Gazetka iNightwood
  • Strona Główna
  • Co i kiedy?
  • Nasza Ekipa
    • Rekrutacja
    • Kontakt
    • Autorzy iNightwood
  • Smok miesiąca
  • Poradniki graficzne

524: Moje wspomnienia z Prima Aprillis w Nightwood

Jak wiemy - do naszego lasu zbliża się fikuśne i całkiem fajne święto: Prima Aprilis! Postanowiliśmy spytać paru graczy, jakie mieli wspomnienia związane z tym świętem w świecie Nightwood. Są zwolennicy jak i przeciwnicy tego święta. Powstało nawet stowarzyszenie zwolenników zwanych "zwolennikami złowieszczej rękawiczki zagłady". Informacje o nich można znaleźć tutaj.
Podczas tej uroczystości w naszym lesie pojawiały się Smoki Piernika. Posiadają je tylko ich autorzy. Aktualnie niemożliwe jest zdobycie Smoka Piernika, lecz kto wie, być może zasady zmienią się właśnie w tym roku!?

A oto i wypowiedź Ariedale:
"Najgłębiej w pamięć zapadło mi chyba prima aprilis z 2010 r.Uczestniczyłam wówczas w Robinsonach, w których - jako twist - zorganizowano niespodziewane głosowanie. Było ono o tyle nietypowe, że przeprowadzono je na forum - każdy z uczestników dodawał post z nickiem osoby, którą chciałby, żeby wyeliminowano, do wiadomości wszystkich podglądających temat. Połowa opublikowanych głosów była już przeciwko mnie i tylko decyzja Karodziejki mogła zaważyć na moich dalszych losach w grze. Żyłam z nią wówczas w przyjaźni, dlatego byłam przekonana, że nie przyczyni się do mojego odpadnięcia. Gdy przypominam sobie moją rozpaczliwą wiadomość, jaką jej wówczas wysłałam, chce mi się śmiać, szczególnie, że Karo nie chciało się wchodzić na gg, wcale nie odczytała moich lamentów przed oddaniem głosu i postanowiła wyeliminować... właśnie MNIE.Co tu dużo mówić - zgrzytałam zębami ze złości! Myślę, że na moim miejscu każdy porządnie by się wkurzył. A, jak to zwykle bywa, zupełnie wyleciało mi z głowy, jaką wtedy mieliśmy datę. Kiedy Grotherd opublikował swój post z radosnym okrzykiem "Prima Aprilis!", nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, dać upust wściekłości, czy też czuć się ośmieszona. Jedno jest pewne - mimo że dziś mam do tego wydarzenia dystans i wywołuje ono u mnie potężny atak śmiechu, jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że pierwszy kwietnia to cholernie wredne święto."
Blisss również postanowiła dodać co nieco od siebie:
" Hm, wspomnień za dużo o tym nie mam. Pamiętam zeszłoroczny event, wtedy to chyba najczęściej wchodziło się na Hodowlę (bodajże co 15 minut, ale mogę się mylić), żeby kogoś oblać :3 W sumie w tamtych czasach to był mój najaktywniejszy moment w grze (:"
Paweto:
"Z tego, co pamiętam, to pierwszym żartem na Prima Aprilis był Smok Piernika.I w sumie, to pamiętam tylko tyle, bo nie przypominam sobie, aby cokolwiek jeszcze było organizowane w następnych latach, a jeśli tak to na pewno znajdą się informacje w wiki!"

Nidda:
"Wspomnienia związane z Prima Aprillis? Tak naprawdę najlepiej wspominam rok, w którym pojawił się Smok Piernika, do którego powstania w znacznej mierze się przyczyniłam. Nie dość, że całą Ekipą wprowadzaliśmy zamieszanie również w mailach, odpowiadając, że tak już zostanie, to jeszcze odpowiadaliśmy (razem z kilkoma użytkownikami) w absurdalny sposób na masę pytań na Pomocy. I tak pojawiła się Kaczka-Pytajka, różne akcje z Piekarzem, etc., etc. Dla potwierdzenia naszych słów, tego typu informacje od razu wrzucaliśmy na Wiki, żeby gracze naprawdę nam uwierzyli (chociaż i bez tego większość była na tyle oszołomiona, że przynajmniej przez chwilę wierzyła - no przecież moderator* i kłamstwo?!).
 Z Prima Aprillis z 2009 roku wiąże się jeszcze moja prywatna sprawa. Tego dnia miałam egzamin. Bodajże o godzinie 15:00. I oczywiście zamiast się na niego uczyć, powtarzać, cokolwiek - siedziałam na Pomocy i odpowiadałam na maile, siejąc zamęt. Było zabawnie. A egzamin zdałam :)
 *Pamiętajmy, że wtedy byłam "świeżo upieczoną" czernią i raptem od miesiąca administratorem Zgromadzenia."

Arysia:
"Przede wszystkim - Smok Piernika, to chyba jedna z pierwszych rzeczy, jaka kojarzy mi się z jakimś bardziej oficjalnym obchodzeniem tego specyficznego dnia. Na jednym ze Zlotów przypomniano mi nawet, że miałam swój drobny wkład w ten pomysł. Ach, fajne czasy. W tym samym roku z tej okazji na forum postał klan Wyznawców Złowieszczej Rękawiczki Zagłady, którego członkiem miałam wielką przyjemność być - niesamowicie jednak żałuję, że nie należałam do osób, którym Rękawiczka objawiła się na krakowskich ulicach. Za to pewnie jakbym przeszperała dysk, znalazłabym Jej Przemowę... Wspomnienia, wspomnienia. Co jeszcze, co jeszcze... Ach, pamiętam! Hodowla kamyczków! Zapowiedź, która pojawiła się dawno, dawno temu, a w zeszłym roku można było w nią nawet pograć! Całkiem zabawna, choć może nieco... zwapniała? ^^; inicjatywa. Któregoś roku, zakładam, że również w związku z 1 kwietnia, pozamieniano nazwy klanów. Troszkę zamieszania to wprowadziło, przynajmniej chwilowo ;)"


 Nie każdy jednak dobrze wspomina owo święto, dla przykładu wypowiedź Ankai:
" Hmmmm... No właśnie problem w tym, że nie mam na ten temat żadnych wspomnień, bo tego dnia jak i przez kilka poprzednich staram się nie czytać żadnej prasy ani artykułów na necie! Bo to taka dziecinna zabawa jest i strata czasu, każdy sili się na coś ambitnego a i tak wszyscy wiedzą że ściemnia, gdzie tu zabawa? :P"
Jak widać, Ankaa nie przepada za psikusami!
Averris
Averris

21 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

523: Leśne Wieści: Użyszkodnik

Właśnie ruszyły zapisy do pierwszej edycji Użyszkodnika. Konkurs prowadzony na Małej Scenie przez Conoscenta oraz Alrunę Septim przekonuje do siebie potencjalnych uczestników dopracowaniem, gwarantowaną dobrą zabawą i świetnymi nagrodami. Na zwycięzcę czeka jedyny w swoim rodzaju Order Demaskatora! Wśród dwunastki przyjętych znajdzie się wybraniec, którego zadaniem będzie sabotowanie drużyny i przeszkadzanie jej w wygrywaniu zadań. Celem pozostałych uczestników jest zdemaskowanie tytułowego "Użyszkodnika". Przez dobre odpowiedzi w ankietach odbywających się po każdym z zadań mogą oni zapewnić sobie przetrwanie do kolejnego etapu. Uczestnicy, którzy najmniej poświęcili się obserwacjom destrukcyjnych działań zostaną wyeliminowani z gry. Do walki o główną nagrodę stanie dwójka uczestników, którzy podczas konkursu najlepiej radzili sobie z analizowaniem zachowań towarzyszy. Zapraszamy wszystkich spragnionych fajnej przygody!
KLIK

0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

522: Zajrzyjmy na chwilę do redakcji iNightwood 4

Rołdż

Rołdż czuła się coraz gorzej. Do rany na biodrze chyba wdarło się zakażenie. Czułą jak gorączka trawi jej organizm. Ale i tak najgorsze były żebra. Miała wrażenie, jakby przebijały płuca. Ale to mogło być wyjątkowo zimne powietrze. Tak, na pewno! Była jednak zadowolona, że Cath odpuściła. Ruszyła za nią wolnym i zmęczonym krokiem.
~ Wieża jest już blisko, będzie dobrze! ~ powtarzała w myślach.

Akayla

Dostrzegła plamę krążącą na niebie, ledwie widoczną. Gwizdnęła przeciągle. Plamka zaczęła się powiększać, a po chwili zmieniła się w pędzącego z zawrotną szybkością, średnio dużego ptaka, który gwałtownie wyhamował tuż przy nich i wylądował na jej ramieniu. Obrócił się dziobem w kierunku marszu i popatrzył ciekawie na pozostałe dwie kobiety. Sokół wędrowny. Pogładziła go po głowie.
- Ma na imię Rayloth.
Odczepiła od nogi ptaka mały zwój i przeczytała.
- Och, nie mam teraz czasu! Później im odpowiem... - Schowała kartkę za pazuchę.


Rołdż

- Piękny! - powiedziała tylko, patrząc na sokoła. Miała już drżący głos. A zamieć sprawiała, że wydawał się jak ciche pisknięcia myszy. Dawno nie wiedziała piękniejszego ptaka.

Catherinne_

Cath znowu popatrzyła na Rołdż i nagle ją oświeciło.
- Akayla, wy idźcie powoli z Rołdż, a ja pobiegnę szybciej do Wiedźm i sprowadzę pomoc. Mogę sobie pomóc przy tym magią i będzie jeszcze szybciej - powiedziała i rzuciła w ich stronę pytające spojrzenie.

Rołdż

- Nie trzeba. Jak was spowalniam, to możecie iść. Znam drogę. - Pogładziła pierścień. - Jakbym umarła, to Wiedźmy mnie znajdą. - Uśmiechnęła się szyderczo.

Akayla

- Cath, idź. Rołdż, nie ma mowy, nie zostawię cię samej w lesie.
Ptak przekrzywił głowę, popatrzył na Rołdż i skinął łebkiem w podziękowaniu za komplement.

Rołdż

Rołdż energicznie zaprzeczyła głową.
- Oszalałyście? Im bliżej Wiedźm, tym niebezpieczniej. Proponuję trzymać się razem. Albo wy idźcie i torujcie mi drogę. - To prawda. Zawsze jak tu szła, napotykała różne dzikie stworzenia, które myślą tylko o mięsie. A ludzie, to dla nich prawdziwa rozkosz. Najczęściej atakują samotnych ludzi. Wiedziała o tym.

Akayla

Akayla nigdy nie zapuszczała się w te okolice, ale była skłonna wierzyć Rołdż.
- Ma ktoś czysty kawałek papieru i coś do pisania? - zapytała, wymownie patrząc na Raylotha. Ptak zakwilił z oburzeniem.
- Tak, wiem, że dopiero co przyniosłeś wiadomość, że jest zimno i pada śnieg. Ale to ważne... - powiedziała cicho. Sokół syknął i nastroszył się. Akayla, starając nie dać po sobie poznać zdenerwowania, dodała jeszcze ciszej - Khaala nie miałaby nic przeciwko temu... - Ptak pisnął i od razu podstawił nogę. Argument "Khaala nie..." zawsze działał.

Rołdż

Rołdż zaczęła grzebać w kieszeni. Wyciągnęła tylko resztki po pudełku. Z żalem wyrzuciła je. Pokiwała przecząco do Akayli. Raczej nie przywykła do pisania wiadomości. Niepostrzeżenie wzięła kulkę śniegu i szybko wsadziła pod kurtkę. Przez nagły dotyk zimna drgnęła. Ale chłód rozszedł się po ranie kojąco. Odetchnęła.

Akayla

Z nadzieją popatrzyła na Cath. Wprawdzie zawsze mogła wypożyczyć od Rołdż strzałę i naskrobać coś na kawałku kory, lodu lub na kamyku, ale podejrzewała, że w najlepszym wypadku Rayloth nie byłby tym zachwycony...

Cerro

Oczywiście, zapomnieli o nim.
Biorąc pod uwagę sytuację, był to całkiem pozytywny obrót wydarzeń.
Zamieć, zbliżająca się noc, gadanie o wiedźmach...
~ Zdecydowanie usłyszałem dość ~ stwierdził.
Wyciągnął z buta nóż, obrócił go ostrzem do siebie i z całej siły zdzielił Rołdż za uchem, aż padła nieprzytomnie na śnieg. Podał Akayli ułamany kawałek grafitu - jedyne, co znalazł w kieszeni - po czym przerzucił sobie Rołdż przez ramię, spojrzał na Cath i znacząco skinął głową w kierunku, w którym szli do tej pory.


Rołdż

Rołdż zdążyła usłyszeć jedynie ostrze, przecinające powietrze. W innej sytuacji zdążyłaby zrobić unik. Ale nie teraz. Nie była sobą. W kolejnej chwili leżała już nieprzytomna.

Akayla

Skinęła głową w podziękowaniu i ostatecznie zdecydowała się na kamień. Na przetartym szlaku bez trudu znalazła jeden płaski, na tyle mały, by sokół mógł go unieść, a zarazem na tyle duży, żeby móc na nim coś napisać. Naskrobała parę słów, coś w rodzaju: "Mamy ranną, pomocy". Dała kamień Raylothowi. Zgodnie z przewidywaniami, sokół zakwilił z niezadowoleniem. Uciszyła protesty syknięciem i wskazała na znajdującą się przed nimi Wieżę Wiedźm. Ptak skrzecząc, uderzył skrzydłami i poleciał w tamtym kierunku. Wyraźnie było widać, że się ociąga. Akayla oddała Cerro kawałek grafitu i pomasowała obolałe ramię. Pazury Raylotha jak zwykle prawie przebiły się do skóry.
- Idziemy.
Nie oglądając się, ruszyła przodem.

Rołdż

Ktoś już od dawna przyglądał się czwórce wędrowców. Czarne małe ślepia nie ustępowały na krok od ludzi. Gęsta sierść była mokra od śniegu, a pysk brudny od rycia w ziemi. Dawno nie jadł ludzkiego mięsa. Zawoła tylko sześciu towarzyszy. Taaak, w siódemkę wreszcie się najedzą! Oblizał czarne wargi długim językiem. Zawył tak, jakby to tylko wiatr szumiał. Znak łowów. Czas na ucztę.

Akayla

Intuicja podpowiedziała jej, że coś jest nie tak. Tak, jakby byli obserwowani. Rozejrzała się, ale nic nie zobaczyła. Ponownie przestawiła swoje oczy na widzenie energii. I wtedy dostrzegła potwora. Z jej ust posypała się wiązanka przekleństw w różnych językach.
- Uwaga, potwory! - wrzasnęła, a wokół obu jej dłoni pojawiły się kule płomieni. Dobrze by było, gdyby wiedźmy były skłonne się jednak pojawić. Jak najszybciej.

Cerro

~ Wspaniale ~ uznał.
Miał przecież przy sobie nóż, którym zawsze mógł rzucić. Zawsze mógł też rzucić Rołdż. Później pozostawały mu pięści i buty.
~ Gdybym wiedział, że skończę walcząc na śniegu z dzikimi bestiami, wziąłbym z domu trochę więcej sprzętu. Praca w iNightwood zrobiła się ostatnio strasznie niebezpiecznym zajęciem ~ stwierdził z ironią.
Dostrzegł potwory, ciemne kształty majaczące w zadymce. Przysiągłby, że to zwykłe wilki, gdyby nie reakcja Akayli.
Ale polowały stadnie. Jak wilki. Może zachowywały się podobnie. W takim wypadku płomienie Akayli może byłyby w stanie zatrzymać je przez jakiś czas.
- Stańmy w kręgu - powiedział cicho.
Nie byłoby dobrze, gdyby te bestie zdołały ich rozproszyć i wyłapać.

Akayla

Lekko uniosła brew.
~ To on umie mówić? ~ pomyślała nieco ironicznie.
Skinęła głową i stanęła tam, gdzie powinna. Jednak nieustannie kręciła się, obserwując las.
- Siedem - szepnęła, na tyle głośno, by pozostali ją usłyszeli. Bestie zachowywały się jak wilki, ale dobrze wiedziała, że nimi nie są. Jednakże nie wiedziała, czym w takim razie są. Wilkołak w biały dzień, to wszak widok niespotykany.

Catherinne_

Cichy głos Cerro przyprawił Cath o gęsią skórkę. Nie słyszała go odkąd... Właśnie zdała sobie sprawę, że w ogóle go jeszcze nie słyszała. Jakoś przywykła do tego, że nigdy się nie odzywał. I tak reszta za niego nadrabiała, nawet z nadwyżką.
Jednak znacznie większy niepokój wywołały u niej zmiany w otoczeniu. Wyczuwała w pobliżu obecność kilku silnych źródeł energii. A to zawsze zwiastowało kłopoty. Nie wierzyła, że mogą być do nich przychylnie nastawione. Już nie była taka naiwna, jak dawniej.
Szybko wykonała polecenie Cerro i popatrzyła na niego z nadzieją. Chociaż w jej kieszeni spoczywał woreczek z pyłem niewidzialności, wiedziała, że nie wystarczy tego dla wszystkich.

Akayla

Niespodziewanie jeden z potworów wypadł z lasu naprzeciwko niej. Potworny pysk, bardziej świński niż psi, ubrudzony ziemią i zaschniętą krwią, wypełniony ostrymi jak brzytwa kłami znalazł się niebezpiecznie blisko. Z ręki Akayli wystrzelił ognisty bat, którym chlasnęła bestię po łbie. Stwór zaskomlał zaskoczony i cofnął się nieco, jednak tylko trochę poza jej zasięg. Jego ciało pokrywała gęsta, szaro biała sierść, długa, skudlona i całkowicie mokra. Poruszał się na łapach, którym najbliżej było do lwich- mocne, z wysuwanymi pazurami, umożliwiające szybkie i ciche przemieszczanie się. Z łba patrzyły na nią świdrująco małe, czarne oczka. Zauważyła brak widocznych uszu. Cały stwór był tylko trochę większy od wyrośniętego wilka.
- Czy ktoś wie, co to jest? - zapytała, wzrokiem nieustannie pilnując potwora. Wiedziała, że chwila nieuwagi wystarczy, by bestia ją zabiła.

Cerro

Kilka bestii podpełzło do zbitych w gromadkę towarzyszy. Rzucił nożem, trochę niezgrabnie, bo Rołdż na jego ramieniu lekko się poruszyła. Ostrze przeorało pysk jednego napastnika, rozcinając mu ryjek, policzek i wybijając oko. Potwór cofnął się. W tej samej chwili inny skoczył na Cerro, siłą uderzenia zwalając go w śnieg.

Cerro runął na plecy jak deska. Sapnął ciężko, chwytając za cuchnące futro na szyi potwora. Zaczął wściekle kopać obiema nogami w brzuch bestii, usiłując ją z siebie zrzucić. W końcu potężnym uderzeniem obu kończyn odrzucił od siebie bestię i na pożegnanie kopnął ją w pysk.

Dopiero wtedy zorientował się, że obok niego nie ma Rołdż. Jeden z potworów wlókł ją za kostkę przez śnieg.

Rołdż

Rołdż powoli odzyskiwała przytomność. I to baardzo wolno. Docierały do niej niektóre dźwięki, ale zaraz ucichały i dawały miejsce dzwonieniu w uszach. Czuła potworny ból w całym ciele. Widocznie źle ją nieśli, albo... wlekli ją. Tak, wcale by się nie zdziwiła. W końcu na pewno mieli jej dość. Znów ogarnęła ją ciemność i cisza.

Catherinne_

Cath z przerażeniem patrzyła na otaczające ją stado.
~ Cholerne szczęście. Jeszcze tego tylko brakowało.
Nie miała czasu zareagować, gdy jedna z bestii zabrała Rołdż, bo sama musiała się bronić. Posłała kulę energii w najbliższe zwierzę, które zawyło przeraźliwie i odsunęło się od niej. Niestety nie zniechęciło to reszty do ataku.
- Widziałam je już kilka razy, jednak nigdy nie przyszło mi z nimi walczyć. Nie mam pojęcia, jak to się nazywa.

Akayla

Problemy Cerro zauważyła po czasie. Gdy kopnięta przez niego bestia ryknęła, odruchowo obróciła się. Szybko ogarnęła sytuację i stęknęła, gdy coś mocno uderzyło ją w plecy. Runęła na śnieg, przygnieciona ciężarem potwora. Wokół nich uniosła się para, gdy jej płonące dłonie zostały wciśnięte w zaspę.
- Rees'ts ssaari! - zduszonym głosem wykrzyknęła zaklęcie podpalające, nieco na oślep. Odniosło ono skutek, bestia ją puściła. Natychmiast przewróciła się na plecy i syknęła z bólu, gdy śnieg dostał się do ran na jej plecach. Wstała i popatrzyła na potwora, który ją atakował. Właśnie próbował on ugasić swoją głowę. Nieco za nim, z boku, skwierczała kępa krzewów.
- Kss-k - warknęła, a krzaki posłusznie zgasły. Popatrzyła za Rołdż. Jedna z bestii ciągnęła ją w tylko sobie znanym kierunku; obie były już poza zasięgiem jej magii. No, może nie licząc zaklęć wywołujących wszelakiego kształtu eksplozje, ale to raczej niewiele mogło pomóc...
Zauważyła, że wcześniej kopnięta bestia znów atakuje Cerro. Gwałtownie poruszyła jedną ręką, a z jej palców wystrzeliła błyskawica, która sparaliżowała potwora, przynajmniej chwilowo.

Catherinne_

Starając się unikać magii Akayli próbowała używać skutecznie swojej własnej. W tej chwili tak bardzo żałowała, że odmówiła wstąpienia na szkolenie u Wiedźm. Gdyby została ich adeptką, nigdy nie doszłoby do czegoś takiego, mogłaby znacznie skuteczniej pomóc. Rzucała jednak jedno zaklęcie za drugim, starając się celować w atakujące je zwierzęta. Kątem oka dostrzegła, że trzy już padły na śnieg, jednak reszta nadal dzielnie walczyła.

Rołdż

Rołdż czuła, jakby coś chciało oderwać jej stopę. Powoli otworzyła oczy. Widziała tylko miliony płatków śniegu i część niebieskiego, ciemnego nieba. Śnieg wchodził jej pod kurtkę i koszulkę. Czuła jak ciało odmawia jej posłuszeństwa. Paraliż przejmował nad nim kontrolę.
~ Tak jak myślałam, wloką mnie... ~ Spróbowała podnieść głowę, aby zobaczyć, kto jest tak brutalny.
- Fur dåligt! Złe Futro!- chciała krzyknąć, widząc ogromną włochatą sylwetkę, ale głos uwiązł jej w gardle i dało się słyszeć tylko cichy jęk. Pazury bestii przebijały jej nogę. Chciała krzyknąć, zareagować. Cokolwiek! Nie mogła jednak nawet poruszyć palcami. Była zdana na łaskę Fur dåligta. Albo raczej na szybkość trojki jej przyjaciół.

Akayla

Rołdż oddalała się coraz bardziej, a tymczasem kolejna bestia związała Akaylę walką. Ignorując ból promieniujący z pleców na całe ciało, wszelakiej maści ciosami starała się odpędzać potwora.
~ Rołdż! Muszę coś zrobić... ale... a niech to, raz kozie śmierć!
Nienawidziła używać tego zaklęcia. Wypowiedziała je jeden jedyny raz podczas szkolenia i od tamtej pory usilnie starała się je zapomnieć. Nie chciało jednak opuścić jej umysłu, napawając ją obrzydzeniem za każdym razem, kiedy tylko przypominała sobie jego działanie. Nikomu nie życzyła trafienia nim, nawet takim bestiom jak te. Ale teraz nie miała wyboru. Ogarniało ją przerażenie- a co, jeśli trafi Cath albo Cerro? Nie, musiała. Inaczej Rołdż czeka pewna śmierć.
- Rees'ts ssaari keerha vassa, ear-nen kha! - wrzasnęła w owej syczącej mowie ognistych zaklęć, wyrzucając z umysłu wszystko, poza dwoma bestiami, które miały pecha znaleźć się bezpośrednio przed nią. Oba potwory nagle zawyły z bólu, choć zewnętrznie nie było widać, by cokolwiek im się stało. Padły na śnieg, ich mięśnie gwałtownie kurczyły się i rozprężały w bolesnej agonii. Jeden z nich to był ten, któremu Akayla wcześniej podpaliła głowę. Teraz w miejscu, gdzie futro spaliło się do skóry, widać było, że potwór powoli zaczyna zmieniać kolor. A w chwilę potem oba znieruchomiały, a ze wszystkich otworów ich ciała, również po sierści, zaczęły wypływać strumienie krwi. Akayla wzdrygnęła się i odwróciła wzrok. W tej chwili odczuwała nienawiść do siebie. Jednak szybko się pozbierała, pamiętając o wleczonej po śniegu Rołdż. Skupiła się i przejęła część energii od sparaliżowanego, powoli dochodzącego do siebie potwora leżącego w pobliżu Cerro. Szybkim spojrzeniem sprawdziła, czy nie trafiła któregoś ze swoich towarzyszy, ale z ulgą stwierdziła, że nie. Ostatnia trzymająca się na nogach bestia zaskowyczała z rozpaczą i cofnęła się w las, nie odeszła jednak.
- Zajmijcie się nim - wskazała na skołowanego potwora, krążącego między drzewami - i dobijcie tamtego - ogólnym ruchem wskazała drgające ciało, po którym wciąż przeskakiwały małe wyładowania elektryczne. Sama pognała co sił w nogach za Rołdż.

Cerro

Cerro miał ochotę zakląć. Nie zamierzał ganiać po lesie za bestią ani tym bardziej wbijać noża w ciało, po którym przeskakiwały wyładowania elektryczne. Pieszczoty pieszczotami...
Wstał, otrzepał się ze śniegu i zaczął krążyć po pobojowisku w poszukiwaniu swojego noża.

Catherinne_

Niesamowicie zdziwiło ją zaklęcie użyte przez Akaylę. Należało ono do gatunku tych najbardziej paskudnych, jednak w tej chwili nie miała czasu tego roztrząsać. Posłała kulę energii, dobijając jedno zwierzę, a następnie próbowała trafić drugie, jednak chybiła. Zirytowana zaczerpnęła więcej magii z siebie i posłała jeszcze raz pocisk, dzięki któremu zwierzę padło, jak rażone piorunem. Spowodowało to również utratę równowagi Cath, która upadła w kałużę krwi.
~ Wystarczyło trochę praktyki i moja magia znów stała się tak potężna, jak kiedyś. 
Posłała następnie znaczące spojrzenie Cerro i nie czekając na niego, pobiegła za Akaylą. Po drodze nabrała trochę mocy i zaczęła powoli leczyć swoje obrażenia za pomocą magii uzdrowicielskiej.
~ Chyba jednak muszę iść na to szkolenie do Wiedźm, bo magia okazuje się być cholernie przydatna.

Cerro


Znalazł wreszcie nóż - diabelnie mocno nim rzucił, ostrze przeleciało ładny kawał drogi. Rozejrzał się i dostrzegł Akaylę oraz Cath biegnące ile sił w nogach tropem potwora, który porwał Rołdż. Ruszył ich śladem, pędząc ile sił w nogach. Wkrótce zrównał się z Cath, wyrównał krok, żeby nie tracić niepotrzebnie sił. Z przodu widział Akaylę. Miał nadzieję, że przynajmniej ona wie, dokąd biegną, bo potwór z Rołdż dawno już zniknął, zagłębiając się w las.

Akayla 

Jej plecy przy każdym ruchu wywoływały rozprzestrzeniającą się na całe ciało falę bólu. Krew ściekała ze szram, pozostawiając na śniegu czerwony ślad. Mimo to nie poddawała się- nie teraz. Niby mogła się uleczyć, ale zajęłoby to zdecydowanie zbyt dużo czasu. Bestia już znikła w lesie, a Rołdż wraz z nią. Jednakże odnalezienie ich nie powinno być trudne- wleczone ciało pozostawiło za sobą głęboką koleinę. Taki ślad ciężko przeoczyć. Ale niewątpliwie drobnym problemem był nadchodzący zachód słońca- a następnego dnia rano może już być za późno, by pomóc Rołdż. Usłyszała kroki i obejrzała się przez ramię. Cerro i Cath biegli za nią. Dobrze. Po dłuższym biegu, w trakcie którego musiała wielokrotnie czerpać siły z otoczenia i niechlujnym zaklęciem zasklepić rany, żeby się nie wykrwawić, dotarła do podnóża gór. Zatrzymała się. Trop się urywał. Powoli zbliżyła się do ostatniego ze śladów, przykucnęła i przyjrzała się bliżej w słabnącym świetle dnia. Tak jakby potwór... skoczył? Popatrzyła w górę. Zbocze było pełne różnych występów skalnych, dziur, mniejszych i większych jaskiń. Żadnych ścieżek. Gdzieś tam musi być Rołdż... ale gdzie? Akayla wyrzuciła z siebie stek najgorszych krasnoludzkich przekleństw. Skały były pokryte lodem. By po nich skakać, bestia musiała używać pazurów. Z odnalezieniem tropu nie powinno być większych problemów, ale tylko, jeśli wyjść z założenia, że słońce stanie, albo wręcz się cofnie, a im uda się wyleźć na zbocze... iście karkołomne zadanie. Jeśli bestia zatrzymała się w którejś z jaskiń- tym lepiej, odnajdzie ją bez problemu. Ale wciąż pozostawał problem, jak mieliby się tam dostać?

Cerro

Cerro przeszedł kilka razy przy ścianie, nim wreszcie dostrzegł trop. W zapadającym zmierzchu krew, pokrywająca oblodzony, skalny występ, wydawała się czarna. Kiedy Cerro dotknął ją okrytymi rękawiczką palcami, okazała się już tężeć. Mężczyzna chwycił się okrwawionego występu, stopą namacał niewielką wyrwę pod nim i podciągnął się w górę. Znów sięgnął ręką do kolejnego sterczącego fragmentu ściany.
~ Jak ta bestia zdołała tam wleźć? ~ zastanawiał się, pamiętając, by nie spojrzeć w dół.

Wspiął się niemal do połowy wysokości skalnej ściany, nim wreszcie natrafił na szeroką półkę. Podparł się przedramieniem i podciągnął.

Spojrzał prosto w oczy bestii, która nisko zwiesiła głowę i przyglądała mu się z zainteresowaniem. Dotarł do niego smród jej oddechu. Wisząc na skalnej półce, ze stopą wspartą o oblodzoną wyrwę w kamieniu, niewiele mógł w tej sytuacji zrobić.

Stwór chwilę stał nieruchomo, chyba porażony zaskoczeniem. Nagle otrząsnął się, warknął i zaatakował, uderzając uzbrojoną w pazury łapą. Cerro odruchowo osłonił się, ostre pazury rozharatały jego przedramię. Najgorsze jednak, że stracił podparcie. Runął w dół skały. W rozpaczliwym odruchu próbował się czegoś złapać. Zaczepił palcami o gęste futro bestii, pociągając ją za sobą. Sczepieni w węzeł śmierdzącego futra i czarnych ubrań zaczęli spadać wzdłuż ściany. Potwór rozpaczliwie machał łapskami, usiłując zaczepić o coś pazurami. Cerro zdarł sobie rękę do krwi, szorując nią po skalnej ścianie. Zdołał wreszcie wczepić palce w wystający fragment skały. Jęknął z bólu, kiedy potwór uwiesił się jego nogi, wbijając w nią ostre pazury. Kopnął go kilka razy w pysk, z całej siły. Palce uślizgnęły się mu na występie, a bestia wciąż go trzymała.
~ No zdechnij wreszcie! ~ pomyślał z wściekłością, kopiąc raz jeszcze, z całej siły.

Potwór puścił wreszcie jego nogę i runął w dół, między Cath i Akaylę, wciąż stojące na dole, gdzie legł nieruchomo, wygięty pod nienaturalnym kątem.

Cerro znalazł podparcie dla stóp i przytulił się do zimnej skały, by uspokoić walące wściekle serce.


Akayla 

Z niedowierzaniem patrzyła na karkołomne wyczyny Cerro. Gdyby nie widziała, że to możliwe, zapewne nawet nie spróbowałaby się tam wspiąć, a co dopiero walczyć, wisząc na stoku. Odskoczyła, gdy bestia runęła tuż obok niej.
~ Skoro Cerro tam wlazł, ja również dam radę ~ pomyślała ambitnie. Ostrożnie odnajdując uchwyty dla rąk i nóg, powoli wlazła na stok. Najpierw zrównała się z Cerro, a potem powoli, we wprost w ślimaczym tempie, nie odrywając tułowia od lodowatej ściany, skierowała się ku półce, na której Cerro znalazł bestię.

Rołdż

Rołdż wreszcie otworzyła oczy. Nie pamiętała nic, co stało się odkąd zauważyła bestię. Leżała na zimnym, twardym gruncie z szeroko rozwartymi oczyma. Czuła smród padliny i czegoś jeszcze, o czym myśleć nie chciała. Wgapiała się w ciemność i oczekiwała końca. Nie, nie! Jak to ona?! Ta, która radziła sobie sama tyle lat. Ta, która musiała przejść tyle kilometrów ze złamaną nogą! Spróbowała się unieść. Jej ciało intensywnie zmusiło ją do leżenia spokojnie. Co chwilę wstrząsały nią drgawki i dreszcze. Raz, czy dwa wypluła nawet krew. Wyglądała jak rozkładające się zwłoki. Nie wiedziała, co się z nią stanie, gdzie bestie, jej przyjaciele. Postanowiła krzyknąć. Przecież monstrum i tak wiedziało, gdzie ona jest. Kilka prób zawołania nie powiodło się. Zaczęła gwizdać. To jej, o dziwo, wychodziło. Gwizdała, a zaraz dławiła się krwią i kaszlała niesamowicie. Gwizd, kaszel, gwizd, kaszel. I tak w koło i koło. Nie wiedziała, ile już tak leży. Panująca ciemność powoli przytłaczała ją, przesiąkła smrodem, a w ciszy słyszała tętno krwi w żyłach. Od czasu do czasu do jamy wpadł powiew zimnego powietrza, który atakował jej ciało i wstrząsała nią kolejna fala dreszczy. Nie czuła ciała. Nie czuła bólu. Nie czuła siebie.

Cerro

Cerro na nowo podjął powolną, żmudną wspinaczkę, świadom, że nie może trwać przyklejony do ściany przez wieczność. Dotarł raz jeszcze do półki, podciągnął się na nią z wysiłkiem. Dojrzał ciemne wejście groty. Ze środka cuchnęło krwią i rozkładem. Pod przeciwległą ścianą dostrzegł jakiś tłumok.
~ To chyba Rołdż ~ pomyślał.

Poczuł, że coś ciepłego cieknie mu po nadgarstku. Zerknął. Krew z rozdartego przedramienia, oczywiście. Dostrzegł długie rozcięcia w aksamitnym rękawie wamsu.

To ubranie kosztowało go miesięczną wypłatę.
Miesięczną.
Wypłatę.
Za.
Znoszenie.
Naczelnej.
I.
Całej.
Tej.
Bandy.
Tworzącej.
Gazetkę.

Puścił potworną, absolutną wiązankę pod adresem potwora, całego świata i bogów, którzy go stworzyli.

Akayla

Cerro ją wyprzedził, ale w końcu również dotarła do półki, na którą wskoczyła zręczniej, niż można by przypuszczać po tempie wspinaczki. Odór krwi i zgnilizny natychmiast uderzył w jej nozdrza, niemal fizycznie. Zauważyła, że Cerro stoi i gapi się na swoją rękę. Właśnie miała zaproponować leczenie, kiedy powietrze przeciął gwizd, po którym nastąpił kaszel. Jeden z ciemnych kształtów wewnątrz jaskini zadrżał podczas ataku. Gdy mu przeszło, rozległ się kolejny gwizd.
- Rołdż!
Podbiegła do niej i uklękła obok, zupełnie ignorując cały ten brud, pokrywający skały.
- Nic nie mów - warknęła stanowczo, badając ją. Skały były niemożliwie zimne, a ubranie Rołdż przemoczone. Ona sama miała zdecydowanie zbyt niską temperaturę ciała. Do tego Akayla zauważyła obtarcia. Biorąc pod uwagę typ podróży, jaką Rołdż odbyła, z pewnością towarzyszyły im liczne siniaki...
- Nie jęcz mi teraz, że nie chcesz magii - rzuciła krótko. Dobrze wiedziała, że jeśli natychmiast nie wysuszy i nie ogrzeje Rołdż, ta umrze z wychłodzenia. Akayla usiadła po turecku. Nie umknął jej uwadze stan spodni na kolanach po krótkim kontakcie z podłożem.
~ Wszystkie elementy garderoby do wymiany. Cudownie. 
Zaczęła nucić cicho, szukając oparcia dla swych czarów w gorącu podziemi. Rzadko zapuszczała się mentalnie w tamte rejony- to znacznie przedłużało zaklęcia. Ale nigdzie indziej nie znalazłaby dość energii, by rozgrzać Rołdż, nie wyziębiając przy okazji siebie i Cerro. Po około pięciu minutach rozpoczęła właściwą treść zaklęcia, które natychmiast zaczęło suszyć ubrania Rołdż i rozgrzewać jej ciało. Powietrze wokół nich wibrowało, przesycone energią, która powoli docierała do punktów docelowych. Akayla wciąż nuciła zaklęcia.

Catherinne_

Cath z irytacją popatrzyła, na spadające ciało bestii. Była już zmęczona ciągłą walką z potworami paskudnej maści. Zaciekawiona obserwowała poczynania Cerro i Akayli, o własnych siłach wdrapujących się na skalną półkę. Ona by tak nie potrafiła. Jej kondycja była beznadziejna, jednak na szczęście znała magię. Nie w takim stopniu, jak prawdziwe wiedźmy, ale w tym, co potrafiła, była najlepsza.
Wreszcie jej ciało skończyło się leczyć i mogła ponownie zaczerpnąć magii. Lewitacja nie była łatwa, jednak powoli unosiła się coraz wyżej. Najtrudniejsze w tej sztuce było opanowanie. Im wyżej ktoś chciał wzlecieć, tym bardziej musiał panować nad sobą, wyciszając się.
W końcu dotarła do celu. Szybko weszła do jaskini i zobaczyła pochyloną nad Rołdż Akaylę. Zaklęła. Stan obu dziewczyn był beznadziejny. Z Cerro było trochę lepiej, jednak też nie można było o nim powiedzieć, że jest cały. Zaczęła leczyć obrażenia Akayli, nie pytając jej o zgodę. Później będzie im łatwiej wspólnie leczyć Rołdż.

Akayla

Jakaś magia zaczęła na nią działać, wyrywając ją z transu. W panice pochwyciła uciekającą energię, prąd zaczął skakać jej po palcach. Obejrzała się. Cath leczyła jej plecy. W podziękowaniu skinęła głową i wróciła do swoich zaklęć, wypuszczając z rąk iskry. W miarę, jak działały zaklęcia Cath, czuła się coraz lepiej.

Catherinne_

Obrażenia Akayli nie były tak rozległe i głębokie, jak się jej na początku wydawało, więc już po chwili jej przyjaciółce wróciły siły. Jednak dopiero teraz czekało na nią prawdziwe wyzwanie. Rołdż była bliska śmierci i Cath wiedziała, że całkowicie nawet wspólnymi siłami nie będą w stanie jej uleczyć.
- Gotowa? - zapytała Akaylę, po czym przyłożyła ostrożnie swoją rękę na klatce piersiowej Rołdż.

Akayla

Spojrzała na nią spod na wpół zamkniętych oczu.
- Lecz... obrażenia - powiedziała pomiędzy wersami zaklęcia. - Jeszcze... nie... przywróciłam... odpowiedniej... temperatury...

Rołdż


Rołdż miała zaprotestować. Nie chciała magii i już! Jednak, na swoje nieszczęście, zemdlała. Obudziła się dopiero pod wpływem przyjemnego i kojącego ciepła.
- Żadnej magii. - Uśmiechnęła się krzywo widząc Cath i Akaylę, które miotały zaklęciami, żeby przywrócić ją do stanu używalności. Mimo, że nie chciała, aby leczono ją magią, to musiała przyznać, że tylko dzięki temu teraz może oddychać. Ale było źle, bardzo źle. Nie czuła nóg, a klatka piersiowa paliła ją. Do tego ta rana na biodrze.
~ Magia chyba nic tu nie da ~ pomyślała i znów straciła przytomność na skutek potężnej fali bólu.

Akayla

Nie odpowiedziała na komentarz Rołdż. W jej stanie zioła i tradycyjne metody to zbyt mało. Akayla nie wiedziała, jak długo siedziała i w kółko nuciła te same zaklęcia. Tak, jakby czas przestał płynąć. Wybudziła się z transu dopiero, gdy promienie zimowego słońca ją oślepiły. Przerwała zaklęcie i przez dobre dwie minuty jej zmęczony umysł zgłębiał problem pory dnia i czasu spędzonego nad ranną. Mogła być najwcześniej dziesiąta nad ranem, prawdopodobnie jednak później.
~ Siedziałam tu przez cały wieczór, noc i poranek! Rołdż, jeśli będziesz potem narzekać na to, że użyłam magii, obiecuję, że dostaniesz w twarz.
Przeciągnęła się, by rozruszać zastane kości. Czuła się tak, jakby jeszcze raz odbyła walki z Rykaczem i wilko-stworami, tyle że jedną po drugiej, bez przerwy.
Nagle uderzyła ją świadomość, że oto zajmuje się sobą, a nawet nie sprawdziła stanu Rołdż. Skupiła się na rannej. Ubrania wyschły, a nawet się rozgrzały. Dobrze, nawet bardzo. Delikatnie dotknęła czoła towarzyszki. Wciąż było nieco chłodniejsze, niż być powinno, ale Akaylę w pełni to usatysfakcjonowało. Wiedziała, że teraz temperatura powinna już sama się unormować, a organizm nie ucierpi z powodu różnicy jednego, czy pół stopnia. Poza tym, Akayla znała przypadki hipotermii, w których uzdrowiciele przywrócili w pełni właściwą temperaturę... Kończyło się to ostrą gorączką. Teraz nie powinna się już wtrącać w kwestię ogrzewania. I nie mogła powiedzieć, że nie przyniosło jej to ulgi. Padła na plecy, nie bacząc na kości i odpadki zaściełające dno jaskini. Przez chwilę oddychała głęboko, a smród wwiercał się jej w nos. Po chwili nie mogła już wytrzymać. Z pewnym trudem wstała i powlokła się do wyjścia. Usiadła na półce, nie bacząc na bijące z niej zimno, a nogi zwiesiła w powietrzu. Przez chwilę jedynie oddychała, krzywiąc się przy każdym wdechu. Lodowate powietrze przeszywało jej płuca. Popatrzyła na zimowe słońce.
- Kerss- vassa. Pomóż mi.
Zaczerpnęła energii. Jedyna magiczna technika, która nie męczy. Pobieranie energii.
~ Dlaczego magia musi być męcząca? ~ zastanowiła się. Nie znalazła odpowiedzi. Po chwili przerwała zaklęcie i wstała. Wprawdzie wciąż była obolała i głodna, ale przynajmniej nie miała wrażenia, że zaraz padnie na twarz i już się nie podniesie. Popatrzyła na Cerro.
- Wyleczyć ci rękę? - zapytała, pamiętając, że Rołdż nawet w skrajnie fatalnym stanie nie chciała uzdrawiania magią.

Cerro

~ Napraw mi ubranie ~ pomyślał ze złością, ale jedynie wzruszył ramionami i wyciągnął do Akayli okaleczoną kończynę.

Akayla

Chwyciła wyciągniętą rękę za nadgarstek i przyjrzała się ranie.
~ To nie powinno być trudne.
- Będzie szczypać - ostrzegła. Niezrozumiale mrucząc, wypowiedziała najpierw zaklęcie oczyszczające, które miało zapobiec zakażeniu, potem proste zaklęcie gojące. Na ich oczach rana zaczęła się zmniejszać, aż po chwili całkiem się zamknęła. Skinęła głową i wróciła do Rołdż. Po krótkim badaniu Akayla stwierdziła, że jej stan się nie pogorszył.
- Gdzie te wiedźmy?
W tym momencie do jaskini dotarły odbijane echem, skrzekliwe głosy. Już po chwili na niebie pojawiły się wyraźne kształty, a zaraz potem na półce wylądowały trzy wiedźmy na miotłach. Rayloth wleciał do środka, wylądował na ramieniu Akayli i zaskrzeczał z satysfakcją.
- Gdzie ta wasza ranna? - zapytała najstarsza z przybyłych.

Rołdż

Rołdż poczuła się lepiej. No, nie aż tak bardzo. Po prostu nie czuła już wszechobecnego bólu i nie miała mroczków przed oczyma. Nagle usłyszała znajomy, ostry głos.
~ Cholera, słuch też mi wysiada! ~ Ale z jej uszami nic nie było. Znajome Wiedźmy z Gór pofatygowały się... i to do niej. Poczuła wstyd, że przez nią musiały opuścić Wieżę. Pomyślą, że jest słaba i nie umie nawet dojść do ich posiadłości! Och, jakże jej było źle na sercu.
- Czarnokwiat? - powiedziała z nadzieją. Przywitała się już dawno. W myślach. Na dzień dobry dostała niezłą wiązankę przekleństw. I tak wiedziała, że złość Wiedźm minie, a ona dostanie upragnionego skręta. Nagle ścisnęło ją w żołądku. Wymiotowała żółcią. Dawno nie nie jada, ani nie piła.

Akayla

- Dłużej się nie dało? - mruknęła cicho do sokoła, patrząc, jak wiedźmy podchodzą do Rołdż. Obserwując sytuację z boku nie dało się nie zauważyć, że wiedźmy dobrze znają Rołdż. Nie zamierzała więc im przeszkadzać.


Opracowała
Akayla

0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

521: Wielkanoc w Nightwood i w prawdziwym świecie

Kłopoty z datą

Przyznajcie się, że co roku zastanawiacie się, kiedy wypadnie Wielkanoc - lany poniedziałek w krótkim rękawku czy z soplami w wiaderku? A skoro już jesteśmy przy lanym poniedziałku, to dlaczego zawsze wypada w poniedziałek?

Zacznijmy od równonocy wiosennej (czyli astronomicznej wiosny), wypadającej 20 lub 21 marca (ot, tak, aby było trudniej). Równonoc (inaczej: ekwinokcjum) następuje - jak sama nazwa wskazuje - przy zrównaniu długości dnia i nocy. Proste? Oj, nie bardzo. Gdyby przytoczyć prawidłową definicję, to równonocą nazwiemy moment przecięcia przez Słońce równika niebieskiego w trakcie jego pozornej wędrówki po ekliptyce z półkuli południowej na półkulę północną. A tak bardziej po ludzku to moment, w którym promienie słońca padają na równik pod kątem prostym. Słońce wschodzi wtedy dokładnie na wschodzie, a zachodzi (nie zgadniecie...) na zachodzie. Żeby było zabawniej, na półkuli południowej moment równonocy wiosennej wypada... 22/23 września, a podczas "naszej" wiosny Australijczycy cieszą się początkiem jesieni. Gdyby wgłębić się w temat jeszcze bardziej, okaże się, że w dni uważanym przez nas za równonoc faktyczny dzień (mierzony widocznością słońca) jest dłuższy od nocy o około 14 minut! Dzieje się tak dlatego, że słońce widzimy jako tarczę (czyli za wschód uznamy pierwsze promienie słońca wysuwające się zza horyzontu), a do wyznaczenia równonocy posługujemy się położeniem centrum słońca, a nie jego krawędzi. To tyle na temat dnia związanego z topieniem Marzanny, przechodzimy z powrotem do określania daty Wielkiej Nocy .

Od dnia równonocy wypatrujemy na niebie Księżyca i czekamy na jego pierwszą wiosenną pełnię. Pełnia ta najwcześniej wypada 22 marca, najpóźniej przyjdzie nam na nią czekać do 25 kwietnia. Wielkanoc wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni (trzeba tylko pamiętać, że sprytni teolodzy ustalili własny sposób obliczania daty pełni Kościelnej, w odróżnieniu od pełni astronomicznej). A skoro pierwszy dzień Wielkanocy (pomijając Wielki Piątej i inne Wielkie Dni Tygodnia) jest niedzielą, to lany poniedziałek zawsze wypada w poniedziałek ; )

Obowiązkowe jest wysłanie świątecznych pocztówek w ostatniej chwili, kilka dni przed świętami, tak, aby zapracowana Poczta Polska dostarczyła życzenia z co najmniej dwutygodniowym opóźnieniem. Nie ma nic milszego, niż dostać kartkę z kurczaczkami w maju ; )



Zwyczaje ludowe

Jak w większość chrześcijańskich obchodów świętych dni, także zwyczaje Wielkanocne zapożyczone są często od rodzimych wierzeń. Starosłowiańskie święto przypadające w dniu wiosennej równonocy - Jare Gody (zwane tez Świętem Jaryły, Jarym Świętem), z tematyka krążącą wokół przepędzenia zimy, odradzającego się życia i sił witalnych przyrody, gładko wpisywało się w założenia Zmartwychwstania. To właśnie stąd wziął się zwyczaj malowania jajek, śmigus-dyngus i zakończenie postu.

Pisanki

Pisanki przybyły do nas aż z Mezopotamii, a zwyczaj zdobienia jajek sięga czasów rzymskich. Słowiańskie pisanki, związane z kultem nowego życia, symboliką słońca i narodzin, przeniosły się na grunt chrześcijański, zadomawiając się dodatkowo jako symbol zmartwychwstania Chrystusa. Technika zdobienia pisanek wymaga sporządzenia wielu długich tomów, tu przytoczę tylko najpopularniejsze metody.



Najprostsze Kraszanki (inaczej: malowanki) powstają przez ugotowanie jajek w odpowiednio barwnym wywarze. Powstała kraszanka jest jednokolorowa. Kiedyś dostępne były tylko naturalne barwniki, dziś dostępna jest cała gama sztucznych kolorów. Łupiny cebuli (wystarczą zewnętrzne łupiny z trzech, czterech cebul) dają ciepły, czerwonobrązowy kolor (moje ulubione pisanki to właśnie takie, naturalne, niczym nie poprawiane). Kolor czarny uzyskamy z wywaru kory dębu, olchy lub orzecha włoskiego (eksperymentowałam kiedyś, gotując jajka przez ponad godzinę w garnku wypełnionym dębowymi gałęziami, ale jedyne co uzyskałam, to zapach bagna i trocin w całym domu, jajka przybrały ledwie szarawy kolor). Kwiaty nagietka dadzą kolor żółty, paletę róży i fioletów zyskamy dzięki kwiatom malwy i soku z buraka (i powiedzcie mi teraz, skąd o tej porze roku wziąć nagietki i malwy? Czy zapobiegawcze gospodynie suszyły wcześniej kwiaty?). Zieleń - nic prostszego, wystarczy trawa, młode żyto lub zimozielone liście barwinka czy bluszczu, a jajka powinny zabarwić się na piękne wiosenne odcienie. Czerwona kapusta da niebieskofioletowy, kawa - brudnobrązowy. Kraszanki można było poddać modyfikacjom - wydrapać wzór ostrym narzędziem (wydrapywanki, skrobanki), czy po prostu namalować ozdobniki farbami (malowanki).



Bardziej skomplikowane w produkcji są prawdziwe pisanki (sensu stricto). Najpierw na skorupkę nakłada się ozdobny wzór z rozpuszczonego pszczelego wosku, korzystając z pomocy igieł, szpilek, specjalnych mini-lejków czy innych takich. Potem jajko ląduje w kąpieli z barwnika, a po wyjęciu wosk jest zdrapywany, ukazując pełnię jasnego, niezabarwionego wzoru. Eksperymenty z woskiem parafinowym, ze zwykłej świeczki kończyły się tragicznie - taki wosk zastyga na tyle szybko, że za pomocą igły czy zapałki trudno nanieść nawet pojedynczą kroplę, nie mówiąc już o skomplikowanym wzorze. Podlaskie gospodynie miały na to radę  - tradycyjne pisanki z tej okolicy powstawały przez nakrapianie woskiem kapiącym bezpośrednio z płonącej świecy.
Nalepianki i oklejanki - pierwsze królowały w okolicach Łowicza (wycinanki lowickie są tu poprawnym skojarzeniem) i Krakowa. Wycięte w białym i kolorowym papierze kształty i ozdoby naklejano na jajka. Oklejanki z kolei powstawały przez naklejanie różnych naturalnych ozdóbek - młodych listków, pierwszych wiosennych kwiatów, suszonych liści, gałązek, płótna, papieru.
Nowoczesne pisanki to prawdziwym misz-masz technik, materiałów i pomysłów. Wszystko dozwolone, byleby tylko efekt zachwycał. Farby, ozdobne folie, decoupage, modelina, cekiny, koraliki, sznurek i mnóstwo, mnóstwo innych.



A tu przepis na piękne, cebulowe pisanki z wzorkiem z liści: LINK

Śmigus-dyngus

Czyli polewany, oblewany, lany poniedziałek - niestety w tym roku, z powody niesprzyjającej aury, przyjdzie nam się rzucać śnieżkami, tarzać w białym puchu i lepić bałwany. Ale za to święta będą w końcu białe! Rozłóżmy śmigus-dyngus na czynniki pierwsze. Śmigus oznaczał poniedziałkowe oblewanie dziewcząt wodą (najlepiej lodowatą, prosto ze studni - wiadomo, im więcej pisków, tym większa uciecha). Pierwotnie dziewczyny mogły odegrać się na chłopcach następnego dnia, dokładnie w ten sam sposób. W niektórych regionach po oblewaniu następowało też obijanie witkami wierzby czy jałowca, jako symboliczne osuszenie. Im większe powodzenie miała panna, tym więcej wody i chłostania musiała znieść. Dyngus to inaczej wykupywanie się - w poniedziałek, włóczebnym zwyczajem, odwiedzano sąsiadów w ich domach, licząc na poczęstunek - smakołyki i jajka (czyli wykupienie się, które przybrało potem postać rozdawania pisanek). Oba te zwyczaje z czasem zlały się w jeden - panny mogły wykupić się pisanką przed oblaniem wodą.



Święconka

Podobno dzieciństwo kończy się, gdy nie chcesz już iść do kościoła ze święconką. Wielkanoc oznacza koniec postu, stąd obecność dań mięsnych w święconce. Nadchodzi kres panowania postnego śledzia i żuru - tradycja kaszubska nakazywała powieszenie śledzia (często wyciętego z papieru lub deski) na drzewie, a zakopanie garnka z żurem gdzieś poza wsią. Zawartość koszyczka ze święconym, czyli z podstawowymi potrawami, różni się w zależności od regionu. Królują jajka, symbol nowego życia, w postaci prostych jaj na twardo lub pięknie ozdobionych pisanek. Baranek symbolizujący Chrystusa i jego zmartwychwstanie (często z chorągiewką) z ciasta, cukru lub czekolady, do tego kawałek świątecznego ciasta lub kromka chleba i przyprawy - pieprz, sól, chrzan.Wędliny, kiełbasy, pieczyste (w symbolicznej co prawda ilości) wskazywały na bogactwo właściciela koszyczka. Nie może zabraknąć druciano-włochatego kurczaczka z plastikowymi nóżkami i krzywo przyklejonymi oczkami i dzióbkiem. Wielkanocne śniadanie rozpoczyna się dzieleniem się poświęconymi jajkami - zwyczaj podobny do dzielenia się opłatkiem. Walatka (stłuczki) to rodzaj świątecznej gry, w której oponenci zderzają gotowane na twardo jaja - właściciel stłuczonego jajka musi je oddać zwycięzcy. Skosztowanie święconych pokarmów miało dawać zdrowie i dostatek, a dla pewności gospodarz obchodził jeszcze cały dom z koszyczkiem w ręku, aby przenieść całe te dobroci na domostwo. Poświęcić należało nie tylko pożywienie, ale i rolę, aby uchronić zbiory przed gradobiciem i zapewnić urodzaj.



Palma wielkanocna

To zwyczaj, który przywędrował z Ziemi Świętej na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Do przygotowania palmy używano wierzbowych witek, symbolu odrodzenia. Do zwitka witek dodawano inne gałązki - wiecznie zielonych bukszpanów, bluszczu, barwinka, gałązek cisu, widłaków lub suszonych zbóż, traw, pędów - często barwionych. Do ozdoby używano tez wstążek i bibuły. Palmy różnią się między sobą regionalnie - spotkać możemy różne materiały i techniki wykonania. Poświęcona w niedzielę palmową palma chroniła domy i domowników przed diabłami, czarami i wszelkim złem. Piękna, wysoka palma da szczęśliwe dzieci i dorodne życie, a bazie z palmy zakopane na polu podniosą plony. Palma wystawiona w oknie domu i krzyżyki uplecione z palmowych witek ochronią dom i rolę przed piorunami i gradobiciem. Widać zatem wyraźnie, że stworzenie ładnej palmy da więcej korzyści niż wykupienie polisy ubezpieczeniowej.



Wielkanoc w Nightwood

Świąteczna atmosfera przenika także do Nocnego Lasu. W roku 2011 mielismy okazję uczestniczyć w świątecznym evencie klanowym, związanym z hodowlą kur. Każdy Klan mógł zakupić trzy kury, karmić je i wysiadywać zniesione jajka. Ci, którzy nie chcieli opiekować się puszystymi kurczaczkami, mogli przystąpić do pojedynku na jajka z innymi klanami. Efektem były stada rozgdakanego drobiu, nadmiar jajecznicy i okazjonalne medale. Oprócz tego shoutboh ozdobiły specjalne pisanki w przeróżnych kolorach, po wykupieniu pojawiające się przy nickach graczy. Rok temu mieliśmy okazję uczestniczyć w nowym, pisankowym evencie. Wysyłając smoki na krótkie wyprawy do innego Klanu, można było się spodziewać łupów w postaci pisanek w czterech kolorach. Jajka te, które nadal, choć w niewielkich ilościach, można znaleźć na zwykłych wyprawach, służą do zdobycia osiągnięcia "Barwy Świąt" lub do wymiany na drobne szkoleniówki. Co czeka nas w te święta? Szalone króliki, wybuchające bazie, latające baranki? Buka jedna wie...


Szepty z Lasu

A co na temat Wielkanocy mają do powiedzenia Hodowcy? Spytaliśmy kilkorga graczy, jak obchodzą święta:

"No cóż święta, święta i po... hmm a jednak jeszcze nie! Wielkanoc jak i inne święta odznacza się dużą ilością spożytego jedzenia, sztucznych uprzejmości i przesadnej dobroci. Potrawy? Wysokokaloryczne ustrojstwo, które tylko marzy aby się nam odłożyć jako warstwa tłuszczu. Za to tradycja, no cóż, nie oszukujmy się czekamy tylko na tą jedną kiedy możemy zlać najbliższych bez umiaru i nie ponieść konsekwencji. A jakże to spędza się święta? Otóż są dwie opcje, jedna to taka że jedziemy to babci, tudzież innej rodziny a druga, bardziej leniwa, siedzimy sobie w domu czekając na tych którzy wybrali opcję numer 1. Tak czy inaczej święta nic innego jak niekończące się przygotowania, porządki i zakupy ale bez świąt nie byłoby na co ponarzekać a to przecież jest to co tygryski lubią najbardziej:) ^^ Pozdro" - BaNaNoWiEc...

"Jak spędzam Wielkanoc... na pewno w gronie rodzinnym. Jestem osobą, która przykłada dużą wagę do domowego ogniska i nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez udziału rodziców, babci, cioć i wujków. W przyszłości też zapewne będę świętował Wielkanoc z własną rodziną. Ratujmy świąteczną magię, bo tak mało jest jej już na naszym tak bardzo materialistycznym świecie." - Branti

''Strasznie długo czekałam na jesień , wiecie: grzybki i pyszne leśne owoce. No ale niestety , potem Zima, najlepszy czas dla bałwanów i smoków lodu które świetnie się bawią na śniegu, ale dla wody to raczej nie zbyt odpowiednia pora, hihi ^^ . No cóż , ale trzeba jakoś przeżyć zimę , a następnie powitać piękną i zieloną wiosnę której jak na razie nie widać . Za oknami mam biało jakby ktoś z tonę mąki wysypał. Jajka zmieniły się w kolorowe pisanki , z moją małą pomocą i razem z barankiem są gotowe do po święcenia, no ale jeszcze pozostaje kwestia dotarcia pługiem do kościoła ^^' no ale cóż trzeba żyć dalej. Jak utkniemy w zaspie to zjem baranka żywcem. :D No ale cóż trzeba czekać aż nadejdą roztopy , w czasie tych oczekiwań: Życzę Wam Miłych i Pogodnych świąt Wielkanocnych !'' - Kynay

"Święta Wielkanocy spędzam w domu. Rzadko ktoś z rodziny do nas przyjeżdża,więc nie ma jakiś wielkich przygotowywań. Wszystko jest robione na spokojnie, bez pośpiechu i czy stresu ;) Tak lubimy. Ulubione potrawy? Na pewno żurek! Uwielbiam go! I może jeszcze Mazurek choć dawno go nie jadłam :< Reszta wygląda tak jak u innych, nie ma u mnie nic specjalnego o czym mogłam bym jeszcze napisać ;) Szkoda tylko, że w tym roku w Lany Poniedziałek będziemy rzucać się śnieżkami a nie polewać wodą ;)" - Claire.
Entomologia
Entomologia


Zobacz także:
Warsztaty literackie - prolog, czyli zanim zaczniemy
Leśne opowieści - "Przybysz" - cz. I
Wigilia w Lesie i w prawdziwym świecie

0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

520: Wielkanocne życzenia od Redakcji iNightwood

Wczesnym rankiem, tuż przy bramie
Tłoczy się zajączków parę.
Każdy trzyma - ja nie kłamię! -
Pisanek dla Ciebie czarę.

Tuż za nimi, chyłkiem nieco,
tłoczy się smoków para.
Mazurki prosto z pieca,
słodkości co niemiara!

Stado kurcząt, popiskując,
biegnie tuz za nimi.
Każdy w dzióbku bazię trzyma -
Spójrzcie, moi mili.

Cały Las ogarnia wiosna
i świąteczny zapach.
Czyżby jakieś Mięso z rożna,
czy ktoś żurkiem się ochlapał?

W Redakcji ostatnie porządki
i podłóg pastowanie.
Co to będzie, gdy goście
przyjadą niespodziewanie?

Wszystkim czytelnikom życzymy serdecznie,
aby w poniedziałek było jednak słonecznie.

~ Entomologia


Udanych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie najbliższych, atmosfery przyjaźni i miłości na ten czas i resztę roku, dużo zdrowia, szczęścia oraz smacznego śniadania. Niechaj te przepełnione radością dni pozwolą wam odpocząć od szarej codzienności i zdarzają się częściej w ciągu roku.

Z całego serca życzą Wam,
Wasi Redaktorzy.

0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

519: Paczuszka Pandory: Wiosenne śniegi - opinie graczy

"Ładną mamy zimę tej wiosny."~ Syara, offtop klanu R2D2 na Zgromadzeniu.

Generalnie, nic nie mam do zimy. Dobrze, jest mroźno, mokro, biało i ślisko, ale zima jednocześnie jest piękna... zwłaszcza kiedy można wziąć kubek gorącej czekolady i siąść przed oknem, podziwiając widoki. Pokryte warstewką śniegu gałązki, głębokie zaspy na łąkach i ta biel, tak mocno kontrastująca z korą drzew. Jeszcze przyjemniej jest, kiedy ma się w domu kominek. Trzaskający ogień i mróz za oknem - piękne zestawienie. I jeszcze te spacery po pokrytym śniegiem lesie... wszystko wydaje się wtedy takie spokojne. Łatwo dostrzec umykające stado saren, znaki świadczące o obecności różnych dzikich zwierząt. Zabawiać się w tropiciela, podążając po śladach przez wysokie zaspy, wciągać głęboko do płuc zimne powietrze, rozkoszując się przyjemnym mrowieniem rozchodzącym się po ciele, a potem wrócić do ciepła przytulnego domostwa- czyż to nie wspaniałe?

Oczywiście powyższe zakłada normalną zimę - mroźną i śnieżną, a nie te ochłapy, które natura rzuca nam już od ładnych paru lat. Ostatnie zimy były... dziwaczne. Ostre mrozy przeplatane z temperaturami w okolicach zera lub wyższymi. Takie gwałtowne skoki temperatur wykańczają i nerwy, i odporność. Nie mówiąc już o tym, co mamy teraz.

To jest już przesada. Naprawdę. Jest już dawno po połowie marca, zbliża się Wielkanoc, a śnieg jak był, tak jest, zaś temperatury uparcie utrzymują się w okolicach zera. Na chodnikach lodowisko (przynajmniej u mnie...), na ulicach sól. Auta żre korozja, osmoza zachodzi nieprawidłowo, słowem - mnóstwo szkód.

Wiosno, gdzie jesteś?

Od czasu do czasu zdarzały się przypływy nadziei, kiedy wyjrzało się za okno i śniegu było mniej niż dnia
poprzedniego... ale na następny ranek znów było biało. Ta dziwaczna aura zdołała już wywołać u mnie wrażenie, że przeżyję pierwszą w moim życiu śnieżną Wielkanoc.

A oto kilka opinii graczy na ten temat:

Gdy zaczyna się zima, od jej pierwszego dnia czekam na powrót wiosny i lata. Przedłużająca się zima powoduje u mnie dezorientację, stres oraz niewiarę w porządek świata. ;(  Sądzę, że im prędzej puszczą mrozy tym lepiej dla mnie, bo jestem ciepłolubnym stworzeniem, chcę żeby mrozy puściły przed pierwszym piątkiem - TAK wierzę ;) ~ Biała_Pani

Cała ta zima już za długo trwa. Zimno, nieprzyjemnie, brak jakiejkolwiek radości z chodzenia na dwór. Każdy chce już wiosnę... ciepłą, przyjemną. Większości ten śnieg już się znudził. Mam nadzieję, że śnieg i te całe mrozy puszczą przed Wielkim Piątkiem i wreszcie można się cieszyć wiosną. ~ Domitka

Przedłużająca się zima ma w sobie pewien urok. Mianowicie przykrywający wszystko śnieg tworzy aurę czystości. Nie widać tych wszystkich śmieci wywiezionych przez ludzi Bóg wie gdzie i spacer po lesie jest czymś przyjemnym.

Nie wydaje mi się także by mrozy w pełni puściły przed Wielkim Piątkiem. Po świętach prędzej.
~ Księżycolica

Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko mrozom, bo całkiem lubię takie "suche zimno" bez opadów śniegu :)
Poza tym, bez przesady, mamy marzec dopiero i myślę, że nie ma co panikować, a wiosna nie umarła (wbrew plotkom). Przez ostatnie lata zima odpuszczała dość wcześnie, to zdążyliśmy odwyknąć od chłodnych marców.
(Nie, nie żyję w innej rzeczywistości, że tak pozytywnie. U mnie też jest -16 nocą, ale przecież powyżej -20 to jeszcze nie tragedia, prawda?).
Jeśli chodzi o Wielki Piątek... tak, myślę, że mrozy puszczą, ale upałów też nie będzie. Od pięciu do dziesięciu stopni, że tak zaryzykuję przepowiadanie przyszłości :D
~ Hrabia Cerro

Co sądzisz o tej przedłużającej się zimie?
 Jestem fanką śniegu, zimna, sopli i sztywnych kończyn, więc mi się podoba. Nareszcie śnieg jest lepki i może uda mi się ulepić bałwana, którego sobie obiecuję od kilku lat i zawsze "nie wychodzi". Mój pies również kocha Mroźną Panią, choć z winy swych mikrych rozmiarów nie potrafi przedrzeć się przez najmniejszą zaspę. Choć próbuje usilnie.
Tak więc dla nas mogłoby nie być wiosny, tylko zimowe zawieje. :)

Jak myślisz, mrozy puszczą przed Wielkim Piątkiem?
Oby nie puszczały! Biorąc pod uwagę temperaturę za oknem, która sięga katastrofalnych -10 stopni w chwili, w której piszę, to nie powinna zima odejść w ciągu następnego tygodnia. Oby.
~ 13

Nienawidzę zimy. Jestem człowiekiem absolutnie ciepłolubnym, także każdy dzień dłużej trwania zimy przyprawia mnie o nerwicę. Mam nadzieję że mrozy puszczą i nie wrócą :< ~  Roystone

Przedłużająca się zima zdecydowanie mnie wkurza. Jestem rozdrażniony dlatego, że nie ma słońca. Nie mogę się doczekać piwa w plenerze. ~  Oasis

Brace yourself, spring is not coming. ~  Miij

Nie podoba mi się, że zima czekała z przyjściem do marca, zamiast pokazać się w grudniu. Każdy wie, że święta bez śniegu to nie święta, ale raczej nikt nie ma na myśli Wielkanocy... I mam nadzieję, że pod koniec tygodnia będzie już ładniej, oby tylko mrozu nie było, to będzie okej!
~ Aszli

Zima jak to każda pora roku - być musi, ale bez przesady. A teraz jak jest - każdy widzi. Powinno być po prostu albo zimno, mróz, śnieg i zamarzający bezdomni, albo ptaszków świergotanie, okien otwieranie, dywanów trzepanie. Bo takie temperatury ~0 są najgorsze. A już mi tak tęskno do odpalenia po zimie skutera. Albo jeśli nie to, to chociaż do półmetrowych opadów śniegu - bo zima to najlepsza pora roku i może trwać nawet cały rok. Ale nie w takiej formie jak teraz. I myślę, że do czasu Triduum Paschalnego już zobaczymy wiosnę. Może nie w pełnej krasie, ale przynajmniej - wiosnę. Będzie - jak co roku tuż przed Wielkanocą - cieplutko, acz w tym roku zapewne dość mokro. ~  Finito

Cześć, jest mi zimno jak na rowerze jeżdżę... :P do piątku ma być cieplej, ale nadal pogoda będzie średnia. ~  Andrew_Wojownik

Nie wiem co to jest niby "Wielki Piątek" i czym różni się od reszty "Małych Piątków", bo Słońce chyba tak samo wstaje, a ludzie tak samo narzekają że będzie Poniedziałek, a jak wiadomo nikt nie lubi Poniedziałków, ale myślę, że pewnie w jakiś z tych Piątków, albo kilka dni przed, albo kilka dni po Zima pewnie odpuści, bo po prostu musi, inaczej ekosystem nam się rozpierdaczy i polarne miśki będą śmigać po ulicach. Względnie będą nas atakować smoki. Tak, one lubią atakować gdy jedziesz na koniu ośnieżoną tundrą, FUS-

Eee... um... Ups, to nie ta bajka... :3
~ Ankaa

Jak widać, zdania są podzielone. A co na ten temat prognozy pogody? Przejrzałam kilka z nich zamieszczonych w internecie. Z tego co zobaczyłam, wynika, że w Wielki Piątek najcieplej będzie na południowym-zachodzie kraju, zaś najzimniej na północnym-wschodzie, na Suwałkach, w Olsztynie i Białymstoku. Przewidywane są temperatury powyżej zera i opady śniegu lub deszczu w niemal całej Polsce. Od tego dnia powinno też zacząć się ocieplenie. Wraz ze wszystkimi ciepłolubnymi mieszkańcami naszego Lasu, mam nadzieję, że prognozy owe się sprawdzą.
Akayla
Akayla

1 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

518: Przeminęło z wiatrem 18: Lany Poniedziałek

 Zbliżają się Święta Wielkanocne. Będą pisanki, święconka, świąteczne śniadanie w Niedzielę Wielkanocną. A potem przyjdzie poniedziałek, i to nie byle jaki - Lany Poniedziałek (inaczej Śmigus Dyngus). Niegdyś w tym dniu obdarowywano się nawzajem prezentami, a chłopcy smagali dziewczęta po nogach rózgami (bądź witkami) i oblewali wodą. Obecnie zachował się tylko ostatni z wymienionych zwyczajów, polewanie się wodą. Oczywiście świętujemy ten dzień również w Nightwood.


        Lany Poniedziałek w Smoczym Lesie po raz pierwszy obchodzono 13 kwietnia 2009 r. Tego dnia walczący hodowcy niewątpliwie byli bardzo zdziwieni, gdy w pojedynkach ze Smokami Wody ich gadziny dostawały po głowach Wielkimi Kubłami Wody. Śmigus-Dyngus jest bowiem ulubionym świętem tych bestii. Otrzymały one wówczas wymienioną wyżej specjalną umiejętność bojową, dzięki której mogły robić graczom psikusy. Hodowcy nie chcieli pozostać w tyle i w 2011 r. użytkownicy mieli już możliwość oblewania siebie nawzajem. Co dziesięć minut każda osoba posiadająca przynajmniej 10 sztuk Szafirowej Wody mogła skorzystać ze znajdującej się w profilach opcji Oblej użytkownika. W profilu znajdował się też licznik, informujący nas o liczbie psikusów zrobionych przez gracza oraz ilości wiader wody wylanych na jego głowę.
       Po zakończonym święcie w Akcjach i Zdarzeniach przez jakiś czas istniała opcja  

Wiadro








Można tam było odebrać nagrody za wzięcie udziału w evencie.

nimfaEri
nimfaEri


0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

517: A może smokomiks? Spróbuj sam!

 Smokomiksy od ponad dwóch i pół roku ozdabiają stronę główną Smoczej Wikipedii. Ich tematyka jest bardzo zróżnicowana, jednak wszystkiego skupiają się wokół zagadnień Nocnego Lasu. 

Smokomiksy

Archiwum Smokomiksów

Na co dzień spotykamy się z różnymi ciekawymi sytuacjami, chociażby na Hodowlanym Shoutboxie. Nie wypadałoby ich uwiecznić, chociażby w formie komiksu? Zrobienie czegoś takiego to świetna zabawa, a dodatkowo najlepsze prace mają szansę zostać opublikowane na stronie Wiki. Dlaczego by nie spróbować?

Jako sysop Smoczej Wikipedii chciałabym wszystkich zachęcić do spróbowania stworzenia własnego smokomiksu. Wcale nie potrzeba do tego jakichś wielkich umiejętności artystycznych, wystarczy dobry pomysł i odpowiednie przedstawienie go. Świadczy o tym chociażby różnorodność opublikowanych komiksów.
A więc do dzieła!



Wyciąg z artykułu na Wiki o Smokomiksach:
Regulamin Smokomiksów
1. Każdy użytkownik ma prawo zgłosić dowolną ilość Smokomiksów.
2. Smokomiks nie może:
a) propagować lub odnosić się do pornografii, religii czy polityki;
b) łamać praw autorskich;
c) zawierać przekleństw ani treści wulgarnych, nawet ocenzurowanych znakami specjalnymi;
d) przekraczać wysokości 800 pikseli i szerokości 400 pikseli.
3. Smokomiks powinien:
a) być treścią związany z Lasem Nightwood;
b) zachowywać odpowiedni klimat gry.
4. Średnio raz na tydzień z przesłanych Smokomiksów jeden zostaje wybrany i umieszczany na Smoczej Wikipedii. Ekipa zastrzega sobie prawo do przesunięcia terminu jeśli żaden z przesłanych komiksów nie będzie odpowiedni.*
5. Smokomiksy są wybierane wspólną decyzją wszystkich sysopów.
* W praktyce oznacza to, że nawet przez kilka tygodni może nie być nowego obrazka.

Zgłoszenia
Smokomiksy można zgłaszać na adres wiki@nightwood.net.
Tytułem maila powinno być słowo Smokomiks. Sam komiks może być dołączony w formie załącznika lub bezpośredniego linka do strony, na której został wgrany.
UWAGA: autorzy zamieszczanych w Wiki Smokomiksów nie będą podawani! Dlatego każdy, kto chce autoreklamy, powinien swój komiks podpisać samodzielnie oraz skromnie!
Catherinne_
Redaktor Naczelna
Catherinne_

0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

516: Wywiad 28: Miij

Na dziś przygotowałam dla Was z Miijem, z którym miałam przyjemność porozmawiać 21 marca.


Catherinne_: Witaj, Miiju! Cieszę się, że zgodziłeś się udzielić nam wywiadu.
Miij: Również witam i cieszę się, że dostałem propozycję przeprowadzenia wywiadu!

W takim razie zacznijmy. W jakich okolicznościach przybyłeś do Nocnego Lasu? Polecił Ci go ktoś znajomy, czy może w jakiś inny sposób trafiłeś do Nightwood?
Moja historia jest akurat nieco ciekawsza niż inne, które się przewijały w wywiadach. Na Nightwood zaciągnęła mnie siostra, ale to właśnie ona dowiedziała się o Nocnym Lesie w dość ciekawy sposób. Dostała mianowicie smsa od nieznanego numeru o treści "smoki.nightwood.net - możesz hodować własne smoki" - czy coś takiego, było to dość dawno, raczej nie pamiętam. Założyła konto, jeszcze tego samego dnia pokazała mi stronę i ja również się tam znalazłem. To chyba największy i najbardziej brzemienny w konsekwencje przypadek w całym moim życiu, nie żebym się z tego powodu martwił.

Faktycznie, bardzo ciekawe. Pierwsze słyszę, aby ktoś w ten sposób zapraszał kogoś do dołączenia do społeczności Nightwood. Co sprawiło, że postanowiłeś zostać w Smoczym Lesie na dłużej?
Na początku, jak większość szarych hodowców interesowałem się samą grą i moimi bestiami. Wkrótce po rejestracji na hodowli utworzyłem również konto na Zgromadzeniu. Na początku przeleżało jakiś czas, używane głównie do patrzenia na rzeczy ze smokami związane, a potem trafiłem na temat Robinsonów. I mnie wciągnęło na dobre. Później, gdzieś po evencie z Pradawnym moje zainteresowanie samą grą opadło, jednak byłem już na tyle przywiązany do forum, że trudno się dziwić, że zostałem na dłużej.

Uważasz się za osobę uzależnioną od Nightwood?
"Uzależnienie od Nightwood" to bardzo dobre określenie akurat, więc tak. Ciężko nie być uzależnionym od czegoś, co jest dla mnie podstawową czynnością, jak oddychanie. Takie życie w życiu, a wiadomo, że kto nie żyje, ten jest martwy. Pośrednio wychodzi przez to, że jestem uzależniony od komputera/komórki i internetu, ale to myślenie błędne, gdyż w dobrym towarzystwie dałbym sobie radę bez tych wynalazków. Mając na myśli dobre towarzystwo, myślę naturalnie o bliskich mi ludziach z Nightwood.

Czyli Ty również zaliczasz się do tych osób, które uważają, że Nightwood to specyficzne miejsce w Internecie, które żyje swoim życiem, do którego ciągnie Cię jakaś niewidzialna siła?
Zdecydowanie! A ta siła to nic innego, jak potrzeba kontaktu z ludźmi, homo est animal politcum et socjale.

Bo Nightwood to przede wszystkim ludzie... Ale chyba troszkę schodzimy z głównego tematu dzisiejszej rozmowy. Od dłuższego czasu jesteś stałym bywalcem Zgromadzenia. Co najbardziej lubisz w tym forum, a co Cię jedynie irytuje?
Najbardziej lubię w nim to, o czym już powiedziałem - ludzi, społeczność oryginalnych, ciekawych osobników, których tak bardzo brakuje mi w szarej i ponurej rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie życia bez rozmów w offtopach (bo jeden nie wystarczy!), czy na gg z Nightwoodowiczami - dla mnie to taki odpowiednik popularnego dziś facebooka, czy, nawiązując do historii salonowych spotkań towarzyskich we wcześniejszych wiekach. Różnica jest taka, że w przypadku tego pierwszego, ludzi nie znam ze szkoły, czy osiedla, a drugiego - że rozmowa i życie społeczne odbywa się niebezpośrednio, bo za pomocą internetu. Nightwood to miejsce, gdzie mogę się normalnie wygadać, jak i nawet wyżalić, miejsce, gdzie spotkam kogoś, kto zrozumie moje problemy, a także pasje i zainteresowania - bo nie ukrywajmy tego, przeciętnemu koledze z klasy nie opowiadamy swoich przemyśleń egzystencjalno-filozoficznych, a także ten przeciętny kolega zdziwi się, gdy na przerwie wyciągniemy z plecaka 1000 stronowe tomiszcze i zaczniemy je czytać ze słuchawkami na uszach, w których zamiast muzyki popularnej czy hip-hopu można usłyszeć symfoniczny metal ; ).

Co natomiast irytuje? Ponownie są to ludzie, tym razem płytcy i nieciekawi, takich, których mijamy bez słowa na ulicy, nie mając zamiaru ich poznawać, do tego czasem mówiąc wprost - nie grzeszących nadmiarem rozumu. Niestety, ostatnio takich tzw. trolli, gimbazy, noobów i noname'ów jest coraz więcej. Na szczęście - stężenie tych ciekawych na NWD stoi i na pewno będzie stać na wysokim poziomie.

Pamiętasz może pierwszy konkurs na Małej Scenie, w którym wziąłeś udział?
Było ich w mojej karierze wiele, także na początku. Warto chyba jednak wspomnieć pierwszy, do którego się zgłosiłem i jednocześnie jeden z największych, do których zostałem przyjęty (chociaż dopiero za drugim podejściem) - mowa tu o Robinsonach prowadzonych przez Grotherda, a dokładniej o czwartej i piątej edycji. Od razu stałem się wielkim, jeżeli nie największym fanem konkursu, do tego stopnia, że wiem o nim właściwie wszystko, jak nie więcej niż znajduje się na Robinsonowej Wikipedii, którą też, co trudne do przewidzenia, moderuję. Niestety, poziom fanboyismu na początku nie dorównywał umiejętności gry oraz co gorsze - pewnego poziomu kultury i "ogarnięcia", ale to już osobna historia, jak dokładnie wyglądały moje początki na forum, a dokładniej, mówiąc w skrócie - właściwie na odwrót niż obecnie.

Moje kolejne pytanie miało dotyczyć właśnie Twojego udziału w Robinsonach, ale uprzedziłeś mnie. Zapytam więc, czy pamiętasz swojego pierwszego, wygranego KOTa?
Pamiętam, było to 26 sierpnia 2012 roku i był to jednocześnie pierwszy KOT w jakim wziąłem udział. Do tamtej pory, nie zdawałem sobie sprawy, że dzięki wielogodzinnemu i codziennemu stukaniu w klawiaturę stałem się taki... szybkopalcy oraz, że mogę to wykorzystać do zdobywania profitów na hodowli.

Tu następuje przerwa w wywiadzie, podczas której Miij wygrywa KOTa (21 marca, godzina 20:30).

Gratulacje Możemy kontynuować?
Oczywiście.

Skąd się bierze Twój refleks w odpowiadaniu na pytania? Masz jakąś specjalną taktykę na te konkursy?
Refleks jest w zasadzie wrodzony albo i nabyty. Praktyka czyni mistrza! Ale cóż, na pewno na prędkość odpowiedzi składa się umiejętność czytania ze zrozumieniem i szybkiego analizowania, przykładowo pytanie może być prosto zadane, tak jak "Kto jest autorem Smoka Piasku?" lub też nieco bardziej skomplikowane, do tego dłuższe i z rymami, typu "W ogniu umarłem, w ogniu się zrodziłem. By bronić tej, w której się zakochałem. Po wsze czasy, na wieki wieków. Chronić mą Panią od strasznych smoków. Podaj mi więc imię, którym mnie nazywano, zanim upiornego ducha miano mi nadano." - umiejętność szybkiego zrozumienia "o co tu chodzi" jest na pewno bardzo przydatna i daje nawet kilka dodatkowych sekund zanim inni uporają się z samą kwestią, o co mnie pytają. Po drugie, umiejętność szybkiego pisania na klawiaturze, tutaj można stracić jeszcze więcej cennego czasu. Na szczęście - obu rzeczy da się wyuczyć, wystarczy dużo czytać i pisać . Gorzej z nerwami, drgawkami palców i dudnieniem serca podczas oczekiwania na pytanie - nawet żmije czasem tracą zimną krew, chociaż z czasem staje się to rutyną. Specjalna taktyka? Przejrzeć Wikipedię! Pomyśleć sobie: "gdybym był moderatorem, jakie pytanie bym zadał, mając do dyspozycji ten artykuł? Czy "okazję" z jakiej będzie przeprowadzony dzisiejszy KOT można powiązać z jakimś przedmiotem, wydarzeniem, postacią na Nightwood?". Podczas konkursu warto ustawić sobie oczywiście otwartą Wikipedię - ja zawsze mam otwarte cztery zakładki: stronę główną, postacie, żywioły i ataki, czyli miejsca, w których znajduje się wiele informacji lub szybko mogę się dostać do tej konkretnej i potrzebnej, gdyż liczę się z tym, że odpowiedzi na pytanie nie znam od razu i trzeba je jeszcze najpierw wyszukać. Gdy już musimy szukać - warto ustawić okienko shoutboxa tak, by pole wyszukiwarki było blisko pola do wpisywania tekstu na sb, żeby nie tracić czasu na celowanie myszką.

Myślę, że Twoja rada pomoże nieco młodszym graczom. Ale KOTy to nie jedyne konkursy, w których odnosisz zwycięstwa. Niedawno wygrałeś ostatnią edycję konkursu dla czytelników iNWD - Tajemnice Leśnej Galerii IV. Nie było to dla Ciebie chyba zbyt dużym wyzwaniem? Nawet po utrudnieniu przeze mnie wyszukiwaniu informacji za pomocą Google?
Niestety, google nie pomagają przy szukaniu przedmiotów w leśnej galerii... Idzie sobie dosłownie oczy wypatrzeć, a parafrazując jeden z internetowych memów - wypaczyć. Ale to dobrze, co to za konkurs, który chociaż trochę nie jest wyzwaniem? Chociaż owszem, nie musiałem podejmować heroicznych wysiłków godnych Heraklesa, czy jakiegoś innego antycznego bohatera. Podobnie jak przy KOTach, można sobie zadać pytanie "co ja bym zrobił, gdybym był prowadzącym?". Doświadczenie jest tu dość cenne, pewne schematy całych zadań, jak i sposobów ich rozwiązywania będą zawsze podobne. Z czasem można nabrać wprawy, a w zadaniach związanych z szukaniem - szóstego zmysłu, pozwalającego sprawnie się domyślić, gdzie jest ukryte to, czego szukamy. Irytująca jest jedynie sytuacja, gdy mamy więcej niż jedną ze "ścieżek podążania", a trafiamy na wskazówkę przy pominięciu kilku wcześniejszych i nie wiemy, do której ścieżki należy ta przypadkiem trafiona wskazówka. Chyba nie muszę mówić, że właśnie to przydarzyło mi się również podczas konkursu iNightwood?

Czasami trzeba ponieść ryzyko, aby móc wygrać. I przydatna jest odrobina szczęścia. Powiedz mi jeszcze... Czyli jesteś zadowolony z rywalizacji w naszym konkursie?
A wyjdę żywy, jeżeli powiem, że nie? Lepiej nie próbować.. i nie będzie takiej potrzeby, gdyż jestem. Trudno nie zauważyć, że konkurs bardzo mi "podpasował" i czerpałem przyjemność nawet nie z samego zwycięstwa, co z brania udziału w kolejnych etapach. Gdyż tym są dla mnie właśnie konkursy - przyjemnością, rozrywką, w pewien sposób relaksem. Kto nie czuje się dobrze, gdy jest, jak to się mówi "We własnym żywiole"?

Twój smok wygrał głosowanie na Smoka Roku 2012. Zmobilizowałeś znajomych, zachęcałeś ludzi do głosowania na SB, czy może w jakiś inny sposób zdobyłeś głosy?
Chyba po części korzystałem ze wszystkich środków. Aby wygrywać jakiekolwiek ankiety, najpierw trzeba mieć oczywiście podstawy, by móc kandydować do tytułu zwycięzcy - w tym przypadku jest to wykonana ładnie i estetycznie ramka smoka. Już wtedy części ludzi, którzy sami z siebie wejdą na stronę i ujrzą ankietę smok może przypaść do gustu najbardziej i to na niego oddadzą głosy. Znajomi - zawsze pomocni i przydatni. Inne sposoby? Nie ukrywam, co dwa komputery w domu, to nie jeden, ale kto jest bez winy - czyt. nie zagłosował na swojego własnego smoka - niech pierwszy rzuci kamień. Co zresztą dla mnie byłoby dziwne, kandydować, nie uważając, że to nam należy się zwycięstwo. Zachęcanie do głosowania na sb? Tak, ale nie namolne wysyłanie wiadomości w eter. To takie bezosobowe i przedmiotowe zachowanie. Lepiej do takiego nieznajomego podejść osobiście, skomentować jego własne bestie, poprosić o komentarz swojej - a przecież jeżeli się podoba, to dlaczego miałaby nie zasługiwać na głos? Podobnie można postępować wysyłając nawet prywatne wiadomości, ale uwaga - próby przekupstwa szkoleniówkami, to jednak coś, czego nie lubię, nie pochwalam i nie będę robić. Konkurencja nie śpi, więc samemu trzeba dbać o swoje interesy, lecz należy pamiętać, że plebiscyt ma sens, dopóki rzeczywiście to społeczność głosuje i wybiera zwycięzcę.

Od początku byłeś nastawiony na zwycięstwo w głosowaniu i walczyłeś o miejsce na pierwszej lokacie, czy dopiero po jakimś czasie postanowiłeś dołączyć się do rywalizacji, widząc szansę na osiągnięcie najwyższego miejsca?
Jeżeli chodzi o smoka grudnia, nie miałem wątpliwości, że nie mam żadnych przeciwwskazań co do wygranej. Natomiast w starciu o smoka roku - na początku byłem nieco przerażony, gdy ujrzałem jak szybko, najpierw Veri i Averris, a potem Shinkoo zdobywają głosy. Potem jednak zebrałem się w sobie uruchomiłem mój zmysł dążenia do wygranej i - efekty tego są chyba widoczne.

Wracając jeszcze do samego smoka. Skąd pomysł na oryginalne imię "Vith Sah Vul"?
Kto grał w piątą odsłonę serii The Elder Scrolls - Skyrim - musi kojarzyć Thu'um - tzw. shouty, czyli swego rodzaju formę magii, której uwolnienie, jak można się domyślić, odbywa się poprzez wydanie okrzyku w języku smoków - Dova, stworzonym na potrzeby gry. Najbardziej znanym przykładem jest Fus Ro Dah - co znaczy tyle, co "Siła Równowaga Pchać" (może niezbyt ambitnie, ale akurat nie ja to wymyśliłem ; >) i takie imię nosi mój smok wojny, od czasu, gdy uznałem, że poprzednie było dość.. słabe. Idea nazwania swoich bestii charakterystycznymi, trzyczłonowymi, dopasowanymi do żywiołu zwrotami - do tego, w jakże adekwatnym, bo smoczym języku, spodobała mi się na tyle, że zmieniłem część imion pozostałych smoków (niestety, nie wszystkich, bo Dawca Imion to zdzierca!), z kolei nowe, w tym Vith, otrzymały już takie od urodzenia... czy też zakupienia. Jak można przeczytać w opisie, to imię oznacza "Wąż, Zjawa, Ciemność" - dwa ostatnie człony to naturalnie nawiązania do żywiołu Nocy, natomiast pierwszy - wyraźna aluzja do mojego przezwiska.

Czyli imię każdego Twojego smoka zostało przemyślane i ma jakieś konkretne, dopasowane znaczenie?Jeszcze nie każdego, ale tak, ma, bądź też będzie miało określone znaczenie. Lekkim wyjątkiem jest Ver Tii Caal, gdyż we wspomnianym wcześniej języku nie znaczy to nic, natomiast jej imię jest przekształceniem na "thu'umową modłę" nicku bliskiej mi osoby ; >.

W sumie w naszych konkursach zgarnąłeś nagrody o całkiem sporej wartości. Jak je wykorzystałeś?
Głównym celem mojego uczestnictwa nie są nagrody materialne, ale zgodnie z przysłowiem - jak dają, to bierz! Największą nagrodą jest dla mnie satysfakcja ze zwycięstwa, nagrody rzeczowe to tylko wyraz uznania mojego... hm, sukcesu. Co jednak z nimi robię? Większość przetapiam na srebro, a to z kolei na szkoleniówki, które topię w moim najmłodszym smoku, pragnąc osiągnąć kiedyś kolejne sukcesy - tym razem bojowe. Inne zużywam na bieżące potrzeby, takie jak zmiana imion, zakup nowego żywiołu, a jeszcze inne czasami oddaję jako prezent, tak jak ostrza zdobyte za smoka roku.

Na koniec wywiadu może podzielisz się z nami, czym poza NWD się interesujesz? Masz jakąś wielką pasję? A może już wiesz, co będziesz robił w przyszłości?
Gdy nie przebywam na Nightwood, albo inaczej - gdy nie przebywam aktywnie na Nightwood i robię czynności zaliczane do zbiorów "w wolnym czasie" oraz "zainteresowanie" to najczęściej czytam. Co? Szeroko pojętą fantastykę, od mocno naukowej, przez gatunki pośrednie, w tym też umieściłbym utwory zawierające elementy steampunku, aż po fantasy autorstwa Tolkiena, czy Martina. Cechą wspólną wszystkiego co czytam, jest pewien poziom ambicji autora przy pisaniu książki, stylu, jakim została napisana, skomplikowania fabuły, wreszcie - przesłania. Z tego powodu, a może raczej powodów, jak już powiedziałem, sięgnę zarówno po Tolkiena, jak i Martina, w przerwie pomiędzy kolejnymi tomami poczytam coś od Dukaja, a gdy chwilowo będę mieć gorszy nastrój i brak ochoty do przedzierania się przez XIXwieczne archaizmy jak w przypadku "Lodu", bądź zdania wielokrotnie złożone na kilkanaście linijek poczytam coś z nie gorszej serii Uczty Wyobraźni (swoją drogą, polecam, każdy znajdzie jakiś gatunek, który będzie mu odpowiadał, do tego - na poziomie). Nieobca jest mi też klasyka jak Sienkiewicz czy Tołstoj ani nawet literatura młodzieżowa - cenię sobie chociażby ostatnio popularne dzięki Igrzyska Śmierci, ale po Zmierzch, nie spełniający żadnego z trzech warunków nie sięgnę. Do pasji zaliczę kolekcjonowanie własnej biblioteczki najróżniejszych dzieł : >. Co do przyszłości - nie jestem jeszcze zdecydowany, co będę robić, jak i nie mogę tego jeszcze wiedzieć (niestety, przewidywanie przyszłości tylko w książkach), lecz na początku tej wypowiedzi użyłem określenia zbiorów - po tym drobnym zboczeniu profilowym można poznać, że chociaż z głową w chmurach, a oczami utkwionymi w książce, rozwijać będę zdolności ścisłe. Miło by było, gdyby kiedyś udało połączyć się obie pasje, jakimi są literatura i matematyka.

I jeszcze tradycyjnie: Chciałbyś coś dodać od siebie, podzielić z czytelnikami iNightwood czymś?
Dobrze, że nie pytasz, czy chcę podziękować, bo musiałbym wymienić setki ludzi : D Każdy ma jakieś tam znaczenie, jest częścią wielkiego ciągu przyczynowo-skutkowego, który sprawił, że ja i moje życie jest jakie jest, a raczej go nie żałuję. Są natomiast osoby, a także grupy ludzi, które chciałbym pozdrowić, jako forma szczególnego podziękowania dla nich. Wciąż jest jednak ich tylu, że mogę kogoś przypadkiem pominąć. Nie pominę natomiast na pewno osób, które znam i które wpływają na mnie najdłużej, to jest Grotha i Fab, nieco później - Catastrophe i Bonnie Blue oraz trudno by nie wspomnieć o osobie, do której żywię, hm, jak to się mówi, gorące uczucia, czyli Vertical :3. Podziękowania i pozdrowienia również dla Niddy, która pilnuje, żeby moje Zgromadzenie się nie rozleciało : >. Kontynuując teraz grupami, podziękowania i pozdrowienia dla moich klanów, czyli OWP, FoCh, ŚZŚ oraz hodowlanej TRZody, Twierdzy Południa, gdzie również zdarza mi się zaglądać, wszystkich Robinsonów, smoczych grafików, a nawet fanów Nightwisha i ogólnie metalu symfonicznego oraz w sumie to jeszcze Riverside'u i muzyki progresywnej, a kontynuując upodobaniami - wszystkich co czytają książki. Najkrócej to może cały świat : D. O, jeszcze specjalne pozdrowienia dla Tempestris, a co, przynajmniej będzie ciekawie! Podzielić się czymś z czytelnikami? Żyjcie dobrze, chwytajcie dzień... lub noc, zachowujcie równowagę w życiu (taak, Kochanowski i renesans na polskim, ale spróbujcie powiedzieć, że gość nie miał racji), nie palcie papierosów, bo to niezdrowe, alkoholu nie pijcie, przynajmniej przed 18 rokiem życia, piszcie ładne posty, niech słownik będzie Waszym przyjacielem, a wyobraźnia (a dla tych, którzy już jej zaznali także miłość) przewodnikiem i wpadajcie na Zgromadzenie, do offtopów przeróżnych, jeżeli jeszcze tego nie robicie, bo może jest wśród Was jaka niewinna i miła duszyczka, którą chętnie poznam.

Dziękuję za wywiad.
Zawsze do usług!
Catherinne_
Redaktor Naczelna
Catherinne_


Zobacz także:
Wywiad z Niddą
Wywiad z Roystonem
Warsztaty literackie

1 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

515: Temat Miesiąca: Najwaleczniejsze smoki Nightwood

Screen został zrobiony podczas tworzenia artykułu, jest więc nieaktualny.
Tysiące sztuk srebra wydane na szkolenia, akademię, kunsztowne pancerze i gemy, a wszystko po to, aby któregoś dnia nasz chowaniec znalazł się na liście najpotężniejszych smoków Nightwood.
Niewątpliwym osiągnięciem, jakim jest posiadanie jednej z najwaleczniejszych bestii hodowli, mogą poszczycić się tacy gracze jak Ankaa, Nazir5 czy basetla. W marcowym temacie miesiąca będziecie mieli okazję dowiedzieć się czegoś więcej o ich smokach.


1. miejsce: Khamira
Hodowca: Ankaa 
Żywioł: Feniks

Smoczyca dumnie góruje na szczycie rankingu, nieprzerwanie utrzymując sporą przewagę nad swymi rywalami. Być może to zasługa wytrwałej hodowczyni, jednak intrygująca jest kwestia talentu samej bestii. Niegdyś, jako jajo smoka natury, Khamira wyszła cało z niszczycielskiego pożaru, który spopielił sporą część lasu. Przygarnięta przez Ankaę z czasem zaczęła przejawiać niezwykłe umiejętności, takie jak władza nad roślinami, a także rozumienie szeptu drzew. Jednak bardziej niezwykły okazał się dar władania nad ogniem. Ankaa uważa, iż te wyjątkowe zdolności mogą mieć coś wspólnego z Wielkim Pożarem Lasu, który przeżyła smoczyca.
Jakby nie było, Khamira bez wątpienia jest wyjątkowym gadem, a jej wizerunek rozpoznają nawet małe smoczki, z rozmarzeniem wyobrażając sobie, że kiedyś staną się tak niezwykłe jak ona. Sędziwi mędrcy natomiast kręcą głowami ze zdumieniem, bo cóż to się stało ze światem, że smok natury włada ogniem?! Cóż, faktem jest, że tak uzdolnionych bestii niewiele chodzi po świecie.
"Pierwszy wizerunek Khamiry stworzyłam ja.
Wtedy Khamira nabrała swojego obecnego
wyglądu i od tego gifa wszystko się zaczęło.
Przestała wtedy być zwykłym smokiem natury,
a stała się "sobą"." - Ankaa
O tym, jak Khamira znalazła się na pierwszym miejscu rankingu powiedziała Ankaa w wywiadzie.
"Khamirą walczę niemal od samego początku, kiedy była jajkiem. (...) Pierwsze oczywiście była akademia, był to jedyny sposób zwiększania statystyk smoka, każdą zdobytą grudkę srebra wpychało się w nią, efekty były mizerne, ale przynajmniej jakieś były :P"
"Co do pierwszego miejsca - Khamira zdobywała je kilkakrotnie, i miała kilku dość potężnych przeciwników, którzy jednak wykruszali się po jakimś czasie. Pierwszym z nich był bodajże Mudskipper, potem chyba Nazir, Wojownik15, um... no, ktoś tam jeszcze był ale na chwilę obecną nie pamiętam :P Każdy po jakimś czasie kończył grę albo robił sobie dłuższą przerwę. I tak to się toczyło przez te wszystkie lata tutaj spędzone :)"
Cały wywiad z Ankaą możecie przeczytać tutaj


2. miejsce: Katherina
Hodowca: Nazir5
Żywioł: Dracolich

Przez ponad rok smoczyca dzielnie broniła tytułu najwaleczniejszej z bestii, będąc dumą swego właściciela.
Jednak, jak mówi Nazir, on i jego gadzina nie byli przywiązani do pierwszego miejsca, a traktowali je raczej jako wyzwanie i samo znalezienie się na nim było ogromnym zaszczytem.
"Czekałem z radością na smoki, z którymi można się było pościgać i cieszyłem się gdy Katherina oddawała pierwsze miejsce. W końcu inne smoki też na nie zasługiwały. I nie chodzi o to, że Katherina oddawała to miejsce. Za każdym razem było ono wywalczone. Jednakże nie chciałem by po osiągnięciu pierwszego miejsca Katherina pozostała tam na wieki - dlatego też nie uciekałem dalej tylko czekałem na pretendentów." - Nazir5
Oprócz wielkiej siły, z której zasłynęła, Katherina znana jest również z wielkiego lęku przed starością. Jako dorosły smok prześcignęła wielu mędrców, którzy mogli jej pozazdrościć wprawy w walce. Pewnego dnia okazało się jednak, że jakiś zawistny i prawdopodobnie zazdrosny o jej sukcesy hodowca złamał hasło chroniące jej spiżarnię i nakarmił smoczycę zwiększając jej poziom. W obliczu smutku jej hodowcy, jak i wielkiej rozpaczy Katheriny Gilfuin postanowił przyjść z pomocą. Rozwiązaniem okazał się eliksir Deterio, który przywrócił smoczycy poprzedni wiek.
"Od tego czasu hasło karmienia zostało magicznie zaklęte i zapomniane. Sprawcy włamania nie odnaleziono. Było to traumatyczne przeżycie dla smoka jak i dla mnie." - Nazir5
Katherina zdecydowanie pozostanie w pamięci hodowców nie tylko jako jedna z najwaleczniejszych bestii w Nightwood, ale także smoczycy, która odzyskała młodość dzięki pomocy samego Gilfuina. Choć z Nazirem nie zajmują już pierwszego miejsca, nadal pozostają wzorem wytrwałości i determinacji dla szkolących swe bestie hodowców.

Cały wywiad z Nazirem możecie przeczytać  tutaj.


3. miejsce: Ertha
Hodowca: basetla
Żywioł: Śmierć

Trzecia z najpotężniejszych smoczyc Nightwood. Hodowczyni wyraża się o niej dość jednoznacznie.
"Rozwydrzona jakaś taka mi rośnie... pyskata... może to taki trudny wiek, a na dodatek za grosz szacunku dla starszych!" - bastela
Co ciekawe, Erthę na podium nie doprowadziły wielkie ambicje, a chęć samodzielnego bronienia zdobywanych trofeów.  Więcej o swoim smoku powiedziała sama hodowczyni, w krótkim wywiadzie.

Czy przygarniałaś Erthę z zamiarem wyszkolenia jej na jednego z najpotężniejszych smoków? Kiedy zaczęłaś ją intensywnie szkolić?
Przygarnęłam po prostu, nie miałam żadnych na nią pomysłów. Szkoliłam od tak, od przypadku. Trochę więcej zaczęłam szkolić, kiedy zdobyła pierwsze trofeum. Długo nie potrafiła obronić zdobytych błyskotek, obciążyła nimi starszego brata, ale posiadanie "skarbonki" tak mnie złościło, że zaczęłam szkolić Erthę już "na poważnie" i systematycznie.

Jak czujesz się z tym, że Twój smok znajduje się na trzecim miejscu rankingu, tuż za Khamirą i Katheriną? 
Jak się czuję? W pewien sposób mam satysfakcję, nie każdy "staruszek" nie radzi sobie z komputerem :) Taki rodzaj pokazania młodzieży, to że Wy młodzi tu (w świecie gier internetowych) rządzicie, nie znaczy, że my nie mamy nic do powiedzenia lub pokazania

Masz ambicje na zdobycie pierwszego miejsca?  
Absolutnie nie, ani ambicji, ani tyle samozaparcia, ani szans na pierwsze miejsce.
Podejście na tak bliską odległość do Katheriny, to już powód do dumy. I to musi smoczycy wystarczyć, dotknęła "ręki idola" :)

Lady Adria
Lady Adria



Zobacz także:
Temat miesiąca: Jak wyhodować walecznego smoka?
Wywiad z: Ankaa
Wywiad z: Nazir5


0 komentarze:

Twój komentarz będzie widoczny po akceptacji administratorki gazetki.

Nowsze posty Strona główna Starsze posty
Subskrybuj: Posty (Atom)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Informacja

Czekając na powrót Nightwood zapraszamy do lektury naszych archiwalnych artykułów, które świetnie uwieczniły niepowtarzalny klimat tej społeczności. : )

Najgorętsze w tym miesiącu

  • 999: 10 lat Nightwood - historie graczy
    Nocny Las w tym roku świętuje dziesiąte urodziny. Z tej okazji zapytałam kilku jego najstarszych mieszkańców - osoby będące tutaj niem...
  • 563: Smoki poza NWD: Smoki w heraldyce polskiej
    Co przychodzi nam do głowy, gdy myślimy "smok"? Fantastyka, zianie ogniem, potęga, magia, legenda, potwór, towarzysz, sesje rpg, b...
  • 515: Temat Miesiąca: Najwaleczniejsze smoki Nightwood
    Screen został zrobiony podczas tworzenia artykułu, jest więc nieaktualny. Tysiące sztuk srebra wydane na szkolenia, akademię, k...
  • 725: Wielkie Arkana - Karty Tarota: Ciekawostki o kartach cz. I
    W związku z konkursem graficznym organizowanym przez ekipę Nightwood ( kliknij, aby przejść do tematu na forum ) prezentuję Wam krótki spis...
  • 864: (Nie)kończąca się przerwa techniczna gry
    Na pewno większość dobiegły już słuchy, że początkowo krótka przerwa techniczna w działaniu Nightwood miała mieć miejsce w nocy z soboty n...
  • 156: Smoczy Graficy 1: Zmora
    Smocze Gify Zmory Pierwszy gif wykonany w Photoshopie Wielu z Was, w tym osobiście ja, bardzo podziwia pr...
  • 451: Wasze pomysły na lepsze NWD 20: Smoczy Tytani kontra Arcysmoki
    Jest to pierwszy artykuł Spiki . Witamy w zespole :) Smoczy Tytani kontra Arcysmoki Wśród wielu pomysłów na nowe żywioły mające uprz...
  • 196: Żywioły i smocze łupy 16: Smok Natury i Niezapominajki
    Żywioł Tygodnia: Smok Natury  Jeden z podstawowych i pierwszych żywiołów na Nightwood. Gadzinę stworzoną przez Gilfuina, wystarczy pr...
  • 886: Dlaczego jedna z nazw Smoka Świetlika jest błędna? Noc Kupały a Noc Świętojańska - krótkie wyjaśnienie.
    Korzystając z zainteresowaniem Nocą Kupały, związanego z wprowadzeniem nowego żywiołu zaczęłam dziś pisać artykuł na temat tego słowiań...
  • 850: Zrób to sam: Tworzenie ramki w GIMP-ie cz. 9 - cień pod smokiem
    Poprzednie części poradnika znajdziecie pod tymi odnośnikami: Część I - Instalacja i używanie pędzli Część II - Modyfikacje i różne spos...
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecamy

Polecamy

.

.

Archiwum iNWD

  • ►  2019 (2)
    • ►  listopada 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (1)
  • ►  2016 (1)
    • ►  maja 2016 (1)
  • ►  2014 (234)
    • ►  listopada 2014 (18)
    • ►  października 2014 (4)
    • ►  września 2014 (14)
    • ►  sierpnia 2014 (30)
    • ►  lipca 2014 (37)
    • ►  czerwca 2014 (28)
    • ►  maja 2014 (14)
    • ►  kwietnia 2014 (22)
    • ►  marca 2014 (20)
    • ►  lutego 2014 (27)
    • ►  stycznia 2014 (20)
  • ▼  2013 (319)
    • ►  grudnia 2013 (30)
    • ►  listopada 2013 (22)
    • ►  października 2013 (32)
    • ►  września 2013 (29)
    • ►  sierpnia 2013 (32)
    • ►  lipca 2013 (29)
    • ►  czerwca 2013 (20)
    • ►  maja 2013 (25)
    • ►  kwietnia 2013 (21)
    • ▼  marca 2013 (28)
      • 524: Moje wspomnienia z Prima Aprillis w Nightwood
      • 523: Leśne Wieści: Użyszkodnik
      • 522: Zajrzyjmy na chwilę do redakcji iNightwood 4
      • 521: Wielkanoc w Nightwood i w prawdziwym świecie
      • 520: Wielkanocne życzenia od Redakcji iNightwood
      • 519: Paczuszka Pandory: Wiosenne śniegi - opinie g...
      • 518: Przeminęło z wiatrem 18: Lany Poniedziałek
      • 517: A może smokomiks? Spróbuj sam!
      • 516: Wywiad 28: Miij
      • 515: Temat Miesiąca: Najwaleczniejsze smoki Nightwood
      • 514: Dzień Wagarowicza
      • 513: Nowi sysopi, nowe i poprawione artykuły w Smo...
      • 512: Leśne Opowieści 23: Przybysz, część III
      • 511: Nerwofil 4: O BIELI
      • 510: Smoczy Graficy 15: Kisielowa
      • 509: Smoki poza NWD 12: Smok Świętego Jerzego
      • 508: Lista kandydatów do głosowania na Smoka Marca
      • 507: Zgłoszenia do głosowania na Smoka Marca 2013
      • 506: Informacja o zgłoszeniach do głosowania na Sm...
      • 505: Wywiad 27: Nazir5
      • 504: Wasze pomysły na lepsze NWD 21: Smok Drewna
      • 503: Paczuszka Pandory 12: Żaby w Nightwood
      • 502: Nasze Klany 18: Frost Empire
      • 501: Rołdż rozdaje nagrody! vol. 1
      • 500: Warsztaty literackie: Prolog, czyli zanim zac...
      • 499: Zajrzyjmy na chwilę do redakcji iNightwood 3
      • 498: Oceny Smoczych ramek - zgłoszenia
      • 497: Pod redakcyjną lupą: Clash of Heroes
    • ►  lutego 2013 (29)
    • ►  stycznia 2013 (22)
  • ►  2012 (441)
    • ►  grudnia 2012 (29)
    • ►  listopada 2012 (20)
    • ►  października 2012 (20)
    • ►  września 2012 (30)
    • ►  sierpnia 2012 (35)
    • ►  lipca 2012 (40)
    • ►  czerwca 2012 (45)
    • ►  maja 2012 (38)
    • ►  kwietnia 2012 (45)
    • ►  marca 2012 (74)
    • ►  lutego 2012 (64)
    • ►  stycznia 2012 (1)

  .

  .

Serie artykułów

  • Głosowanie na Smoka Miesiąca (104)
  • Leśne Wieści (85)
  • Zrób to sam (71)
  • wywiad (57)
  • Paczuszka Pandory (55)
  • Wasze pomysły na lepsze NWD (47)
  • Od Ekipy iNightwood (44)
  • Kocia Edukacja (42)
  • Leśne opowieści (42)
  • Oceny Smoczych Ramek (33)
  • Wakacje z iNightwood (28)
  • temat miesiąca (27)
  • Artykuły okazjonalne (24)
  • Pod redakcyjną lupą (24)
  • Smoki poza NWD (23)
  • Nasze Klany (22)
  • Żywioły i smocze łupy (22)
  • Przeminęło z wiatrem (21)
  • Spojrzenie na krzykopudło (17)
  • te pożądane trofea (17)
  • Smoczy Graficy (16)
  • Z zakurzonych kart Zgromadzenia (16)
  • inne (14)
  • Podsumowanie miesiąca (12)
  • Forumowe sensacje (11)
  • O mnie i o Tobie (11)
  • Zza kulis Małej Sceny (10)
  • Kreatywnie! (9)
  • Pokuciowe Metamorfozy (9)
  • Gotowe ramki (8)
  • Klany na Zgromadzeniu (8)
  • Dokoła Nocnego Lasu (6)
  • Kącik Kupiecki (6)
  • kronika poszukiwań Cath (6)
  • warsztaty literackie (6)
  • Elementy Nocnego Lasu pod lupą (5)
  • Kącik Muzyczny (5)
  • Nietypowe nightwoodowe pasje (5)
  • Ramkowe metamorfozy (4)

.

Chrome Pointer

Artykuły wg. autorów

  • Catherinne_ (334)
  • Cerro (56)
  • Lady Adria (48)
  • Akayla (47)
  • Shining Night (45)
  • Smocza pani (44)
  • Rołdż (41)
  • Miij (38)
  • Entomologia (33)
  • Zetiri (30)
  • Spika (29)
  • Kot Kreskowy (24)
  • K R I S (22)
  • Averris (19)
  • nimfaEri (17)
  • Aszli (15)
  • -Sith- (13)
  • Border. (13)
  • The*Darkness (12)
  • Elsa96 (11)
  • FanOfTill (11)
  • Bredzisz (10)
  • Excited (8)
  • Alruna Septim (7)
  • Kodokuna Neko (6)
  • Paweto (6)
  • Narkotyk. (5)
  • Nerwofil (4)
  • Szpon (4)
  • woofcio (4)
  • Finito (3)
  • Scarlatto. (3)
  • Zenida (3)
  • Donast. (2)
  • Hao Asakura (2)
  • Hyden (2)
  • Liza (2)
  • Magpie. (2)
  • Maxine (2)
  • Blizzard (1)
  • Karasis (1)
  • Smok (1)
High Quality Blogger Templates
Copyright © 2012 Gazetka iNightwood - and Free Blogger Templates.