332: Wakacje z iNightwood: Miejsca warte uwagi wg. Akayli
Jako, że nie mam zamiaru zanudzać Was faktami encyklopedycznymi i wiadomościami zbieranymi po wszelakich forach i stronach internetowych, opiszę miejsca, w których byłam osobiście i mam o nich swoją własną (zaznaczam) subiektywną opinię. Nie musicie się ze mną zgadzać. Dodam też swoje wspomnienia. Tyle wstępu. Na pierwszy ogień idą Pieniny.
Pieniny
Jest tu parę miejsc, które warto odwiedzić i kilka takich, które są tylko stratą czasu, paliwa i pieniędzy.
Kościółek w Dębnie
Nie polecam osobom, które nie lubią „zwiedzania na siedząco”, lub miewają nagłe napady klaustrofobii. Kościółek na zdrobnienie w pełni zasłużył - jest malutki, w całości zbudowany z drewna i bardzo, bardzo stary. Kilkaset lat na karku to jednak jest coś. Osobiście - spodobał mi się. Malowidła na ścianach, sprzed około czterystu, czy pięciuset lat, ciągle są wyraźne, a wtedy przecież, jak większość zapewne się domyśla, nie było chemikaliów takich, jak teraz. Farby z roślin! Tyle przetrwały, dacie wiarę? Jak o tym człowiek pomyśli, jak do niego dotrze, że znajduje się w czymś, co odwiedzały całe pokolenia miejscowej ludności... Wtedy czuje się, że ta mała budowla ma w sobie to „coś”.
Zamek w Czorsztynie
Ruiny jak ruiny. Zaletą jest brak przewodnika. Można chodzić samemu i poczuć się jak pan na włościach. Zasadniczą wadą jest to, że ruiny są niezbyt duże... Człowiek się nie nachodzi. Miejsce świetne, by po zwiedzeniu stanąć w oknie na, nazwijmy to, wieży i oddać się marzeniom. Jeśli komuś idzie przede wszystkim o chodzenie - nie polecam, chyba że macie ochotę kręcić się w kółko.
Bacówka w okolicach szlaku na Trzy Korony
Nic specjalnego. Ot, budyneczek, który nie będzie miał więcej (a jeśli będzie, to cud prawdziwy) niż pięć metrów kwadratowych powierzchni. Można kupić oscypki... Ale jakie to ma znaczenie, w regionie, w którym stoiska z tymi syreckami spotyka się na każdym kroku? Jak dla mnie, strata czasu.
Góra WDŻAR, czy jak ją zwą
Na szczyt można wjechać wyciągiem krzesełkowym. Taka jazda zawsze jest dla mnie frajdą, a to już spory plus. Ze szczytu można zobaczyć panoramę Jeziora Czorsztyńskiego i, jeśli wytężyć wzrok, Zamek w Czorsztynie. Jest tam też żelazna figura smoka, z którą jest związana jakaś miejscowa legenda. Musicie mi wybaczyć - nie pamiętam jej. Jeśli zaś o mnie chodzi, to najbardziej godne uwagi jest to, co znajduje się u podnóża. Tak, mam na myśli roller coaster. Przyjemnie się tym jeździ. Kiedy wsiądziemy do saneczek, zostają one popchnięte do wyciągu, lina wciąga nas plus minus do połowy zbocza, a my słuchamy muzyki płynącej z głośników na słupach. Kiedy już dojedziemy, najlepiej zapomnieć o hamulcach. I tak zjeżdżamy z dość dużą prędkością po ostrych zakrętach i czujemy wiatr w grzywie Uwaga dla długowłosych dziewczyn- lepiej przed zjazdem upnijcie włosy gumką. Potem mogłybyście mieć problemy z rozczesywaniem...
Zamek w Niedzicy
Strata forsy. Ściany odnowione (za wyjątkiem jednego pomieszczenia), meble sprowadzane. Warta uwagi jest tylko legenda dotycząca ducha. Zamek obchodzi się z przewodnikiem, dodatkowy minus. Wśród tych krętych korytarzy nie znalazło się nic, co wzbudziłoby mój zachwyt.
Rejs po Jeziorze Czorsztyńskim
Wskakujemy na wycieczkowiec i płyniemy. Najpierw puszczają nam nagranie, na którym miły głosik uprzejmej pani podaje nam bardziej, lub mniej zdumiewające dane na temat jeziora. Sugeruję zająć się wtedy widokami, bo informacje, choć ciekawe i tak, prędzej czy później, Wam umkną. Potem kapitan puszcza szanty. Wtedy robi się klimatycznie (dla niewiedzących, szanta to inaczej pieśń żeglarska, charakteryzuje ją wyraźnie wyczuwalny rytm i najczęściej swawolny tekst dotyczący pań i/lub piwa. Tematem szant często jest też nostalgia. Zdarzają się i takie, które opowiadają ogólnie o morzu). Wtedy przytupujemy do rytmu, od czasu do czasu uśmiechając się pod nosem i nadal podziwiamy panoramę. Podobało mi się. Miałam okazję zobaczyć drapieżne ptaszysko, rybołowa jak sądzę.
Palenica
Znów kolejka! I wielu już jest happy. Kiedy już dotrzemy na szczyt, mamy okazję coś przekąsić i podziwiać piękny widok na ośnieżone zębiska Tatr. Było tam coś jeszcze, chyba tor saneczkowy, ale nie podchodziłam. Zapraszam wszystkich na tę górę. Piękny widok ze szczytu i z wyciągu przy zjeździe (panorama Szczawnicy) jest zdecydowanie wart tych iluś tam złotych.
Wąwóz Homole
Polecam! Piękne widoki, cudny potok i skałki. Przechadzamy się, to po lesie, to po słońcu i relaksujemy w otoczeniu przyrody. Można się tam naprawdę odprężyć. Dodatkowa zaleta- nie płacimy wejściówki. Świetny spacer, ale sugeruję wziąć coś do picia. Na pewno się przyda.
Chorwacja
Dla fanów zagranicznych wojaży. Miasto Pula na półwyspie Istria (tak się to pisze?). Byłam tam w zeszłym roku. Kilka kilometrów od miasta znajduje się zatoczka. Na jej prawym brzegu rozciągają się białe głazy. Są płaskie, idealne dla fanów opalania (naprawdę, całkiem wygodne). Dla osób, które jak ja, nie lubią leżeć bezczynnie, tylko wolą popływać, też coś fajnego. Ubieramy maskę i rurkę (płetwy też się przydadzą) i buszujemy w okolicznych wodach. Na brzegu natkniemy się na trzy małe jaskinie (można się do nich dostać wyłącznie płynąc). Nieco za ostatnią było pole płaskiego dna obsiane jeżowcami. W okolicach brzegu kwitnie życie. Las wodorostów, mnóstwo ryb. Rzeźba też jest ciekawa, dołki, mini platformy... Kiedy kończy się skalna płyta, dno staje się płaskie, piaszczyste. Tam pływają pojedyncze, ale duże ryby. Łatwo dostrzec sporych rozmiarów rurę - kiedyś do zatoki spuszczano ścieki, ale na szczęście zaprzestano tego procederu. Tak to wygląda z plażą. W okolicy znajdują się też inne atrakcje, jak choćby mumie świętych w katedrze, jaskinia, ruiny, wieża kościelna i stare miasto (w innym mieście, dla jasności), ale niestety nie pamiętam dokładnej lokalizacji poszczególnych miejsc, o nazwach nie wspominając.
Oczywiście, chorwacka linia brzegowa jest bardzo długa. Do wyboru, do koloru. Ogólne wspomnienia związane z krajem (a byłam już kilkakrotnie) mam pozytywne, zapraszam każdego, zwłaszcza amatorów kąpieli.
+ od Cath: Ponad tydzień temu osobiście sprawdziłam i polecam: kościółek w Dębnie, Zamek w Czorsztynie, Wąwóz Homole i wyjazd kolejką na Palenicę. Zdecydowanie najciekawszy jest wąwóz ze względu na wysokie walory przyrodniczo-krajobrazowe. Możemy tam spotkać kilka gatunków z pienińskich endemitów, przede wszystkim rośliny, ale również przy odrobinie szczęścia słynnego motyla - Niepylaka Apollo.
Akayla |
Nie wyszedł mi :c
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj :) Gdyby ten tekst był zły, nie publikowałabym go w gazetce. Ludzie piszą gorsze rzeczy, a tu nie musiałam chociaż stoczyć krwawej batalii z hordą błędów stylistycznych i literówek :P
OdpowiedzUsuńNie musiałaś, bo przed oddaniem wzięłam na nie poprawkę xD
OdpowiedzUsuń