924: Z pamiętnika młodego nekromanty, czyli smoczy gif ze Spiką 6
=W dzisiejszym odcinku zrobimy sobie Dynię. Nekromanci z reguły zajmują się odrywaniem łusek, skórowaniem, łączeniem kości, skrzydeł i głów. Czasem jednak zdarzy się, że zlecenie staje się nietypowe jak pojawienie się admina na SB.
W świetle ostatnich wydarzeń to porównanie straciło sens.
Khym, w każdym bądź razie. Rysowanie Dyni. Może być ciekawie.
Zacznijmy od przygotowania naszego smoka na przeszczep dyni. Wygładźmy miękkim pędzlem skrzydło, które zarzuciliśmy przy ostatnim odcinku. To samo należy się pomarańczowemu warzywu. Zdecydowałam się poprawić też nogi. Mam co do nich inne plany.
Wstępny, miękki kształt i otwarta paszcza lampionu. Z początku nie planowałam karbowania warzywa, ale po namyśle nie wydaje mi się to takim głupim pomysłem. Kiedykolwiek zdecydujecie się na umieszczenie dodatkowego, silnego źródła światła - pamiętajcie, że konsekwencje widać będzie na całym obrazku.
Zmieniam nieco Dynię. Wydłużam jej podstawę po obejrzeniu kilku zdjęć tego pięknego obiektu. Miękkim pędzlem wygładzam boki starając się zrobić z tego... cóż, dynię. Zmywam światła - umieszczenie od razu jasnych barw zepsuło efekt. Zaczynam od delikatnej czerwonej łuny, kończę na białym, twardym pędzlu. Gdzieniegdzie dorzucam czerwony. Pomarańczowe światło z reguły ma czerwoną łunę, białe ma lekko niebieskawą.
Dodaję odrobinkę takiej jasnej, wyblakłej zieleni na spód. Żeby wyglądało bardziej naturalnie. Sama dynia jest już chyba skończona. Pora wziąć się za skutki umieszczenia w niej tak mocnego światła.
Zacznę od futra. Dodałam trochę jasnych włosów. Przy okazji zmniejszyłam też jasność tylnego skrzydła, nie pasowała mi jego barwa.
Na tym etapie smok to już w większości poprawki i drobne poruszenia kontrastem. Właśnie dlatego warto mieć porozkładane i ponazywane warstwy. w chwili oświecenia, że coś nam nie pasuje, możemy łatwo pozmieniać niepasujące elementy. Wszelkie filtry i zmiany działają bowiem na poszczególną warstwę.
Pora dodać światło na nodze. Dzięki temu skóra wygląda na lekko śliską, na dodatek widać, że światło pozostawia rzeczywiste odblaski na Jacku. Kolory ściągam z dyni. Używam miękkiego pędzla.
Mogłabym zostawić takie proste, skórzaste nogi, czemu nie. Wyglądają nawet spoko.
Ale wiecie, jakie uczucie by temu towarzyszyło?
...
NUDA.
Jak zgadliście, macie pierożka ze szpinakiem.
Z Halloween kojarzą mi się trupy. Jack dostał tatuaże w kształcie kości, które w późniejszym etapie trochę wtopią się w skórę. Nie są bardzo inwazyjne, ale podkreślają żywioł.
Zerknijmy na gotowy efekt tatuaży. Jack wygląda coraz lepiej! Ale wciąż jest taki pusty...
Myślałam o tym od samego początku. Smok owinięty będzie trującym bluszczem lub pędami dyni, w zależności od interpretacji. Przy okazji nauczycie się jak robić listowie na smoku.
Zaczynamy od czarnego pędzla (przez oświetlenie i kontrast). Normalnie wypadałoby użyć czegoś jaśniejszego, ale kilkanaście pikseli dalej jarzy się wesoło wielka warzywna klatka piersiowa.
Na krawędziach liści pojawił się mocny, jasny kontur. To podkreśla siłę światła lampionu. Coś takiego należy wykonać pędzlem o dużym kryciu, zwiększonej twardości (ale nie na maksa!) oraz kolorze skopiowanym ze źródła blasku.
Na Dyni umieściłam drobne kropeczki, żeby nie była taka szklana.
Pierwszy test pokazuje, że trzeba te liście poprzemieszczać. Za dużo ich z tyłu, a za mało ich z przodu.
Pokazuję ten slajd żebyście zdali sobie sprawę z tego, iż rysowanie nie jest idealną, gładką autostradą od początku do końca roboty. W trakcie pracy wielokrotnie nadpisywałam screeny aby dostosować je do moich nowych pomysłów. Kiedy coś nie wypala, trzeba znaleźć inny sposób.
Dla przykładu, na pierwszy wzór Dyni zeszło mi 25min. Serio!
Na przednich łapach Jacka pojawiają się liście bluszczu. W takiej sytuacji zrobienie ich będzie wymagało nieco bardziej wyrafinowanych i czasochłonnych metod. Na pytanie, czy będę cieniować każdy listek z osobna odpowiem... no, prawie.
Na konturach liści pojawiają się jasne plamki, praktycznie tak jak w drugim kroku rysowania liści wokół dyni.
Zasady takie same.
Na samych końcach nakładam lekko zielone plamy, aby flora nabrała trochę przestrzeni. To samo robię z liśćmi koło Dyni. Używam twardego pędzla. Przy takich detalach bawienie się miękkim jest zabronione.
Poprawiam kontur i dodaję lekkie odblaski od strony warzywa. Staram się uzyskać efekt przestrzeni.
Jakby tego było mało, wybieram miękki pędzel (tak, teraz wolno) i po prostu nakładam pomarańczowoczerwone łuny na liściach. Będzie to lepsze dla smoka.
Zielone farfocle są gotowe, Jack dumnie pręży pierś do przodu a ja czuję, że już niedługo koniec.
Uf.
Do zobaczenia w następnym odcinku.
0 komentarze:
Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.