r.
Kliknij w screen, aby powiększyć!
23 października 2010 r. 
Kliknij w screen, aby powiększyć!
Zobacz także:
Wróżki w Nightwood?
Jak zmieniał się wygląd Hodowli z upływem lat?
Wywiad z Nazirem5
Catherinne_
Redaktor Naczelna
Catherinne_
Nowsze posty Strona główna Starsze posty
Subskrybuj: Posty (Atom)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Informacja

Czekając na powrót Nightwood zapraszamy do lektury naszych archiwalnych artykułów, które świetnie uwieczniły niepowtarzalny klimat tej społeczności. : )

Najgorętsze w tym miesiącu

  • 999: 10 lat Nightwood - historie graczy
    Nocny Las w tym roku świętuje dziesiąte urodziny. Z tej okazji zapytałam kilku jego najstarszych mieszkańców - osoby będące tutaj niem...
  • 515: Temat Miesiąca: Najwaleczniejsze smoki Nightwood
    Screen został zrobiony podczas tworzenia artykułu, jest więc nieaktualny. Tysiące sztuk srebra wydane na szkolenia, akademię, k...
  • 725: Wielkie Arkana - Karty Tarota: Ciekawostki o kartach cz. I
    W związku z konkursem graficznym organizowanym przez ekipę Nightwood ( kliknij, aby przejść do tematu na forum ) prezentuję Wam krótki spis...
  • 541: Temat miesiąca: Warianty prywatne i niespodzianka!
        Witaj! W związku ze zbliżającą się dla grafików niespodzianką, dzisiejszym tematem miesiąca będzie dobrze znana nam kwestia. Mian...
  • 693: Nietypowe nightwoodowe pasje 2
    Bardzo się cieszę, że tak duże zainteresowanie wywołał ostatni odcinek Nightwoodowych pasji . Dziś nie będzie jakoś specjalnie długo, jedna...
  • 563: Smoki poza NWD: Smoki w heraldyce polskiej
    Co przychodzi nam do głowy, gdy myślimy "smok"? Fantastyka, zianie ogniem, potęga, magia, legenda, potwór, towarzysz, sesje rpg, b...
  • 935: Muzyka czy Dźwięk? Tęcza, Zorza czy Iryzacja? Próżnia czy Pustka? Wybieramy nazwy pomysłów na żywioły!
    Feniks czy Ogień? W tym przypadku podjęliście już decyzję.  Ach, ci autorzy/graficy! Ciągle nie umieją się zdecydować. Kiedy nie w...
  • 1001: Prace w toku albo (nie)oczekiwany powrót Nightwood
    14 września 2015 roku Gilfuin zapowiedział oficjalny koniec Nightwood jakiego znaliśmy. W okolicach Nowego Roku 2016 r. roku nocny las ostat...
  • [Nieaktualne] Tymczasowe Forum Nightwood
    Aktualizacja: Niestety wraz z wyłączeniem for hostowanych na serwisach czo.pl forum zostało usunięte. Na czas trwania prac nad nową w...
  • 695: Ramko... Tfu! Pokuciowe metamorfozy! Zmień oblicze swojego smoka - odc. 1
    - Bądźcie pozdrowieni! - znajomy już głos Wrednej Wiedźmy przywitał zgromadzonych. - Na wstępie chciałabym powiedzieć, iż bardzo nas ...
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecamy

Polecamy

Najchętniej czytane w iNWD

  • 335: Zrób to sam: Atrakcyjne napisy z generatorów do smoczych ramek i nie tylko
    Jakiś czas temu Zetiri poruszyła problem napisów, które zazwyczaj pełnią ważną funkcję w smoczych ramkach i sygnaturach. Każdy chciałby, ab...
  • 968: Kreatywnie!, czyli mamy cię na oku, perspektywo
    Witajcie! Wciąż w miarę przyjemna pogoda za oknem aż się prosi o wyjście w plener i uwiecznienie paru wielkich budynków górującyc...
  • [Nieaktualne] Tymczasowe Forum Nightwood
    Aktualizacja: Niestety wraz z wyłączeniem for hostowanych na serwisach czo.pl forum zostało usunięte. Na czas trwania prac nad nową w...
  • 1000: I naszej wędrówki nastał kres - pożegnanie
    Praca redakcji iNightwood została zakończona. Gazetka iNightwood nagle nie zniknie z bloggera, ale nowe artykuły nie będą już nigdy publiko...
  • 979: Kreatywnie!, czyli martwa natura 1: owoce
    Witajcie! Ten odcinek jest wstępem do serii teoretyczno - praktycznych tekstów dotyczących różnych dziedzin rysunku. Starałam si...
  • 435: Jak Border. robi ramki?
    Pierwszy artykuł Border. , która niedawno dołączyła do Ekipy iNightwood :) Słowo wstępu: Wiele osób pytało, jak robię ramki. Na każd...
  • 573: Smoki poza NWD: Bazyliszek
    Bazyliszek, choć w sumie nie do końca można go uznać za smoka, jest bestią bez wątpienia ciekawą. Ten zwany Królem Węży gad był ponoć prawd...
  • 863: Temat Miesiąca: Nightwood - Status: Niewidoczny
    Chociaż Polska ostatnio jest deszczowa jak nigdy, nie da się nie zauważyć nadchodzącego lata. Ale nad Nocnym Lasem zawisł cień. Podpełz...
  • 999: 10 lat Nightwood - historie graczy
    Nocny Las w tym roku świętuje dziesiąte urodziny. Z tej okazji zapytałam kilku jego najstarszych mieszkańców - osoby będące tutaj niem...
  • 918: Temat miesiąca: Gilfuin żyje, czyli podsumowanie ostatnich nowinek
    Dzieło Szpona . Odkąd gilfuin zorganizował event z okazji Pełni Trzynastego oraz opublikował post obwieszczający, że pracuje nad wpro...

.

.

Archiwum iNWD

  • ▼  2019 (2)
    • ▼  listopada 2019 (1)
      • 1002: Robinsonowie: Nieukończony List
    • ►  marca 2019 (1)
  • ►  2016 (1)
    • ►  maja 2016 (1)
  • ►  2014 (234)
    • ►  listopada 2014 (18)
    • ►  października 2014 (4)
    • ►  września 2014 (14)
    • ►  sierpnia 2014 (30)
    • ►  lipca 2014 (37)
    • ►  czerwca 2014 (28)
    • ►  maja 2014 (14)
    • ►  kwietnia 2014 (22)
    • ►  marca 2014 (20)
    • ►  lutego 2014 (27)
    • ►  stycznia 2014 (20)
  • ►  2013 (319)
    • ►  grudnia 2013 (30)
    • ►  listopada 2013 (22)
    • ►  października 2013 (32)
    • ►  września 2013 (29)
    • ►  sierpnia 2013 (32)
    • ►  lipca 2013 (29)
    • ►  czerwca 2013 (20)
    • ►  maja 2013 (25)
    • ►  kwietnia 2013 (21)
    • ►  marca 2013 (28)
    • ►  lutego 2013 (29)
    • ►  stycznia 2013 (22)
  • ►  2012 (441)
    • ►  grudnia 2012 (29)
    • ►  listopada 2012 (20)
    • ►  października 2012 (20)
    • ►  września 2012 (30)
    • ►  sierpnia 2012 (35)
    • ►  lipca 2012 (40)
    • ►  czerwca 2012 (45)
    • ►  maja 2012 (38)
    • ►  kwietnia 2012 (45)
    • ►  marca 2012 (74)
    • ►  lutego 2012 (64)
    • ►  stycznia 2012 (1)

  .

  .

Serie artykułów

  • Głosowanie na Smoka Miesiąca (104)
  • Leśne Wieści (85)
  • Zrób to sam (71)
  • wywiad (57)
  • Paczuszka Pandory (55)
  • Wasze pomysły na lepsze NWD (47)
  • Od Ekipy iNightwood (44)
  • Kocia Edukacja (42)
  • Leśne opowieści (42)
  • Oceny Smoczych Ramek (33)
  • Wakacje z iNightwood (28)
  • temat miesiąca (27)
  • Artykuły okazjonalne (24)
  • Pod redakcyjną lupą (24)
  • Smoki poza NWD (23)
  • Nasze Klany (22)
  • Żywioły i smocze łupy (22)
  • Przeminęło z wiatrem (21)
  • Spojrzenie na krzykopudło (17)
  • te pożądane trofea (17)
  • Smoczy Graficy (16)
  • Z zakurzonych kart Zgromadzenia (16)
  • inne (14)
  • Podsumowanie miesiąca (12)
  • Forumowe sensacje (11)
  • O mnie i o Tobie (11)
  • Zza kulis Małej Sceny (10)
  • Kreatywnie! (9)
  • Pokuciowe Metamorfozy (9)
  • Gotowe ramki (8)
  • Klany na Zgromadzeniu (8)
  • Dokoła Nocnego Lasu (6)
  • Kącik Kupiecki (6)
  • kronika poszukiwań Cath (6)
  • warsztaty literackie (6)
  • Elementy Nocnego Lasu pod lupą (5)
  • Kącik Muzyczny (5)
  • Nietypowe nightwoodowe pasje (5)
  • Ramkowe metamorfozy (4)

.

Chrome Pointer

Artykuły wg. autorów

  • Catherinne_ (334)
  • Cerro (56)
  • Lady Adria (48)
  • Akayla (47)
  • Shining Night (45)
  • Smocza pani (44)
  • Rołdż (41)
  • Miij (38)
  • Entomologia (33)
  • Zetiri (30)
  • Spika (29)
  • Kot Kreskowy (24)
  • K R I S (22)
  • Averris (19)
  • nimfaEri (17)
  • Aszli (15)
  • -Sith- (13)
  • Border. (13)
  • The*Darkness (12)
  • Elsa96 (11)
  • FanOfTill (11)
  • Bredzisz (10)
  • Excited (8)
  • Alruna Septim (7)
  • Kodokuna Neko (6)
  • Paweto (6)
  • Narkotyk. (5)
  • Nerwofil (4)
  • Szpon (4)
  • woofcio (4)
  • Finito (3)
  • Scarlatto. (3)
  • Zenida (3)
  • Donast. (2)
  • Hao Asakura (2)
  • Hyden (2)
  • Liza (2)
  • Magpie. (2)
  • Maxine (2)
  • Blizzard (1)
  • Karasis (1)
  • Smok (1)
High Quality Blogger Templates
Copyright © 2012 Gazetka iNightwood - and Free Blogger Templates.