305: Pod redakcyjną lupą: Mroczny Rycerz powstaje
W dniu premiery, specjalnie dla Was recenzję napisał K R I S.
czas trwania: 2 godz. 45 min.
gatunek: Akcja, Sci-Fi
premiera: 27 lipca 2012 (Polska) 18 lipca 2012 (świat)
produkcja: USA, Wielka Brytania
reżyseria: Christopher Nolan
scenariusz: Jonathan Nolan, Christopher Nolan
muzyka: Hans Zimmer
zdjęcia: Wally Pfister
na podstawie: David S. Goyer (materiały do scenariusza, historia) , Christopher Nolan (materiały do scenariusza, historia)
dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska Sp. z o. o.
Dlaczego upadamy? By powstać. Właśnie to robi Mroczny Rycerz, „Mroczny Rycerz powstaje”. Oto trzecia, ostatnia, część trylogii braci Nolan o milczącym strażniku Gotham. Od dawna wyczekiwałem na ten film, oglądałem każdy trailer i czytałem każdy wywiad, czy wielki finał legendy Batmana jest w stanie sprostać ogromnym oczekiwaniom które wokół niego narosły? Czy podoła poprzeczce ustawionej przez Mrocznego Rycerza?
Osiem lat po śmierci Harvey'a Denta Gotham jest bezpiecznym miastem. Miastem które nie potrzebuje już obrońcy pod postacią Batmana. Bruce Wayne (Christian Bale) załamany śmiercią swej ukochanej zniknął z życia publicznego, kontakt ze światem zewnętrznym utrzymuje dzięki swemu wiernemu lokajowi Alfredowi (Michael Caine). Niestety, spokój w mieście zostaje zburzony gdy na horyzoncie pojawia się nowy złoczyńca – prostolinijny Bane (Tom Hardy).
Batman musi wyjść z ukrycia i ponownie stawić czoła złoczyńcom w bitwie o przyszłość Gotham. Nie jest w swej walce sam, pomagają mu komisarz Jim Gordon (Gary Oldman), Lucius Fox (Morgan Freeman), John Blake (Joseph Gordon-Levitt) i tajemnicza Kobieta-Kot (Anne Hathaway). Lecz czy Batman, wraz z całą swą determinacją i poświęceniem, jest w stanie sprostać czystemu i nieskrępowanemu złu? Złu koniecznemu, złu pod postacią Bane'a.
Tak oto kończy się opowieść o zamaskowanym obrońcy Gotham, epicka konkluzja mrocznej trylogii. Muszę to przyznać z miejsca - film wgniata w fotel, robi to z kilku względów, ale wszystko po kolei. Fabuła jest bardzo wciągająca, Nolanowi udało się utrzymać mroczny klimat poprzednich części. Napięcie jest budowane powoli, lecz nieustannie. Przez pierwsze trzydzieści minut Batman nawet nie pojawia się na ekranie. Widz zagłębia się w historię to tego stopnia, że traci poczucie czasu. Po blisko trzygodzinnym seansie ciężko mi było uwierzyć, że to już koniec, a przecież dopiero co usiadłem na moim miejscu. Zwroty akcji nieraz sprawią , że oglądającemu opadnie szczęka. Film jest pełen patetycznych scen, które w połączeniu z niesamowitą muzyką dają fenomenalny efekt.
Skoro mowa o muzyce, to muszę powiedzieć, że Hans Zimmer kolejny raz udowodnij, że jest jednym z najlepszych (jeżeli nie najlepszym), żyjących kompozytorów na świecie. Wszystkie utwory są świetnie skomponowane i idealnie współgrają z resztą produkcji, nadając ważnym scenom niesamowitej podniosłości i głębi. Główny motyw muzyczny Batmana pozostał i nadal przyprawia mnie o dreszcze gdy go słucham. Jeżeli chodzi o efekty specjalne, to powiało Oscarem. Niesamowite wybuchy, sceny pościgowe i strzelaniny zapierają dech w piersi i sprawiają, że ciężko jest oderwać wzrok od ekranu. „Mroczny Rycerz powstaje” ma jedne z najlepszych efektów specjalnych jakie kiedykolwiek w życiu widziałem. Sceny destrukcji Gotham ukazane z lotu ptaka są niewiarygodne. Gra aktorska jest naprawdę dobra, spośród wszystkich najbardziej błyszczą Michael Caine jako Alfred i Tom Hardy jako Bane. Ten ostatni zagrał tak dobrze, że porównuje się go do legendarnej oscarowej roli Heath'a Ledgera jako Jokera. Każda scena w której występuje Bane to mistrzostwo. Czy Nolan popełnił jakieś błędy? Kilka, ale nie ujmują one prawie nic z ogólnego widowiska jakim jest „The Dark Knight Rises”.
Mroczny Rycerz powstaje to rewelacyjne dzieło, wierne komiksowi. Wgniata widza w fotel, niesamowite efekty specjalne w połączeniu z fenomenalną muzyką Hansa Zimmera i dynamiczną, trzymającą w napięciu fabułą dają niezapomniany efekt. Jednak najnowszy Batman to nie tylko szalone pościgi, spektakularne wybuchy i ostre strzelaniny. Film dotyka takich tematów jak natura ludzkiego życia, śmierci i cierpienia. Przedstawia nie tylko walkę ciał, ale też dusz. Pokazuje przykład prawdziwego męczeństwa i nadaje mu wydźwięk. Od miana arcydzieła produkcję tą dzieli kilka błędów montażowych oraz parę scen które sprawiały wrażenie nakręconych na siłę. Ale uwaga, film ten jest absolutnie nie dla dzieci. Przestrzegam rodziców przed złą oceną tematyki i zabieraniem na seans swoich pociech. Mimo bazowania na komiksach, utwór jest utrzymany w bardzo mrocznych klimatach. Trup ścieli się gęsto i nie brakuje scen wyjątkowej przemocy. Polecam wszystkim tym, którzy szukają naprawdę dobrego kina akcji z mocnymi akcentami filmu sensacyjnego. Muszą go zobaczyć szczególnie te osoby, które widziały poprzednie części trylogii.
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.