521: Wielkanoc w Nightwood i w prawdziwym świecie
Kłopoty z datą
Przyznajcie się, że co roku zastanawiacie się, kiedy wypadnie Wielkanoc - lany poniedziałek w krótkim rękawku czy z soplami w wiaderku? A skoro już jesteśmy przy lanym poniedziałku, to dlaczego zawsze wypada w poniedziałek?
Zacznijmy od równonocy wiosennej (czyli astronomicznej wiosny), wypadającej 20 lub 21 marca (ot, tak, aby było trudniej). Równonoc (inaczej: ekwinokcjum) następuje - jak sama nazwa wskazuje - przy zrównaniu długości dnia i nocy. Proste? Oj, nie bardzo. Gdyby przytoczyć prawidłową definicję, to równonocą nazwiemy moment przecięcia przez Słońce równika niebieskiego w trakcie jego pozornej wędrówki po ekliptyce z półkuli południowej na półkulę północną. A tak bardziej po ludzku to moment, w którym promienie słońca padają na równik pod kątem prostym. Słońce wschodzi wtedy dokładnie na wschodzie, a zachodzi (nie zgadniecie...) na zachodzie. Żeby było zabawniej, na półkuli południowej moment równonocy wiosennej wypada... 22/23 września, a podczas "naszej" wiosny Australijczycy cieszą się początkiem jesieni. Gdyby wgłębić się w temat jeszcze bardziej, okaże się, że w dni uważanym przez nas za równonoc faktyczny dzień (mierzony widocznością słońca) jest dłuższy od nocy o około 14 minut! Dzieje się tak dlatego, że słońce widzimy jako tarczę (czyli za wschód uznamy pierwsze promienie słońca wysuwające się zza horyzontu), a do wyznaczenia równonocy posługujemy się położeniem centrum słońca, a nie jego krawędzi. To tyle na temat dnia związanego z topieniem Marzanny, przechodzimy z powrotem do określania daty Wielkiej Nocy .
Od dnia równonocy wypatrujemy na niebie Księżyca i czekamy na jego pierwszą wiosenną pełnię. Pełnia ta najwcześniej wypada 22 marca, najpóźniej przyjdzie nam na nią czekać do 25 kwietnia. Wielkanoc wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni (trzeba tylko pamiętać, że sprytni teolodzy ustalili własny sposób obliczania daty pełni Kościelnej, w odróżnieniu od pełni astronomicznej). A skoro pierwszy dzień Wielkanocy (pomijając Wielki Piątej i inne Wielkie Dni Tygodnia) jest niedzielą, to lany poniedziałek zawsze wypada w poniedziałek ; )
Obowiązkowe jest wysłanie świątecznych pocztówek w ostatniej chwili, kilka dni przed świętami, tak, aby zapracowana Poczta Polska dostarczyła życzenia z co najmniej dwutygodniowym opóźnieniem. Nie ma nic milszego, niż dostać kartkę z kurczaczkami w maju ; )
Zwyczaje ludowe
Jak w większość chrześcijańskich obchodów świętych dni, także zwyczaje Wielkanocne zapożyczone są często od rodzimych wierzeń. Starosłowiańskie święto przypadające w dniu wiosennej równonocy - Jare Gody (zwane tez Świętem Jaryły, Jarym Świętem), z tematyka krążącą wokół przepędzenia zimy, odradzającego się życia i sił witalnych przyrody, gładko wpisywało się w założenia Zmartwychwstania. To właśnie stąd wziął się zwyczaj malowania jajek, śmigus-dyngus i zakończenie postu.
Pisanki
Pisanki przybyły do nas aż z Mezopotamii, a zwyczaj zdobienia jajek sięga czasów rzymskich. Słowiańskie pisanki, związane z kultem nowego życia, symboliką słońca i narodzin, przeniosły się na grunt chrześcijański, zadomawiając się dodatkowo jako symbol zmartwychwstania Chrystusa. Technika zdobienia pisanek wymaga sporządzenia wielu długich tomów, tu przytoczę tylko najpopularniejsze metody.
Najprostsze Kraszanki (inaczej: malowanki) powstają przez ugotowanie jajek w odpowiednio barwnym wywarze. Powstała kraszanka jest jednokolorowa. Kiedyś dostępne były tylko naturalne barwniki, dziś dostępna jest cała gama sztucznych kolorów. Łupiny cebuli (wystarczą zewnętrzne łupiny z trzech, czterech cebul) dają ciepły, czerwonobrązowy kolor (moje ulubione pisanki to właśnie takie, naturalne, niczym nie poprawiane). Kolor czarny uzyskamy z wywaru kory dębu, olchy lub orzecha włoskiego (eksperymentowałam kiedyś, gotując jajka przez ponad godzinę w garnku wypełnionym dębowymi gałęziami, ale jedyne co uzyskałam, to zapach bagna i trocin w całym domu, jajka przybrały ledwie szarawy kolor). Kwiaty nagietka dadzą kolor żółty, paletę róży i fioletów zyskamy dzięki kwiatom malwy i soku z buraka (i powiedzcie mi teraz, skąd o tej porze roku wziąć nagietki i malwy? Czy zapobiegawcze gospodynie suszyły wcześniej kwiaty?). Zieleń - nic prostszego, wystarczy trawa, młode żyto lub zimozielone liście barwinka czy bluszczu, a jajka powinny zabarwić się na piękne wiosenne odcienie. Czerwona kapusta da niebieskofioletowy, kawa - brudnobrązowy. Kraszanki można było poddać modyfikacjom - wydrapać wzór ostrym narzędziem (wydrapywanki, skrobanki), czy po prostu namalować ozdobniki farbami (malowanki).
Bardziej skomplikowane w produkcji są prawdziwe pisanki (sensu stricto). Najpierw na skorupkę nakłada się ozdobny wzór z rozpuszczonego pszczelego wosku, korzystając z pomocy igieł, szpilek, specjalnych mini-lejków czy innych takich. Potem jajko ląduje w kąpieli z barwnika, a po wyjęciu wosk jest zdrapywany, ukazując pełnię jasnego, niezabarwionego wzoru. Eksperymenty z woskiem parafinowym, ze zwykłej świeczki kończyły się tragicznie - taki wosk zastyga na tyle szybko, że za pomocą igły czy zapałki trudno nanieść nawet pojedynczą kroplę, nie mówiąc już o skomplikowanym wzorze. Podlaskie gospodynie miały na to radę - tradycyjne pisanki z tej okolicy powstawały przez nakrapianie woskiem kapiącym bezpośrednio z płonącej świecy.
Nalepianki i oklejanki - pierwsze królowały w okolicach Łowicza (wycinanki lowickie są tu poprawnym skojarzeniem) i Krakowa. Wycięte w białym i kolorowym papierze kształty i ozdoby naklejano na jajka. Oklejanki z kolei powstawały przez naklejanie różnych naturalnych ozdóbek - młodych listków, pierwszych wiosennych kwiatów, suszonych liści, gałązek, płótna, papieru.
Nowoczesne pisanki to prawdziwym misz-masz technik, materiałów i pomysłów. Wszystko dozwolone, byleby tylko efekt zachwycał. Farby, ozdobne folie, decoupage, modelina, cekiny, koraliki, sznurek i mnóstwo, mnóstwo innych.
A tu przepis na piękne, cebulowe pisanki z wzorkiem z liści: LINK
Śmigus-dyngus
Czyli polewany, oblewany, lany poniedziałek - niestety w tym roku, z powody niesprzyjającej aury, przyjdzie nam się rzucać śnieżkami, tarzać w białym puchu i lepić bałwany. Ale za to święta będą w końcu białe! Rozłóżmy śmigus-dyngus na czynniki pierwsze. Śmigus oznaczał poniedziałkowe oblewanie dziewcząt wodą (najlepiej lodowatą, prosto ze studni - wiadomo, im więcej pisków, tym większa uciecha). Pierwotnie dziewczyny mogły odegrać się na chłopcach następnego dnia, dokładnie w ten sam sposób. W niektórych regionach po oblewaniu następowało też obijanie witkami wierzby czy jałowca, jako symboliczne osuszenie. Im większe powodzenie miała panna, tym więcej wody i chłostania musiała znieść. Dyngus to inaczej wykupywanie się - w poniedziałek, włóczebnym zwyczajem, odwiedzano sąsiadów w ich domach, licząc na poczęstunek - smakołyki i jajka (czyli wykupienie się, które przybrało potem postać rozdawania pisanek). Oba te zwyczaje z czasem zlały się w jeden - panny mogły wykupić się pisanką przed oblaniem wodą.
Święconka
Podobno dzieciństwo kończy się, gdy nie chcesz już iść do kościoła ze święconką. Wielkanoc oznacza koniec postu, stąd obecność dań mięsnych w święconce. Nadchodzi kres panowania postnego śledzia i żuru - tradycja kaszubska nakazywała powieszenie śledzia (często wyciętego z papieru lub deski) na drzewie, a zakopanie garnka z żurem gdzieś poza wsią. Zawartość koszyczka ze święconym, czyli z podstawowymi potrawami, różni się w zależności od regionu. Królują jajka, symbol nowego życia, w postaci prostych jaj na twardo lub pięknie ozdobionych pisanek. Baranek symbolizujący Chrystusa i jego zmartwychwstanie (często z chorągiewką) z ciasta, cukru lub czekolady, do tego kawałek świątecznego ciasta lub kromka chleba i przyprawy - pieprz, sól, chrzan.Wędliny, kiełbasy, pieczyste (w symbolicznej co prawda ilości) wskazywały na bogactwo właściciela koszyczka. Nie może zabraknąć druciano-włochatego kurczaczka z plastikowymi nóżkami i krzywo przyklejonymi oczkami i dzióbkiem. Wielkanocne śniadanie rozpoczyna się dzieleniem się poświęconymi jajkami - zwyczaj podobny do dzielenia się opłatkiem. Walatka (stłuczki) to rodzaj świątecznej gry, w której oponenci zderzają gotowane na twardo jaja - właściciel stłuczonego jajka musi je oddać zwycięzcy. Skosztowanie święconych pokarmów miało dawać zdrowie i dostatek, a dla pewności gospodarz obchodził jeszcze cały dom z koszyczkiem w ręku, aby przenieść całe te dobroci na domostwo. Poświęcić należało nie tylko pożywienie, ale i rolę, aby uchronić zbiory przed gradobiciem i zapewnić urodzaj.
Palma wielkanocna
To zwyczaj, który przywędrował z Ziemi Świętej na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Do przygotowania palmy używano wierzbowych witek, symbolu odrodzenia. Do zwitka witek dodawano inne gałązki - wiecznie zielonych bukszpanów, bluszczu, barwinka, gałązek cisu, widłaków lub suszonych zbóż, traw, pędów - często barwionych. Do ozdoby używano tez wstążek i bibuły. Palmy różnią się między sobą regionalnie - spotkać możemy różne materiały i techniki wykonania. Poświęcona w niedzielę palmową palma chroniła domy i domowników przed diabłami, czarami i wszelkim złem. Piękna, wysoka palma da szczęśliwe dzieci i dorodne życie, a bazie z palmy zakopane na polu podniosą plony. Palma wystawiona w oknie domu i krzyżyki uplecione z palmowych witek ochronią dom i rolę przed piorunami i gradobiciem. Widać zatem wyraźnie, że stworzenie ładnej palmy da więcej korzyści niż wykupienie polisy ubezpieczeniowej.
Wielkanoc w Nightwood
Świąteczna atmosfera przenika także do Nocnego Lasu. W roku 2011 mielismy okazję uczestniczyć w świątecznym evencie klanowym, związanym z hodowlą kur. Każdy Klan mógł zakupić trzy kury, karmić je i wysiadywać zniesione jajka. Ci, którzy nie chcieli opiekować się puszystymi kurczaczkami, mogli przystąpić do pojedynku na jajka z innymi klanami. Efektem były stada rozgdakanego drobiu, nadmiar jajecznicy i okazjonalne medale. Oprócz tego shoutboh ozdobiły specjalne pisanki w przeróżnych kolorach, po wykupieniu pojawiające się przy nickach graczy. Rok temu mieliśmy okazję uczestniczyć w nowym, pisankowym evencie. Wysyłając smoki na krótkie wyprawy do innego Klanu, można było się spodziewać łupów w postaci pisanek w czterech kolorach. Jajka te, które nadal, choć w niewielkich ilościach, można znaleźć na zwykłych wyprawach, służą do zdobycia osiągnięcia "Barwy Świąt" lub do wymiany na drobne szkoleniówki. Co czeka nas w te święta? Szalone króliki, wybuchające bazie, latające baranki? Buka jedna wie...
Szepty z Lasu
A co na temat Wielkanocy mają do powiedzenia Hodowcy? Spytaliśmy kilkorga graczy, jak obchodzą święta:
"No cóż święta, święta i po... hmm a jednak jeszcze nie! Wielkanoc jak i inne święta odznacza się dużą ilością spożytego jedzenia, sztucznych uprzejmości i przesadnej dobroci. Potrawy? Wysokokaloryczne ustrojstwo, które tylko marzy aby się nam odłożyć jako warstwa tłuszczu. Za to tradycja, no cóż, nie oszukujmy się czekamy tylko na tą jedną kiedy możemy zlać najbliższych bez umiaru i nie ponieść konsekwencji. A jakże to spędza się święta? Otóż są dwie opcje, jedna to taka że jedziemy to babci, tudzież innej rodziny a druga, bardziej leniwa, siedzimy sobie w domu czekając na tych którzy wybrali opcję numer 1. Tak czy inaczej święta nic innego jak niekończące się przygotowania, porządki i zakupy ale bez świąt nie byłoby na co ponarzekać a to przecież jest to co tygryski lubią najbardziej:) ^^ Pozdro" - BaNaNoWiEc...
"Jak spędzam Wielkanoc... na pewno w gronie rodzinnym. Jestem osobą, która przykłada dużą wagę do domowego ogniska i nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez udziału rodziców, babci, cioć i wujków. W przyszłości też zapewne będę świętował Wielkanoc z własną rodziną. Ratujmy świąteczną magię, bo tak mało jest jej już na naszym tak bardzo materialistycznym świecie." - Branti
''Strasznie długo czekałam na jesień , wiecie: grzybki i pyszne leśne owoce. No ale niestety , potem Zima, najlepszy czas dla bałwanów i smoków lodu które świetnie się bawią na śniegu, ale dla wody to raczej nie zbyt odpowiednia pora, hihi ^^ . No cóż , ale trzeba jakoś przeżyć zimę , a następnie powitać piękną i zieloną wiosnę której jak na razie nie widać . Za oknami mam biało jakby ktoś z tonę mąki wysypał. Jajka zmieniły się w kolorowe pisanki , z moją małą pomocą i razem z barankiem są gotowe do po święcenia, no ale jeszcze pozostaje kwestia dotarcia pługiem do kościoła ^^' no ale cóż trzeba żyć dalej. Jak utkniemy w zaspie to zjem baranka żywcem. :D No ale cóż trzeba czekać aż nadejdą roztopy , w czasie tych oczekiwań: Życzę Wam Miłych i Pogodnych świąt Wielkanocnych !'' - Kynay
"Święta Wielkanocy spędzam w domu. Rzadko ktoś z rodziny do nas przyjeżdża,więc nie ma jakiś wielkich przygotowywań. Wszystko jest robione na spokojnie, bez pośpiechu i czy stresu ;) Tak lubimy. Ulubione potrawy? Na pewno żurek! Uwielbiam go! I może jeszcze Mazurek choć dawno go nie jadłam :< Reszta wygląda tak jak u innych, nie ma u mnie nic specjalnego o czym mogłam bym jeszcze napisać ;) Szkoda tylko, że w tym roku w Lany Poniedziałek będziemy rzucać się śnieżkami a nie polewać wodą ;)" - Claire.
Zobacz także:
Warsztaty literackie - prolog, czyli zanim zaczniemy
Leśne opowieści - "Przybysz" - cz. I
Wigilia w Lesie i w prawdziwym świecie
Przyznajcie się, że co roku zastanawiacie się, kiedy wypadnie Wielkanoc - lany poniedziałek w krótkim rękawku czy z soplami w wiaderku? A skoro już jesteśmy przy lanym poniedziałku, to dlaczego zawsze wypada w poniedziałek?
Zacznijmy od równonocy wiosennej (czyli astronomicznej wiosny), wypadającej 20 lub 21 marca (ot, tak, aby było trudniej). Równonoc (inaczej: ekwinokcjum) następuje - jak sama nazwa wskazuje - przy zrównaniu długości dnia i nocy. Proste? Oj, nie bardzo. Gdyby przytoczyć prawidłową definicję, to równonocą nazwiemy moment przecięcia przez Słońce równika niebieskiego w trakcie jego pozornej wędrówki po ekliptyce z półkuli południowej na półkulę północną. A tak bardziej po ludzku to moment, w którym promienie słońca padają na równik pod kątem prostym. Słońce wschodzi wtedy dokładnie na wschodzie, a zachodzi (nie zgadniecie...) na zachodzie. Żeby było zabawniej, na półkuli południowej moment równonocy wiosennej wypada... 22/23 września, a podczas "naszej" wiosny Australijczycy cieszą się początkiem jesieni. Gdyby wgłębić się w temat jeszcze bardziej, okaże się, że w dni uważanym przez nas za równonoc faktyczny dzień (mierzony widocznością słońca) jest dłuższy od nocy o około 14 minut! Dzieje się tak dlatego, że słońce widzimy jako tarczę (czyli za wschód uznamy pierwsze promienie słońca wysuwające się zza horyzontu), a do wyznaczenia równonocy posługujemy się położeniem centrum słońca, a nie jego krawędzi. To tyle na temat dnia związanego z topieniem Marzanny, przechodzimy z powrotem do określania daty Wielkiej Nocy .
Od dnia równonocy wypatrujemy na niebie Księżyca i czekamy na jego pierwszą wiosenną pełnię. Pełnia ta najwcześniej wypada 22 marca, najpóźniej przyjdzie nam na nią czekać do 25 kwietnia. Wielkanoc wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni (trzeba tylko pamiętać, że sprytni teolodzy ustalili własny sposób obliczania daty pełni Kościelnej, w odróżnieniu od pełni astronomicznej). A skoro pierwszy dzień Wielkanocy (pomijając Wielki Piątej i inne Wielkie Dni Tygodnia) jest niedzielą, to lany poniedziałek zawsze wypada w poniedziałek ; )
Obowiązkowe jest wysłanie świątecznych pocztówek w ostatniej chwili, kilka dni przed świętami, tak, aby zapracowana Poczta Polska dostarczyła życzenia z co najmniej dwutygodniowym opóźnieniem. Nie ma nic milszego, niż dostać kartkę z kurczaczkami w maju ; )
Zwyczaje ludowe
Jak w większość chrześcijańskich obchodów świętych dni, także zwyczaje Wielkanocne zapożyczone są często od rodzimych wierzeń. Starosłowiańskie święto przypadające w dniu wiosennej równonocy - Jare Gody (zwane tez Świętem Jaryły, Jarym Świętem), z tematyka krążącą wokół przepędzenia zimy, odradzającego się życia i sił witalnych przyrody, gładko wpisywało się w założenia Zmartwychwstania. To właśnie stąd wziął się zwyczaj malowania jajek, śmigus-dyngus i zakończenie postu.
Pisanki przybyły do nas aż z Mezopotamii, a zwyczaj zdobienia jajek sięga czasów rzymskich. Słowiańskie pisanki, związane z kultem nowego życia, symboliką słońca i narodzin, przeniosły się na grunt chrześcijański, zadomawiając się dodatkowo jako symbol zmartwychwstania Chrystusa. Technika zdobienia pisanek wymaga sporządzenia wielu długich tomów, tu przytoczę tylko najpopularniejsze metody.
Najprostsze Kraszanki (inaczej: malowanki) powstają przez ugotowanie jajek w odpowiednio barwnym wywarze. Powstała kraszanka jest jednokolorowa. Kiedyś dostępne były tylko naturalne barwniki, dziś dostępna jest cała gama sztucznych kolorów. Łupiny cebuli (wystarczą zewnętrzne łupiny z trzech, czterech cebul) dają ciepły, czerwonobrązowy kolor (moje ulubione pisanki to właśnie takie, naturalne, niczym nie poprawiane). Kolor czarny uzyskamy z wywaru kory dębu, olchy lub orzecha włoskiego (eksperymentowałam kiedyś, gotując jajka przez ponad godzinę w garnku wypełnionym dębowymi gałęziami, ale jedyne co uzyskałam, to zapach bagna i trocin w całym domu, jajka przybrały ledwie szarawy kolor). Kwiaty nagietka dadzą kolor żółty, paletę róży i fioletów zyskamy dzięki kwiatom malwy i soku z buraka (i powiedzcie mi teraz, skąd o tej porze roku wziąć nagietki i malwy? Czy zapobiegawcze gospodynie suszyły wcześniej kwiaty?). Zieleń - nic prostszego, wystarczy trawa, młode żyto lub zimozielone liście barwinka czy bluszczu, a jajka powinny zabarwić się na piękne wiosenne odcienie. Czerwona kapusta da niebieskofioletowy, kawa - brudnobrązowy. Kraszanki można było poddać modyfikacjom - wydrapać wzór ostrym narzędziem (wydrapywanki, skrobanki), czy po prostu namalować ozdobniki farbami (malowanki).
Bardziej skomplikowane w produkcji są prawdziwe pisanki (sensu stricto). Najpierw na skorupkę nakłada się ozdobny wzór z rozpuszczonego pszczelego wosku, korzystając z pomocy igieł, szpilek, specjalnych mini-lejków czy innych takich. Potem jajko ląduje w kąpieli z barwnika, a po wyjęciu wosk jest zdrapywany, ukazując pełnię jasnego, niezabarwionego wzoru. Eksperymenty z woskiem parafinowym, ze zwykłej świeczki kończyły się tragicznie - taki wosk zastyga na tyle szybko, że za pomocą igły czy zapałki trudno nanieść nawet pojedynczą kroplę, nie mówiąc już o skomplikowanym wzorze. Podlaskie gospodynie miały na to radę - tradycyjne pisanki z tej okolicy powstawały przez nakrapianie woskiem kapiącym bezpośrednio z płonącej świecy.
Nalepianki i oklejanki - pierwsze królowały w okolicach Łowicza (wycinanki lowickie są tu poprawnym skojarzeniem) i Krakowa. Wycięte w białym i kolorowym papierze kształty i ozdoby naklejano na jajka. Oklejanki z kolei powstawały przez naklejanie różnych naturalnych ozdóbek - młodych listków, pierwszych wiosennych kwiatów, suszonych liści, gałązek, płótna, papieru.
Nowoczesne pisanki to prawdziwym misz-masz technik, materiałów i pomysłów. Wszystko dozwolone, byleby tylko efekt zachwycał. Farby, ozdobne folie, decoupage, modelina, cekiny, koraliki, sznurek i mnóstwo, mnóstwo innych.
A tu przepis na piękne, cebulowe pisanki z wzorkiem z liści: LINK
Śmigus-dyngus
Czyli polewany, oblewany, lany poniedziałek - niestety w tym roku, z powody niesprzyjającej aury, przyjdzie nam się rzucać śnieżkami, tarzać w białym puchu i lepić bałwany. Ale za to święta będą w końcu białe! Rozłóżmy śmigus-dyngus na czynniki pierwsze. Śmigus oznaczał poniedziałkowe oblewanie dziewcząt wodą (najlepiej lodowatą, prosto ze studni - wiadomo, im więcej pisków, tym większa uciecha). Pierwotnie dziewczyny mogły odegrać się na chłopcach następnego dnia, dokładnie w ten sam sposób. W niektórych regionach po oblewaniu następowało też obijanie witkami wierzby czy jałowca, jako symboliczne osuszenie. Im większe powodzenie miała panna, tym więcej wody i chłostania musiała znieść. Dyngus to inaczej wykupywanie się - w poniedziałek, włóczebnym zwyczajem, odwiedzano sąsiadów w ich domach, licząc na poczęstunek - smakołyki i jajka (czyli wykupienie się, które przybrało potem postać rozdawania pisanek). Oba te zwyczaje z czasem zlały się w jeden - panny mogły wykupić się pisanką przed oblaniem wodą.
Święconka
Palma wielkanocna
To zwyczaj, który przywędrował z Ziemi Świętej na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Do przygotowania palmy używano wierzbowych witek, symbolu odrodzenia. Do zwitka witek dodawano inne gałązki - wiecznie zielonych bukszpanów, bluszczu, barwinka, gałązek cisu, widłaków lub suszonych zbóż, traw, pędów - często barwionych. Do ozdoby używano tez wstążek i bibuły. Palmy różnią się między sobą regionalnie - spotkać możemy różne materiały i techniki wykonania. Poświęcona w niedzielę palmową palma chroniła domy i domowników przed diabłami, czarami i wszelkim złem. Piękna, wysoka palma da szczęśliwe dzieci i dorodne życie, a bazie z palmy zakopane na polu podniosą plony. Palma wystawiona w oknie domu i krzyżyki uplecione z palmowych witek ochronią dom i rolę przed piorunami i gradobiciem. Widać zatem wyraźnie, że stworzenie ładnej palmy da więcej korzyści niż wykupienie polisy ubezpieczeniowej.
Wielkanoc w Nightwood
Świąteczna atmosfera przenika także do Nocnego Lasu. W roku 2011 mielismy okazję uczestniczyć w świątecznym evencie klanowym, związanym z hodowlą kur. Każdy Klan mógł zakupić trzy kury, karmić je i wysiadywać zniesione jajka. Ci, którzy nie chcieli opiekować się puszystymi kurczaczkami, mogli przystąpić do pojedynku na jajka z innymi klanami. Efektem były stada rozgdakanego drobiu, nadmiar jajecznicy i okazjonalne medale. Oprócz tego shoutboh ozdobiły specjalne pisanki w przeróżnych kolorach, po wykupieniu pojawiające się przy nickach graczy. Rok temu mieliśmy okazję uczestniczyć w nowym, pisankowym evencie. Wysyłając smoki na krótkie wyprawy do innego Klanu, można było się spodziewać łupów w postaci pisanek w czterech kolorach. Jajka te, które nadal, choć w niewielkich ilościach, można znaleźć na zwykłych wyprawach, służą do zdobycia osiągnięcia "Barwy Świąt" lub do wymiany na drobne szkoleniówki. Co czeka nas w te święta? Szalone króliki, wybuchające bazie, latające baranki? Buka jedna wie...
Szepty z Lasu
A co na temat Wielkanocy mają do powiedzenia Hodowcy? Spytaliśmy kilkorga graczy, jak obchodzą święta:
"No cóż święta, święta i po... hmm a jednak jeszcze nie! Wielkanoc jak i inne święta odznacza się dużą ilością spożytego jedzenia, sztucznych uprzejmości i przesadnej dobroci. Potrawy? Wysokokaloryczne ustrojstwo, które tylko marzy aby się nam odłożyć jako warstwa tłuszczu. Za to tradycja, no cóż, nie oszukujmy się czekamy tylko na tą jedną kiedy możemy zlać najbliższych bez umiaru i nie ponieść konsekwencji. A jakże to spędza się święta? Otóż są dwie opcje, jedna to taka że jedziemy to babci, tudzież innej rodziny a druga, bardziej leniwa, siedzimy sobie w domu czekając na tych którzy wybrali opcję numer 1. Tak czy inaczej święta nic innego jak niekończące się przygotowania, porządki i zakupy ale bez świąt nie byłoby na co ponarzekać a to przecież jest to co tygryski lubią najbardziej:) ^^ Pozdro" - BaNaNoWiEc...
"Jak spędzam Wielkanoc... na pewno w gronie rodzinnym. Jestem osobą, która przykłada dużą wagę do domowego ogniska i nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez udziału rodziców, babci, cioć i wujków. W przyszłości też zapewne będę świętował Wielkanoc z własną rodziną. Ratujmy świąteczną magię, bo tak mało jest jej już na naszym tak bardzo materialistycznym świecie." - Branti
''Strasznie długo czekałam na jesień , wiecie: grzybki i pyszne leśne owoce. No ale niestety , potem Zima, najlepszy czas dla bałwanów i smoków lodu które świetnie się bawią na śniegu, ale dla wody to raczej nie zbyt odpowiednia pora, hihi ^^ . No cóż , ale trzeba jakoś przeżyć zimę , a następnie powitać piękną i zieloną wiosnę której jak na razie nie widać . Za oknami mam biało jakby ktoś z tonę mąki wysypał. Jajka zmieniły się w kolorowe pisanki , z moją małą pomocą i razem z barankiem są gotowe do po święcenia, no ale jeszcze pozostaje kwestia dotarcia pługiem do kościoła ^^' no ale cóż trzeba żyć dalej. Jak utkniemy w zaspie to zjem baranka żywcem. :D No ale cóż trzeba czekać aż nadejdą roztopy , w czasie tych oczekiwań: Życzę Wam Miłych i Pogodnych świąt Wielkanocnych !'' - Kynay
"Święta Wielkanocy spędzam w domu. Rzadko ktoś z rodziny do nas przyjeżdża,więc nie ma jakiś wielkich przygotowywań. Wszystko jest robione na spokojnie, bez pośpiechu i czy stresu ;) Tak lubimy. Ulubione potrawy? Na pewno żurek! Uwielbiam go! I może jeszcze Mazurek choć dawno go nie jadłam :< Reszta wygląda tak jak u innych, nie ma u mnie nic specjalnego o czym mogłam bym jeszcze napisać ;) Szkoda tylko, że w tym roku w Lany Poniedziałek będziemy rzucać się śnieżkami a nie polewać wodą ;)" - Claire.
Entomologia |
Warsztaty literackie - prolog, czyli zanim zaczniemy
Leśne opowieści - "Przybysz" - cz. I
Wigilia w Lesie i w prawdziwym świecie
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.