Początek to czas dla podjęcia najbardziej pedantycznych starań, by wszystko znajdowało się na swoim miejscu.
~ Frank Herbert, "Diuna"
Bo gdy nie wiesz jak zacząć, to najlepiej dać cytat mówiący o tym, jak zaczynać. Witajcie więc w dalszym ciągu naszej podróży po zakamarkach Internetów i gilfuinowego umysłu. I'll be your guide.
Lai Lai Hei
Zaczniemy od naszych przodków - Słowian i Marzanny. Oczywiście większości z Was Marzanna kojarzyć się będzie z kukłą, którą paliliście lub topiliście w przedszkolu z okazji pierwszego dnia wiosny. Rzadko któremu obrzędowi udało się przetrwać, jak temu poprzez tysiąclecie chrystianizacji. I całkiem dobrze, bo warto wiedzieć, że nie od chrztu historia naszego kraju się zaczyna.
Z tego też powodu muszę być nieco ostrożny, gdyż ilość wiarygodnych źródeł dostępnych na wyciągniecie ręki, na kolana nie powala, a nie chcę wprowadzać tu żadnych przekłamań.
Sam zwyczaj palenia kukły Marzanny wiąże się z postrzeganiem jej jako bogini zimy i śmierci. "Uśmiercenie" zimy u końca jej trwania miało rzecz jasna zachęcić wiosnę do przyjścia. Patrząc szerzej, wizerunek Marzanny bliski był obrazowi Matki Ziemi, władczyni i patronki urodzaju, a także morza. Wszystkie warianty jej imienia zawierają bowiem przedrostek mar-, mor-, który trzeba tłumaczyć jako coś związanego z morzem (chociażby łacińskie mare,) lub wcześniej wspomnianą śmiercią (łac. mors)
Ciekawych (mam nadzieję, że tacy się znajdą) zachęcam do dowiadywania się więcej na własną rękę.
Naturalnie gilfowa Marzanna jest Urodzajem.
Bu!
Niestety moje dzieciństwo nie było pełne, jako że uwadze mojej młodej jaźni jakoś uszły Muminki, zarówno w formie animowanej, jak i książkowej. I może szkoda, bo twór Tove Jansson z obecnej perspektywy wywołuje pozytywnie nostalgiczne wspomnienia.
Jeśli z Muminków pamiętacie coś więcej niż kilka białych hipopotamów i prokrastynatora Włóczykija, to pamiętacie również i
Bukę. Ba, założę się, że znacie ją nawet jeśli nie oglądaliście samych Muminków. W świadomości polskich internautów przeszła do symbolu "tego pierwszego creepy momentu dzieciństwa". Buka bowiem to istota dość straszna, a jednocześnie tragiczna - pociąga ją światło i ciepło, a sama niesie za sobą jedynie chłód i cierpienie.
Sama nazwa Buka pochodzi najpewniej od słowa buczeć, podobnie jak oryginalne Mårran -> morra, mruczeć, warczeć.
Jak tłumaczą sysopi smoczej Wiki, zwiedziona przyjazną atmosferą lasu, Buka na stałe osiadła w jego okolicach. Innym przejawem oddziaływania muminkowego uniwersum na umysł Władcy Lasu są Hatifnatowie w prawym górnym rogu Zgromadzenia.
Fus Ro Dah!
Bez wątpienia najbardziej wyróżniającym się imieniem, dla którego warto było pisać ten artykuł jest Arrow In The Knee. Jego widok z pewnością wywołuje cień uśmiechu na twarzy każdego nerda geeka fana gier. O co tu chodzi? Chodzi o piątą odsłonę The Elder Scrolls, czyli liczący sobie nieco ponad dwa lata Skyrim. Gorąco przyjęty przez społeczność graczy, został przez wiele czasopism i witryn uznany za grę roku 2011, z którą konkurować może jedynie Portal 2.
Spotykając na swojej drodze NPC często możemy usłyszeć od nich nieco powtarzalnych kwestii dialogowych. Jedna z nich to właśnie "Kiedyś byłem poszukiwaczem przygód, jak ty. Wtedy oberwałem strzałą w kolano". Tekst szybko rozpowszechnił się w internecie stając się wyrafinowanym żartem dla wtajemniczonych i przyczyną konfuzji dla niezorientowanych, a dla googli - jedną z najczęściej wyszukiwanych fraz w grudniu 2011 roku.
Ponoć wyrażenie "dostać strzałą w kolano" w nordyckim slangu znaczy też tyle, co "ożenić się". Jeśli skojarzenie to nie jest bezpodstawnie, najwyraźniej odradzam singlom poszukiwanie skandynawskich partnerek. Auć.
W smoczych imionach Gilfa znajdziemy również drugie nawiązanie do scrollowego uniwersum. Tym razem o wiele bardziej smocze, jako że Akatosh to najważniejsze z Ośmiu (Dziewięciu)* Bóstw czczonych w Tamriel.
Jego awatarem jest, jak mogliście się domyślić, smok. Sam Akatosh uznawany jest za ojca smoczej rasy. Trudno się dziwić takiemu wyborowi - i ja sam ochrzciłem swoje smoki w smoczym języku stworzonym na potrzeby Skyrima. Cóż za gejmbojstwo.
*Imperium, ważna siła polityczna w Tamriel** nie uznaje kultu Talosa, dziewiątego bóstwa, czczonego z kolei chętnie w Skyrim, co doprowadza do wojny domowej.
** Czyli główny kontynent świata, na którym miejsce ma fabuła serii
edit: Człowiek zadowolony po napisaniu artykułu wejdzie na 9gaga, a tu
takie cosie. I jak twierdzi twórca obrazka - to też tłumaczy, dlaczego mężczyźni klękają na kolano podczas oświadczyn.
Istota potężniejsza od Buki
Niewiele mówiące z pozoru imię Cthaeh to nazwa ponoć najstraszniejszej i najzłośliwszej egzystencji w Fae. Mówi to niewiele, więc spieszę z wyjaśnieniem, że powyższe zdanie odnosi się do "Kronik Królobójcy", trylogii fantasy autorstwa Patricka Rothfussa. Pierwsze dwa tomy zostały wydane w Polsce przez wydawnictwo Rebis, a trzeci pozostaje w przygotowaniu. Książka poniekąd nie zwróciła do tej pory mojej uwagi, toteż nie zamierzam opowiadać tu o fabule; Orson Scott Card, autor Gry Endera przyrównuje ją ponoć do Harry'ego Pottera dla dorosłych.
Sam Cthaeh jest niewidzialną kreaturą przebywającą pomiędzy konarami Wielkiego Drzewa w królestwie Fae. Potrafi przewidywać przyszłość i wpływać na jak najgorszy jej kształt.
Informatyk i Królewna Śnieżka
Nie zdziwiłbym się, gdyby twórca dość zaawansowanej gry przeglądarkowej poprzez smocze imię oddał hołd Alanowi Turingowi, jednemu z twórców informatyki. Kryptolog i twórca pierwszych programowalnych komputerów znany jest być może z testu Turinga, mającego na celu sprawdzenie, czy dana sztuczna inteligencja jest faktycznie inteligencją.
Test
wygląda następująco: sędzia - człowiek - prowadzi rozmowę w języku
naturalnym z pozostałymi stronami. Jeśli sędzia nie jest w stanie
wiarygodnie określić, czy któraś ze stron jest maszyną czy człowiekiem,
wtedy mówi się, że maszyna przeszła test. Zakłada się, że zarówno
człowiek jak i maszyna próbują przejść test zachowując się w sposób
możliwie zbliżony do ludzkiego.
Komputerem, który najbardziej zbliżył się do pozytywnego wyniku w teście Turinga jest stworzony w 1988 Cleverbot. Należy jednak zwrócić uwagę, że nawet pozytywne zdanie testu przez maszynę nie oznacza jeszcze, że naprawdę myśli.
Nawiązując jeszcze do zawartej w tytule Królewny Śnieżki, Turing wykazywał fascynację tę bajką na tyle, że w wyniku oskarżenia o "publiczną niemoralność" popełnił samobójstwo najprawdopodobniej poprzez spożycie zatrutego jabłka. Smutny koniec wielkiego człowieka.
Privateering like a sir
Sir Henry Morgan był walijskim korsarzem służącym królowi Karolowi II w przededniu Złotej Ery Piractwa. Zasłynął ze złupienia Panamy i bycia, no, pirackim. Nie mam zamiaru tworzyć tu nudnej biograficznej notki, więc na tym poprzestanę. Jeśli są tu smakosze trunków - na jego część nazwano markę rumu. Jeśli zaś lubicie piracko-folkowe klimaty w muzyce możecie zapoznać się z płytą zespołu Alestorm zatytułowaną
Captain Morgan's Revenge. Utwór o tej samej nazwie możecie za darmo i legalnie pobrać z
profilu zespołu na last.fm.
|
Miij |
I na tym chyba zakończę. Cześć trzecia na razie nie jest w planach, chyba że namówicie Gilfuina na stworzenie sobie większej ilości smoków. Czemu nie.
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.