847: Wielkanoc: życzenia oraz słomiane maszkary i kolorowa bibuła
Chciałam rozpocząć od ilustracji, na której Jezus Chrystus wjeżdża do Jerozolimy na grzbiecie dinozaura, ale postanowiłam pozostawić to na koniec. Zamiast tego chciałam umieścić na początku urocze kotki i króliczki, ale ostatecznie urzekło mnie zdjęcie, którym w tejże chwili możecie napawać oczy. Także tego: milusiej Wielkanocy!
Tradycyjnie, jeśli chodzi o artykuły okazjonalne, na pierwszy ogień pójdą życzenia, które jak zawsze musiałam wydobyć chętnie złożyła redakcja gazetki.
Wesołych świąt, odpoczynku od codzienności, smacznego jajka i mokrego śmingusa. - Catherinne_
Kokoko. - Miij
Kliknij w laurkę, aby ją powiększyć! - Smocza Pani |
Kliknij w laurkę, aby ją powiększyć! - FanOfTill |
Kliknij w laurkę, aby ją powiększyć! - Lady Adria |
Pochód z Marzanną w słowackiej wsi Hladovka, 2008. |
Teraz standardowo przyszła pora na adriową "podróż dookoła wszystkiego". Uznałam, że nie ma sensu zanudzać naszych drogich czytelników historią samej Wielkanocy, ani też porywającą opowieścią o malowanych jajkach. Po wnikliwej analizie tematów związanych ze świętem, postanowiłam skupić się na obchodach Zmartwychwstania Pańskiego. Rzecz jasna każdy (no, przynajmniej znaczna większość) doskonale wie czym jest śniadanie wielkanocne, święconka, pisanka, śmigus-dyngus czy palma wielkanocna. Jeśli jednak zwyczaje ludowe takie jak dziady śmigustne czy dungusowy kurek, mogłyby być dla Ciebie czymkolwiek, serdecznie zapraszam do lektury.
Słowem wstępu: część współcześnie znanych tradycji związanych z obchodami Zmartwychwstania Pańskiego wywodzi się ze starosłowiańskiego Jarego Święta. Przypadało ono w okresie równonocy wiosennej i związane było z pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny. Jare Gody do dziś pozostawiły w kulturze choćby zwyczaj topienia Marzanny (o której wspomniał również Miij w paczuszce pandory). Odnoszę wrażenie, że Słowianie lubili znęcać się nad kukłami, a także sami przebierać się za słomiane maszkary, bo nie tylko co roku wrzucana do rzeki Śmiercicha miała ciężkie życie.
Wieszanie Judasza
Szukając informacji na temat wieszania Judasza, natknęłam się na zdjęcie National Geographic. Opis, którym jest zostało ono opatrzone, dokładnie wyjaśnia przebieg obrzędu, jaki do dziś można podziwiać w podkarpackiej miejscowości Pruchnik. Warto zauważyć, że zwyczaj wieszania Judasza po raz pierwszy został zanotowany w XVIII wieku, a więc przetrwał ponad dwa stulecia!
Coby nie cytować NG, pokrótce opowiem co i jak: gdy w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek wybije północ, niedaleko kościoła wiesza się na drzewie, bądź słupie kukłę uszytą z worków i wypchaną słomą, która symbolizuje Judasza. W miejscu, gdzie powieszono słomianego zdrajcę Chrystusa, układa się trzydzieści drewnianych pałek symbolizujących trzydzieści srebrników. Kukła posępnie dynda na sznurze do godziny 15-tej, kiedy to zostaje ściągnięta i zaniesiona przed bramę kościoła. Tam odbywa się sąd. Ostateczny wyrok sędziego brzmi: "Judaszu sprzedałeś Chrystusa za trzydzieści srebrników i teraz za to otrzymasz trzydzieści pał". Potem przychodzi pora na wymierzenie kary. Zebrani naparzają Judasza ile wlezie, a to co z niego zostanie podpalają i wrzucają do rzeki Mleczki.
Coby nie cytować NG, pokrótce opowiem co i jak: gdy w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek wybije północ, niedaleko kościoła wiesza się na drzewie, bądź słupie kukłę uszytą z worków i wypchaną słomą, która symbolizuje Judasza. W miejscu, gdzie powieszono słomianego zdrajcę Chrystusa, układa się trzydzieści drewnianych pałek symbolizujących trzydzieści srebrników. Kukła posępnie dynda na sznurze do godziny 15-tej, kiedy to zostaje ściągnięta i zaniesiona przed bramę kościoła. Tam odbywa się sąd. Ostateczny wyrok sędziego brzmi: "Judaszu sprzedałeś Chrystusa za trzydzieści srebrników i teraz za to otrzymasz trzydzieści pał". Potem przychodzi pora na wymierzenie kary. Zebrani naparzają Judasza ile wlezie, a to co z niego zostanie podpalają i wrzucają do rzeki Mleczki.
Z Podkarpacia przenosimy się na tereny południowej Małopolski, do wsi Dobra koło Limanowej. W nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny na ulicach mieścinki pojawiają się maszkary przypominające nieco strachy na wróble. Odziane w słomę, wysokie, stożkowate czapki oraz maski z futra bądź osmalanych pończoch proszą o datki w milczeniu przerywanym jedynie pomrukami i trąbieniem na blaszanym rożku. Oprócz tego prawdopodobnie mają olbrzymią radochę polewając ludzi wodą.
Z pojawianiem się dziadów śmigustnych wiąże się legenda, według której przed wiekami do wioski przybyli jeńcy z niewoli tatarskiej. Odziani w łachmany, otuleni słomą i okaleczeni przez Tatarów (ciachnęli im języki) szukali pomocy, którą uzyskali od mieszkańców. Na pamiątkę tego wydarzenia wieś nazywa się Dobra.
Nieco inna wersja legendy o pochodzeniu tej tradycji, utożsamia dziady śmigustne z emisariuszami, którzy nie chcieli uwierzyć w zmartwychwstanie Chrystusa za co zostali ukarani utratą głosów.
Do dziś zwyczaj przetrwał jedynie w okolicach Krakowa, tradycyjnie co roku widowisko Siudej jest wystawiane w Poniedziałek wielkanocny we wsi Lednica Górna koło Wieliczki.Wtedy to mężczyzna przebrany za Siudą Babę wraz z drugim mężczyzną przebranym za dziada, chodzą od domu do domu zbierając datki. Nagabują też przechodniów, czerniąc im twarze sadzą i oblewając wodą z sikawki. Według wikipedii za Siudą Babą biegają gapie i dzieci, wykrzykując:
Za to osobliwe przedstawienie zostają nagrodzeni jedzeniem i datkami.Z pojawianiem się dziadów śmigustnych wiąże się legenda, według której przed wiekami do wioski przybyli jeńcy z niewoli tatarskiej. Odziani w łachmany, otuleni słomą i okaleczeni przez Tatarów (ciachnęli im języki) szukali pomocy, którą uzyskali od mieszkańców. Na pamiątkę tego wydarzenia wieś nazywa się Dobra.
Nieco inna wersja legendy o pochodzeniu tej tradycji, utożsamia dziady śmigustne z emisariuszami, którzy nie chcieli uwierzyć w zmartwychwstanie Chrystusa za co zostali ukarani utratą głosów.
Siuda Baba
Dla odmiany w tym przypadku nie będziemy mieć do czynienia z żadną słomą. Siuda Baba to niechlujna, osmalana kobieta w podartych ubraniach ze zjawiskowym naszyjnikiem w postaci sznura ziemniaków lub kasztanów oraz wielkim krzyżem w dłoni żywcem wyjętym z "Egzorcysty". W drugiej ręce trzyma bat czarny od sadzy, a na plecach nosi kosz okryty płachtą. Postać ta związana jest ze słowiańską legendą o pogańskiej świątyni w Lednicy koło Wieliczki, w której to przez cały rok miała doglądać ognia. Tylko raz, na wiosnę dane jej było opuścić palenisko, aby poszukać następczyni. Nic dziwnego, że Siuda Baba jest czarna od sadzy, skoro cały rok spędzała przy ognisku, a nie wolno jej było się myć.Do dziś zwyczaj przetrwał jedynie w okolicach Krakowa, tradycyjnie co roku widowisko Siudej jest wystawiane w Poniedziałek wielkanocny we wsi Lednica Górna koło Wieliczki.Wtedy to mężczyzna przebrany za Siudą Babę wraz z drugim mężczyzną przebranym za dziada, chodzą od domu do domu zbierając datki. Nagabują też przechodniów, czerniąc im twarze sadzą i oblewając wodą z sikawki. Według wikipedii za Siudą Babą biegają gapie i dzieci, wykrzykując:
- Siuda, ruda popielata
- Z batem lata.
- Siuda, ruda popielata
- Co kominy wymiata.
Pucheroki
Kolejna sposobność, aby z okazji Wielkanocy przywdziać absurdalne ciuszki. Wczesnym rankiem w Niedzielę Palmową chodzą po domach podkrakowskich wsi (takich jak Tomaszowice czy Bibice) chłopcy z twarzami osmolonymi sadzą, noszący kożuchy ubrane "na lewą stronę", czyli futrem na zewnątrz oraz wysokie, stożkowe czapki z kolorowej bibuły. W pasie przewiązani są powrósłami, czyli wiązkami skręconych źdźbeł trawy, służącymi do związywania snopów zboża lub chrustu. W jednej dłoni niosą koszyk, a w drugiej drewniany młotek z długą rękojeścią, oplecioną bibułą. W tych nietypowych kostiumach śpiewają, wygłaszają rymowanki, obchodząc przy tym dom dookoła i stukając o ziemię laskami pucherskimi (w kształcie młotków lub siekierek). Ich repertuar składa się z tego typu przyśpiewek:- A jo maly pastuszek szukołem Jezusa,
- Znalazłem go pod dębem mioł piscołkę i bęben.
- Na piscołce fitu, fitu - na bębenku puku, puku,
- Cztery panny w tońcu, osoba na końcu...
Kurek dyngusowy
Pozostawiamy poprzebieranych ludzi na rzecz koguta. W wierzeniach pogańskich stanowił on symbol sił witalnych, więc aby zapewnić sobie i sąsiadom zdrowie i pomyślność, w Poniedziałek wielkanocny ładowano kurka na dwukołowy wózek i wożono po wsi. Aby kogut piał głośno, raczono go wcześniej ziarnem namoczonym w spirytusie. Czerwony dwukołowy wózek ozdobionym źdźbłami zbóż, traw i kwiatów oraz kolorowymi
wstążkami, na którym usadowiony był lekko wstawiony ptak, ciągnęła grupka rozśpiewanych kawalerów, zbierająca po domach datki. Z czasem żywego ptaka
zastąpiono sztucznym: ulepionym z gliny, pieczonym z ciasta lub wycinanym z
deski. Jednak założę się, że uraczony spirytusem kogut był znacznie bardziej efektowny.
Lady Adria |
Na kurku poprzestanę i raz jeszcze życzę Wam wesołych świąt wielkanocnych. W ramach zakończenia obiecany Jezus Chrystus wjeżdżający do Jerozolimy na dinozaurze. Pozdrawiam i do widzenia.
rawr |